Złe Nawyki, Które Mogą Pogorszyć Niepokój

Spisu treści:

Złe Nawyki, Które Mogą Pogorszyć Niepokój
Złe Nawyki, Które Mogą Pogorszyć Niepokój

Wideo: Złe Nawyki, Które Mogą Pogorszyć Niepokój

Wideo: Złe Nawyki, Które Mogą Pogorszyć Niepokój
Wideo: Łazienkowe nawyki, które lepiej przemyśleć raz jeszcze 2024, Listopad
Anonim

Kiedy przechodzę przez ciąg niepokoju, wydaje mi się, że nigdy się nie skończy.

Negatywne przemówienie przebiegające przez mój umysł nigdy się nie zamknie. Ból w klatce piersiowej nigdy nie ustąpi. Na zawsze pozostanę w stanie skrajnego dyskomfortu.

A potem, powoli - krok po kroku - zaczyna cichnąć, a ja wychodzę w miejsce uzdrowienia i pewności siebie z odnowionym poczuciem siebie. Ten spokój zawsze wydaje się cudem.

To tak ekscytujące, że często wpadam prosto do zapadni, z których właśnie wyszedłem. Poczucie uwolnienia się od ciężaru niepokoju jest tak wyzwalające, że złe nawyki znów zaczynają wyglądać dobrze.

Więc pobłażam sobie, układając małe pokusy jedna na drugiej, jak domek z kart. A dziwne jest to, że wiem, że ostatecznie upadnie pod ciężarem niepokoju, który nieuchronnie powraca - ale i tak to robię.

Oto jak to się dzieje.

Zła higiena snu

Kiedy minęła fala niepokoju i pędzę w pędu odnowionego pragnienia życia, często pierwszym mikro-odpustem jest zignorowanie rutyny snu.

Od lat zmagam się z bezsennością, więc moja rutyna snu jest delikatna, precyzyjnie dostrojona i podatna na rozpadanie się przy najmniejszym odchyleniu.

Zaczyna się od obejrzenia dodatkowego odcinka dowolnego programu telewizyjnego, który w tej chwili oglądam. Wiem, że ważne jest, aby odpocząć od ekranów przed snem, ale w moim podekscytowanym stanie umysłu odurzający blask ekranu laptopa wciąga mnie do środka, usypiając mnie w stan przypominający zombie.

Zamiast go wyłączać, ściemniać światła i poświęcać godzinę na czytanie, popijając ziołową mieszankę herbaty usypiającej, całymi godzinami trzymam się przykuty do ekranu.

Można by pomyśleć, że przemiana w kanapowego zombie na 2 godziny przed snem byłaby dobra. Ale kiedy w końcu przekonuję swój mózg, by kazał mojej dłoni zamknąć laptopa i natychmiast wskoczyć pod kołdrę i zamknąć oczy, mój umysł wciąż pędzi od myśli o bohaterach serialu.

Połącz to z kilkoma drinkami tuż przed snem i przygotowuję się na noc przewracania się i rzucania.

Ten niepokój może spalić kilka kalorii, ale nie rozluźni mojego umysłu. To jeden mały krok w kierunku cofnięcia się w stan niepokoju.

Nadmierne zaangażowanie w wydarzenia towarzyskie

Jestem bardzo świadomy tego, jak ważne jest, aby dać sobie czas na doładowanie. Moi przyjaciele żartują, że zużyłem zwrot „naładuj baterię”.

Jako skrajny introwertyk jest to szczególnie prawdziwe. Spędzanie czasu z ludźmi nie dodaje mi energii, to mnie poraża.

Ale często, gdy wychodzę z okresu wzmożonego lęku - i towarzyszącej temu izolacji społecznej - odruchowo zapełniam swój harmonogram wydarzeniami towarzyskimi. Pomimo tego, że jestem introwertykiem, nadal chcę towarzysko i spędzać czas z przyjaciółmi i rodziną, gdy mam energię.

Napój z koleżanką we wtorek. Randka w środę. Koncert w czwartek. Kolejna randka w piątek. (Dlaczego nie pójść na dwoje? Czuję się dobrze!)

Około środowego popołudnia, na kilka godzin przed randką, czuję zmęczenie z powodu braku snu i lekkiego, pełzającego niepokoju. Oczywiście blokuję to uczucie i postanawiam rzucić się naprzód na randkę, koncert i resztę tygodnia.

Może nawet dopełnię tego weekendowym obiadem z rodziną, który nieuchronnie zamienia się w katastrofę, gdy mój zmęczony umysł zamienia mnie w porywczego goblina obiadowego, który narzeka na jedzenie i odpowiada na dobroduszne pytania mojej mamy z jednowyrazowymi odpowiedziami - głównie „Nie!”

W tym momencie zaczynam odczuwać narastające poczucie lęku, że podstępnie narasta kulka niepokoju. Ale zamiast powrócić do dobrych nawyków, podwajam się.

Rekompensata kofeiną i piwem

Podwojenie mnie oznacza dla mnie naprawienie zmęczonego umysłu zwiększoną dawką kofeiny i piwa.

Kofeina, która pomoże mi przetrwać dzień pracy. Piwo, aby znieczulić mój umysł i uśpić go na kilka godzin (aż budzę się z pełnym pęcherzem i niespokojnym umysłem).

