Błyski zieleni pojawiają się kącikiem oka, gdy pędzę przez drzewa, zanurzony w aplikacji do biegania i piosence Lizzo na mojej liście odtwarzania.
Tu i ówdzie łapię kilka rzeczy: biegnącą wiewiórkę przecina ścieżkę, a przede mną migocze słońce. Ale przede wszystkim siedzę w mojej głowie i nogach, gdy przekraczam metaforyczną linię mety, kończąc mój dzienny przebieg.
Mimo że uwielbiam biegać i jest coś do powiedzenia na temat odwrócenia uwagi i zatopienia się w tym, co może osiągnąć twoje ciało, pamiętam kilka razy, kiedy wracałem do domu z biegu, czując, że tak naprawdę nie widziałem swojego otoczenia.
W głębi duszy jestem kimś, kto lubi zwalniać i przyjmować rzeczy.
Ale między napiętym harmonogramem pisania, treningami i codziennymi wydarzeniami i obowiązkami, liście na moim podwórku mogą pięknie wiać wiatr i jest duża szansa, że nie docenię tej chwili w pełni.
Jestem też kimś, kto ma nieprzerwaną pętlę w głowie. Myśli poruszają się szybko jak samochody na autostradzie, zwalniając tylko nieznacznie, gdy medytuję lub wyłączam się do snu.
Te ciągłe rozmyślania można przypisać niezliczonym zaburzeniom psychicznym, z którymi mam do czynienia na co dzień. Od lęku, przez lęk napadowy, po sezonową depresję, często czuję się tak, jakby moje ciało i mózg walczyły z niewidzialnym wrogiem na polu bitwy.
W swoim arsenale mam kilka mechanizmów radzenia sobie, które okazały się bardzo pomocne, a ostatnio zacząłem praktykować radykalną akceptację (podejście opisane szczegółowo w książce Tary Brach o tym samym tytule).
Uczę się zatrzymywania, symbolicznego cofania się i obserwowania z daleka szybko poruszających się myśli, które mogą wszystko spowolnić.
Pamiętam pierwszą lekturę o kąpieliskach w lesie kilka lat temu i zafascynowałem się.
Zawsze wolałem przebywać na świeżym powietrzu niż w domu, spędzając dzieciństwo na pogoni za motylami i spacerując po lesie za moim domem z tatą. Podobało mi się, że Japończycy opracowali coś, co nazywali „shinrin-yoku” i odkryli, że spędzanie czasu z drzewami może w rzeczywistości poprawić zdrowie psychiczne.
Kiedy więc usłyszałem, że w Madison w stanie Wisconsin istnieje prawdziwy, na żywo, profesjonalny przewodnik po leśnej terapii, wiedziałem, że muszę sam doświadczyć prawdziwej kąpieli leśnej.
Znam się na tym, że mówię, że „kąpię się w lesie”, jeśli idę pobiegać lub wędrować po zalesionym terenie, wierząc, że samo przebywanie w pobliżu drzew pozwoli mi czerpać korzyści ze zdrowia psychicznego. I chociaż każdy czas spędzony na łonie natury jest z pewnością dobry dla duszy, nie można go porównać z wciągającym popołudniem uczestniczącym w terapii leśnej.
Teraz znam różnicę.
Wspierający mózg sposób na wędrówkę
Kate Bast, certyfikowana przewodniczka przyrodniczo-leśna ANFT, założyła Shinrin-yoku Madison na początku 2019 roku i prowadzi prywatne i grupowe spacery po lasach Wisconsin. Podobnie jak ja poczuła pociąg do terapii leśnej, kiedy po raz pierwszy dowiedziała się o tym terminie.
Badania po badaniach sugerują terapeutyczny związek między kąpielą w lesie a zdrowiem psychicznym.
Nazywając terapię leśną „balsamem” dla zdrowia psychicznego, Kate wyjaśnia, że praktyka ta może uspokoić układ nerwowy, zatrzymać walkę, ucieczkę lub zatrzymać reakcję, złagodzić ruminacje i zaburzenia nastroju oraz wyrzucić nas z głowy.
