„Nie wiem, czy dam radę” - wyjąkałam przez łzy. IV szarpnął mnie za rękę, gdy przycisnąłem iPhone'a do ucha i słuchałem, jak mój przyjaciel próbuje przebić się przez moją panikę i uspokoić mnie.
Dokumenty zostały podpisane, a zegar tykał.
Bawełniana zasłona, która została owinięta wokół mojego łóżka przed zabiegiem, nie zapewniała żadnej ochrony przed dźwiękiem, więc słyszałem, jak pielęgniarki rozmawiają o mnie, sfrustrowane, że wstrzymuję ich dzień.
Im dłużej leżałem tam, szlochając, tym dłużej sala operacyjna pozostawała pusta i tym bardziej opóźniała się każda operacja po mnie. Ale po prostu nie mogłem się uspokoić.
Przeszedłem już wcześniej tę operację i to była część problemu. Spędziwszy poprzedni rok, przechodząc wyczerpujące leczenie raka piersi w stadium 3, przeszedłem już pojedynczą mastektomię, więc zbyt dobrze wiedziałem, jak trudna była ta operacja i powrót do zdrowia.
Teraz byłam wolna od raka (o ile wiedzieliśmy), ale zdecydowałam, że chcę zapobiegawczo usunąć moją zdrową pierś, aby zminimalizować moje szanse na ponowne zachorowanie na nowego pierwotnego raka piersi, minimalizując w ten sposób moje szanse na powtórzenie tego piekła. było leczenie.
Tak więc byłam gotowa i przygotowana do drugiej mastektomii.
Kiedy byłem już pod narkozą, mój chirurg również planował dokończyć rekonstrukcję mojej strony rakowej. Wciąż trzymałem ekspander tkanek, który znajdował się pod mięśniem piersiowym i powoli rozciągał moją skórę i mięśnie, tworząc w końcu wystarczająco dużą jamę na silikonowy implant.
Desperacko chciałem pozbyć się podobnego do betonu ekspandera, który znajdował się zbyt wysoko na mojej piersi. Oczywiście, ponieważ zdecydowałam się również na profilaktyczną mastektomię, musiałbym wtedy powtórzyć proces ekspansji po tej stronie.
Ostatecznie jednak zakończyłem całą gehennę dwoma wygodnymi silikonowymi implantami, które nie zawierały ludzkich komórek, które skupiałyby się w guzie.
Mimo to, w noc przed tą drugą mastektomią i wymianą ekspandera tkanek / implantu w ogóle nie spałem - patrzyłem na zegar, myśląc, że mam jeszcze tylko 4 godziny ze zdrową piersią. Jeszcze 3 godziny z moją piersią.
Teraz nadeszła pora i kiedy łzy spływały po moich policzkach, starałem się złapać oddech. Coś w głębi krzyczało nie.
Nie rozumiałem, jak się tam znalazłem, szlochając, nie mogąc pozwolić pielęgniarkom zawieźć mnie na salę operacyjną po tym, jak spędziłem rok na pisaniu dzienników, szukaniu dusz i omawianiu decyzji z moimi bliskimi.
Naprawdę wierzyłem, że pogodziłem się z drugą mastektomią - że tak było najlepiej, że tego właśnie chciałem.
Czy po prostu nie byłem wystarczająco silny, aby przez to przejść, gdy przyszedł popchnąć?
Na papierze profilaktyczna mastektomia miała pełny sens.
Zmniejszyłoby to - ale nie wyeliminowało - moje ryzyko zachorowania na nowego, pierwotnego raka piersi. Wyglądałbym raczej symetrycznie, niż mieć jedną naturalną i jedną zrekonstruowaną pierś.
Jednak nowy pierwotny rak nigdy nie był dla mnie największym zagrożeniem.
Byłoby okropnie poddać się leczeniu, gdybym zachorował na nowego raka, ale byłoby bardziej problematyczne, gdyby mój pierwotny rak powrócił i dał przerzuty lub rozprzestrzenił się poza moją pierś. To zagroziłoby mojemu życiu, a profilaktyczna mastektomia nie zmniejszyłaby prawdopodobieństwa takiego zdarzenia.
Poza tym powrót do zdrowia po mastektomii jest trudny i bolesny i bez względu na to, co ktoś mi powiedział, moja pierś była częścią mnie. To nigdy nie była „tylko pierś”.
Miałem 25 lat. Nie chciałem stracić czucia, zestarzeć się i zapomnieć, jak wygląda moje naturalne ciało.
Straciłem już tak wiele podczas leczenia - rak już tak wiele ode mnie odebrał. Nie chciałem stracić więcej, jeśli nie musiałem.
Byłem sparaliżowany zmieszaniem i niezdecydowaniem.
W końcu usłyszałem znajome zgrzytanie metalu o metal, gdy zasłona się otworzyła i wszedł mój chirurg plastyczny - ciepła, miła kobieta z córką w moim wieku.