Te środki chemiczne wydają się działać przez kilka dni. Im bardziej czuję się zmęczony, tym więcej piję kofeiny, aby zachować czujność, i tym więcej piję piwa, aby nakłonić mózg do snu w nocy.

Coraz więcej dolewek kawy rano i herbat po południu, więcej jasnych piw i pilsnerów w nocy, coraz więcej i więcej - aż „więcej” traci moc. W końcu niespokojne noce i mgliste dni popychają mnie na krawędź, powodując ciężki upadek.

Kiedy uparcie trzymam się złych nawyków, załamuję się na jeden dzień i zaczynam cykl od nowa, wiedząc, że to zła decyzja, ale mimo wszystko jej zaprzeczam. Bezsenne noce i niespokojne popołudnia trwają.

Gdzieś mam wrażenie, że mała kula niepokoju, którą poczułem tydzień wcześniej, przekształciła się w coś bardziej znaczącego i bardziej niebezpiecznego, z rosnącym rozmachem.

Jedzenie śmieci

W środku tej orgii złych nawyków, wciąż trzymając się zanikającego poczucia radości po lęku, wypełniam swoje ciało rupieciami. Łatwo jest jeść rupiecie, a przez większość czasu też świetnie smakuje. Po co poświęcać czas na gotowanie zdrowego, zbilansowanego posiłku w domu, skoro wszędzie, gdzie spojrzę, są słodkie węglowodany i tłuste przekąski?

Burger i frytki na obiad. Frytki i piwo na obiad. Kanapka z kurczakiem smażonym następnego dnia. I tak dalej.

Kofeina również całkowicie zmniejsza mój apetyt - wydaje się w tej chwili sprytny sposób na odejście od odpowiedzialności za karmienie się. Piwo też mnie wypełnia, a czasami pomaga mi zasnąć.

Obecnie mieszkam sam, więc ta anty-dieta może pozostać niezaznaczona przez tygodnie, zanim zakończę cykl. A do tego czasu jest zwykle za późno, aby powstrzymać przypływ niepokoju, który ma się we mnie uderzyć.

Nawrót

Pod ciężarem mojego niezdrowego odżywiania, braku snu, nadmiernej pobłażliwości i usmażonego kofeiną, odurzającego piwem stanu umysłu, mój domek z kart wali się. Następuje intensywny atak niepokoju.

Wróciłem do czucia niepokoju w klatce piersiowej. Wróciłem do zamrożenia w połowie myśli lub w połowie kroku, nie jestem pewien, co myślę lub robię. Wróciłem do hiper samoświadomości i niekończącego się ruminacji.

To frustrujący, ale aż nazbyt znajomy stan istnienia. Kiedy to się stanie, jestem gotów zrobić wszystko, aby się z tego wyrwać - nawet jeśli oznacza to porzucenie wszystkich złych nawyków i ponowne rozpoczęcie od nowa.

Wkrótce robię małe kroki, aby wesprzeć swój umysł i ciało: mniej telewizji przed snem, mniej kofeiny i piwa, mniej fast foodów, mniej nadmiernego pobłażania i zmęczenia.

Powoli zaczynam czuć się lepiej, moja samoświadomość stopniowo zanika do pewności siebie i znów jestem na dobrej drodze.

Zamykająca refleksja

Przeżyłem ten cykl wiele razy. Ale też się z tego nauczyłem: umiar to moja nowa mantra.

Jedno piwo do obiadu może być tak samo relaksujące jak trzy. Jeden odcinek Netflix zamiast dwóch uniemożliwia mi przepalenie nowego sezonu w ciągu tygodnia i daje mi więcej czasu na relaks przed snem. Życie jest zwykle tak samo zabawne - jeśli nie bardziej - i mniej prawdopodobne jest, że wpadnę w ten samobójczy cykl.

Powinienem również zaznaczyć, że mój niepokój nie zawsze jest spowodowany złymi nawykami. Czasami robię wszystko dobrze i nie wiadomo skąd uderza mnie atak niepokoju. To są czasy, kiedy naprawdę muszę kopać głęboko, aby znaleźć wyjście z tego.

Łatwo jest się poddać. Czasami robię to na chwilę.

To także najbardziej frustrujące chwile, kiedy przyjaciel pyta mnie, co się dzieje? Co się stało? O co się tak martwisz? Chciałbym wiedzieć. Ale lęk nie ma jasnych przyczyn ani prostych rozwiązań.

Jeśli żyjesz z chronicznym lękiem, tak jak ja, wiesz, że często pojawia się i znika pozornie przypadkowo. Ale możesz sobie pomóc, uważając na złe nawyki i starając się dążyć do umiaru - nawet jeśli nie zawsze się to udaje.

Steve Barry jest pisarzem, redaktorem i muzykiem mieszkającym w Portland w stanie Oregon. Pasjonuje się destygmatyzacją zdrowia psychicznego i edukacją innych o realiach życia z chronicznym lękiem i depresją. W wolnym czasie jest początkującym autorem tekstów i producentem. Obecnie pracuje jako starszy redaktor w Healthline. Śledź go na Instagramie.

Zalecane: