Dla większości par wspólne łóżko to jedna z największych radości z długotrwałego związku. Te chwile wspólnego zasypiania i budzenia się są głównym źródłem intymności. Ale dla mnie i mojego partnera dzielenie łóżka było prawie pocałunkiem śmierci. Próbowaliśmy wszystkiego - dopóki nie spróbowaliśmy jednej rzeczy, do której pary rzadko się uciekają.
Problem
Mój partner, mówiąc najdelikatniej i jak najbardziej kochając, nie śpi. Prowadzę długą listę różnych powodów, dla których nie mogła zasnąć, i zawiera: „Zjadłem za dużo cukierków o 15:00”, „Piwa były musujące i nie pozwalały mi zasnąć” oraz „Mój stopa wystawała z koca”.
Nie trzeba wiele, żeby ją zrzucić. Ale wraz z rozwojem naszego związku stawało się coraz bardziej jasne, że główną przeszkodą dla jej dobrego snu było dzielenie ze mną łóżka. Opracowaliśmy rytuał: budziłem się, przewracałem się i pytałem ją „Jak spałaś?” na które często odpowiadała „Nie zrobiłem”. Dzień dobry.
Ofensywa Sandmana
Nigdy nie doświadczyłem tego rodzaju bezsenności w żadnym z moich innych związków i byłem zdeterminowany, aby go pokonać i osiągnąć spokojne dzielenie łóżka, do którego czułem się uprawniony. Kiedy więc zamieszkaliśmy razem, próbowaliśmy wszystkiego, aby urzeczywistnić moje marzenie.
Przykleiłem taśmą taśmę zasłonę do okna, co zmieniło naszą sypialnię w coś w rodzaju pozbawionego światła wampirzego sanktuarium. Zainwestowałem w wiele masek do spania - i w ten sposób odkryłem, że nie mogę znieść masek do spania. Mój partner wypróbował kilka marek zatyczek do uszu, których tekstura wahała się od „pianek” do „gliny”.
Kupiliśmy nawet duży materac i oddzielne koce, tylko po to, by odkryć, że najwyraźniej żadne łóżko nie jest na tyle duże, żebym nie mógł skolonizować jej połowy. Mieliśmy krótki okres sukcesów z fantazyjną maszyną do białego szumu, ale mój partner zaczął oskarżać ją o „wydawanie dziwnego, chrapliwego dźwięku co 15 sekund”. Niestety, byliśmy zmuszeni odejść na emeryturę.
Kiedy starałem się pomóc mojej partnerce zasnąć, zacząłem zauważać, że jej problemy ocierają się o mnie. Stres związany z zastanawianiem się, czy będzie w stanie zasnąć i poczucie winy, że wiedziała, że to moja wina, skoro nie mogła, sprawiły, że spałem całą noc, sztywny ze zmartwienia. Ten okres był punktem krytycznym w naszych relacjach.
Jak się okazuje, rozpoczynanie każdego dnia wyczerpaniem i rozdrażnieniem nie sprzyja spokojnemu, kochającemu romansowi. Zacząłem się zastanawiać: czy jakakolwiek para w historii rzeczywiście została rozdzielona z powodu niemożności wspólnego snu? Myślenie o tym wydawało się głupie. A jednak byliśmy tutaj. W dni po nieprzespanych nocach nasza praca cierpiała, spożycie kawy gwałtownie wzrosło i oboje zaczęliśmy czuć się trochę zgorzkniali wobec siebie.
Własna sypialnia
Po kilku walkach, w których mój partner oskarżył mnie o chrapanie - na co odpowiedziałem, że aktywność, w którą się zaangażowałem, jest bardziej znana jako oddychanie i nie mam planów, aby przestać - stało się jasne, że potrzebujemy radykalnego rozwiązania. W końcu spakowałem poduszki i zacząłem spać w pokoju gościnnym.
Żal mi było iść, ale natychmiast moje życie na jawie i podczas snu poprawiło się niezmiernie. Minął już rok, odkąd przemknęłam przez korytarz i wiecie co? Bezsenne noce należą teraz w większości do przeszłości, a nasze sypialnie są pełne spokoju. Zamiast martwić się momentem wyłączenia światła, w rzeczywistości śpimy.
Wokół par, które nie dzielą łóżka, istnieje pewne piętno, ponieważ wydaje się, że wywołuje to związki bez miłości (lub przynajmniej bez seksu), a przyznanie się do tego może być krępujące. Czułem się zawstydzony i czasami kiedy oprowadzam gości po domu, odnoszę się do drugiej sypialni jako „pokoju gościnnego”, ponieważ jest to łatwiejsze niż nazywanie go „pokojem, w którym śpię, ponieważ też oddycham głośno dla mojej dziewczyny i gdybym nie wyszedł, prawdopodobnie udusiłaby mnie poduszką”.
Ale w większości przestałem myśleć o naszym ułożeniu spania jako porażce i zacząłem akceptować to jako rozwiązanie. Dla nas dzielenie łóżka i wspólne życie to wzajemnie wykluczające się propozycje, aw przypadku idyllicznego związku jest to łatwa kompromis.
Posiadanie oddzielnych sypialni ma również kilka fajnych zalet. Teraz mogę tak późno, jak chcę, czytać lub oglądać nieuchronnie kiepską telewizję, bez przeszkadzania partnerowi. Napady na lodówkę późną nocą są bardzo łatwe - być może zbyt łatwe. A co najważniejsze, mój partner i ja zaczynamy każdy dzień od skakania sobie nawzajem na łóżkach i tak naprawdę to znaczy, kiedy mówimy dzień dobry! Czego nie można w tym kochać?
Elaine Atwell jest autorką, krytyczką i założycielką TheDart.co. Jej prace były prezentowane w Vice, The Toast i wielu innych miejscach. Mieszka w Durham w Północnej Karolinie. Śledź ją na Twitterze.