„Rozmawiałam z twoim chirurgiem piersi” - oznajmiła - „i nie czujemy się dzisiaj komfortowo podczas wykonywania profilaktycznej mastektomii. Twoje uzdrowienie może być zagrożone, jeśli pójdziesz na tak dużą operację, to zdenerwowanie. Damy Ci kilka minut na uspokojenie się, a następnie zajmiemy się wymianą ekspandera tkankowego na implant - ale nie wykonamy mastektomii. Wrócisz dziś do domu”.
Ogarnęła mnie fala ulgi. To tak, jakby tymi słowami mój chirurg oblał mnie wiadrem zimnej wody po tym, jak utknąłem w ogniu, a płomienie pełzały po moim ciele. Znów mogłem oddychać.
W ciągu następnych dni w żołądku pojawiło się przekonanie, że podjąłem właściwą decyzję. Cóż, moi lekarze podjęli właściwą decyzję za mnie.
Zdałem sobie sprawę, że podejmowanie dobrych decyzji nie zawsze polega na robieniu tego, co najlepsze na papierze, chodzi o zastanawianie się, z czym mogę żyć, ponieważ jestem jedyną osobą, która musi iść spać i budzić się każdego dnia, żyjąc z konsekwencjami tego decyzja.
Chodzi o przesiewanie przez cały hałas z zewnątrz, aż znów słyszę ciche szepty tego, co nazywamy intuicją - subtelnego głosu, który wie, co jest dla mnie najlepsze, ale zagłusza go strach i trauma.
W roku chemioterapii, radioterapii, operacji i niekończących się wizyt, całkowicie straciłem dostęp do intuicji.
Potrzebowałem czasu z dala od świata medycyny, aby go ponownie odnaleźć. Czas dowiedzieć się, kim jestem inny niż chory na raka.
Skończyłem więc mój etap 3 z jedną zrekonstruowaną piersią i jedną naturalną. Zrobiłem co w mojej mocy, aby odbudować swoje życie. Zacząłem znowu spotykać się, poznałem i wyszłam za mąż za męża i pewnego dnia zdałem sobie sprawę, że bezczynność jest formą działania.
Odkładając decyzję, podjąłem decyzję.
Nie chciałam profilaktycznej mastektomii. Jak się okazało, niezależnie od tego, czy moja intuicja wiedziała, co nadchodzi, czy nie, skończyłem z przerzutami około dwa lata później.
Odkładając drugą mastektomię, poświęciłam sobie prawie dwa lata na wspinanie się po skałach z przyjaciółmi i skakanie w rzekach z moim obecnym mężem. Nie byłbym w stanie stworzyć tych wspomnień, gdybym spędził czas pomiędzy 3 i 4 etapem leczenia, przechodząc przez więcej operacji.
Te decyzje są tak indywidualne i nigdy nie twierdzę, że wiem, co jest najlepsze dla innej osoby.
Dla innej kobiety w tej samej sytuacji profilaktyczna mastektomia mogła być krytycznym elementem jej psychologicznego powrotu do zdrowia. Dla mnie zastąpienie przekonania, że „muszę mieć symetryczne, dopasowane piersi, aby być piękna” pewnością, że moje blizny są seksowne, ponieważ reprezentują odporność, siłę i przetrwanie, pomogło mi ruszyć do przodu.
Moja rekonwalescencja zależała bardziej od nauki życia z ryzykiem i nieznanym (praca w toku) niż od tego, jak wyglądało moje ciało po raka. I w pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że jeśli opracuję nowy podstawowy, dam sobie radę.
Prawdę mówiąc, zgodziłbym się na każdą operację, procedurę i leczenie, aby przeżyć.
Ale kiedy moje życie nie jest zagrożone - kiedy mam szansę być kimś innym niż pacjentem - chcę to wykorzystać. Życie bez leczenia to dla mnie rzadki luksus, szczególnie teraz, gdy jestem na 4. etapie.
Więc kiedy mogę, to jest dokładnie to, czym chcę być.
Niemedyczny
Rebecca Hall, u której w wieku 25 lat zdiagnozowano raka piersi w stadium 3, a w wieku 29 lat z przerzutami w stadium 4, stała się zagorzałą zwolenniczką społeczności chorych na raka piersi z przerzutami, dzieląc się własną historią i wzywając do postępu w badaniach i zwiększania świadomości. Rebecca nadal dzieli się swoimi doświadczeniami na swoim blogu Cancer, You Can Suck It. Jej teksty zostały opublikowane w Glamour, Wildfire i The Underbelly. Wystąpiła w trzech wydarzeniach literackich i udzielała wywiadów w kilku podcastach i programach radiowych. Jej pisarstwo zostało również zaadaptowane na krótki film, nagie. Ponadto Rebecca oferuje bezpłatne zajęcia jogi kobietom dotkniętym chorobą nowotworową. Mieszka w Santa Cruz w Kalifornii z mężem i psem.