„To nie jest uważność, w której masz świadomość swoich myśli i wzorców myślenia”, mówi, „ale raczej doświadczenie sensoryczne, aktywujące, otwierające się i opierające się na zmysłach w sposób, który łączy nas z naszymi ciałami i tym, kim jesteśmy uczucie i co jest przyjemne”
„Lubię to nazywać„ bezmyślnością”- dodaje.
Skontaktowałem się z nią, aby umówić się na prywatny spacer, który zaplanowaliśmy na wrześniowe popołudnie. Na naszą sesję wybrała spokojny, mało znany las, w którym powiedziała, że naprawdę mogę „zanurzyć się w tej chwili”.
Mój stan psychiczny poprzedzający spacer był rozproszony i wyczerpany. Niedawno wróciłem z 3600-milowej podróży samochodowej, imprezy, która mi się podobała, ale jednocześnie pozostawiła we mnie uczucie wyczerpania i porażenia.
Miałem duże nadzieje, że ten spacer po leśnej terapii będzie przyciskiem resetowania, którego szukałem.
Wjechałem samochodem na mały parking, wyłączyłem silnik i nie mogłem uwierzyć, jak ciche było moje otoczenie. Poza sporadycznym śpiewem ptaków lub szelestem liści, las był niewiarygodnie cichy, przerywany tylko przez przejeżdżający samochód.
Wtedy Kate wyszła z lasu, mówiąc mi, że już od godziny wędrowała i wchłaniała ziemię.
Po założeniu plecaka i zaciśnięciu sznurówek na butach, poczułem się gotowy do pełnego uczestnictwa w wędrówce.
Przed wejściem do lasu Kate wyjaśniła, jaki format zaplanowała na nasz spacer. Jako praktyka, która angażuje zmysły i zachęca uczestników do odkrywania meandrów ich umysłów, kąpiel w lesie jest zazwyczaj podzielona na „zaproszenia” udostępniane przez przewodnika. Liczba takich zaproszeń może się różnić w zależności od spaceru.
Tego dnia, po krótkim spacerze i poczuciu lasu, Kate planowała wręczyć mi 4 prowokujące do myślenia zaproszenia.
„Więc… mówisz czy nie mówisz?” Zapytałem jako osoba, która ma tendencję do wypowiadania się, gdy pojawiają się myśli.
„Wolę mało mówić, jeśli to możliwe, nie mówić” - powiedziała Kate, wyjaśniając, że cisza pomoże mi zanurzyć się w każdej chwili.
Dodała, że kąpiel w lesie „usuwa chomika z koła”, co jest przyjemnym pomysłem dla kogoś, kto zawsze kręci się w głowie.
Wyruszanie na szlak
Moje pierwsze zaproszenie było dosłownie zaproszeniem do położenia się na macie do jogi na leśnym poszyciu, podczas gdy Kate prowadziła mnie przez zmysłową medytację.
Pomiędzy jej delikatnym głosem a spokojem lasu, znalazłem się w stanie odpuścić i skupić się na najdrobniejszych rzeczach: wiatr delikatnie kołyszący drzewa, wzory na liściach nade mną, zapach mchu - słyszałem ciche piski komarów w pobliżu i nawet mu to nie przeszkadzało.
Uziemieni i uspokojeni zaczęliśmy powoli i celowo poruszać się po lesie, w tempie, które Kate mówi „nie jest cardio”.
Polecono mi zauważyć, kto lub co jest w ruchu, wychwytując najdrobniejsze ruchy w całym lesie.
Kiedy zaangażowałem się w to zaproszenie, nie mogłem uwierzyć w rzeczy, za którymi tęsknię podczas moich biegów. Pająk wirujący przesiąkniętą słońcem sieć. Rosa na kwiatach. Jak zapachy zmieniają się, gdy poruszam się ścieżką - od mokrego i ziemistego po świeży i kwiatowy.
Dostrzeżenie tych rzeczy głęboko uspokoiło mój zajęty umysł.
Kolejne zaproszenie było metaforą życia.
Gdy szliśmy ścieżką, zauważaliśmy rzeczy wokół nas i wypełnialiśmy puste miejsce w tym zdaniu: „_ ścieżki mojego życia”.
Zacząłem je odpalać. Błoto na ścieżce mojego życia. Skały na mojej ścieżce życia. Powiew mojej życiowej ścieżki, mentalne pochylanie się w głęboko zakorzenionych znaczeniach tych metafor i ich zastosowania w moim życiu.
Na koniec Kate pokazała mi, jak przedstawić się drzewu.
Praktykujący Shinrin-yoku bardzo szanują drzewa i wierzą, że są obrońcami i mądrymi obserwatorami lasu. Kiedy staliśmy przed wielowiekowym drzewem, powiedziała mi, żebym spojrzał na całe drzewo, najpierw na dole, idąc na szczyt, gdzie z niedowierzaniem patrzyłem na jego wysokość. Przesunąłem dłonią po korze, zauważając zmiany w fakturze.
W tym momencie spaceru Kate mówi, że ludzie nawet przytulają lub nazywają drzewo podczas wprowadzenia. Imiona, które krążyły po mojej głowie, nie wydawały się godne tego wielkiego drzewa, ale odszedłem wyobrażając sobie wszystkie historie, które może opowiedzieć ze swojego 200-letniego istnienia.
Nasz spacer zakończył się prawdziwie spokojnym przeżyciem: ceremonią parzenia herbaty, położoną wśród drzew.
W plecaku Kate zdołała zabrać ze sobą piękną pościel, drewniane kubki do serwowania sosnowej herbaty (którą sama zrobiła) i smakołyki reprezentujące porę roku oraz potrawy, które można znaleźć na lokalnych ziemiach: orzechy włoskie, suszone jabłka, żurawinę. i pestki dyni.
Spokojny umysł
Później tego wieczoru czułem się zmęczony… i zadowolony.
Zwykle, gdy czuję się zmęczony, znacznie trudniej jest mi poradzić sobie ze zdrowiem psychicznym i towarzyszącymi mu myślami, ale tego wieczoru wszystko w mojej głowie się uspokoiło.
Spałem doskonale, o czym wielu uczestników Kate mówi po spacerze. Kiedy piszę to tydzień później, coś się zmieniło. Kate mówi, że efekty kąpieli w lesie mogą utrzymywać się kilka dni.
Chociaż bardzo bym chciał każdego dnia uczestniczyć w głęboko satysfakcjonującym spacerze w ramach terapii leśnej, odejdę od tego z mojego doświadczenia. Zwalnianie i obserwowanie najdrobniejszych szczegółów zmusza samochody w mojej głowie do zaciągania hamulców, co jest uczuciem, które z radością powitam pośród moich problemów ze zdrowiem psychicznym.
Ostatniej nocy wybrałem się na bieg w terenie i zostawiłem słuchawki w domu. Moje oczy pochłonęły bardziej niż kiedykolwiek, zauważając kasztanowce gotowe spadać z wierzchołków drzew, żywe motyle i prawie niezauważalne powiewy wiatru, które poruszały liśćmi.
Ryk moich myśli stał się szumem w tle, wdzięcznym za naturę i nowy sposób na uspokojenie umysłu.
Shelby Deering jest autorką stylu życia z Madison w stanie Wisconsin, z tytułem magistra dziennikarstwa. Specjalizuje się w pisaniu na temat dobrego samopoczucia i przez ostatnie 14 lat współpracowała z krajowymi placówkami, w tym Prevention, Runner's World, Well + Good i nie tylko. Kiedy nie pisze, znajdziesz ją medytującą, szukającą nowych organicznych produktów kosmetycznych lub odkrywającą lokalne szlaki z mężem i corgi, Ginger.