Radosne, niezapomniane Święta Bożego Narodzenia w otoczeniu ludzi, których kocha. Tego właśnie chciała Gina Jones, kiedy skontaktowała się z Dream Foundation w listopadzie 2015 roku.
Kilka tygodni później pukanie do drzwi przyniosło Ginie i jej wnukom prezenty, dekoracje i mnóstwo jedzenia, nie wspominając już o wesołej bandzie elfów.
Podczas gdy Dream Foundation spełniła ponad 23 000 marzeń i nigdy nie odrzuciła kwalifikującej się prośby, ich szybka odpowiedź była dla Giny szokiem. „Mój pierwszy telefon do Giny był emocjonalny” - wspomina Katarina Robledo, koordynatorka snów, która zajmowała się sprawą Giny. „Była absolutnie zachwycona tym, że chcieliśmy spełnić jej marzenie, nie mogła uwierzyć, że jej aplikacja została przyjęta.
„Powiedziała, że w końcu poczuła się, jakby ktoś był po jej stronie i że Bóg opiekował się nią i jej rodziną”.
Gina, lat 50, cierpi na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc (POChP), chorobę, która dotyka ponad 24 miliony ludzi w samych Stanach Zjednoczonych. Jest to trzecia najczęstsza przyczyna zgonów w Stanach Zjednoczonych, a kobiety są nieproporcjonalnie dotknięte. Większość przypadków jest spowodowana paleniem, ale genetyka, zanieczyszczenie powietrza i infekcje również mogą odgrywać rolę w wywoływaniu POChP.
POChP: Poznaj fakty
Gina została zdiagnozowana w 2014 roku i obecnie znajduje się na 4. etapie, najcięższym stopniu POChP. Większość osób z POChP w stadium 4 cierpi na skrajną duszność i często nie jest w stanie nawet wyjść z domu.
Na to, co prawdopodobnie będzie jej ostatnim Bożym Narodzeniem, Gina chciała podarować swoim wnukom - Christinie i Matthew, których adoptowała - dzień naprawdę niezapomniany, pełen prezentów i świątecznej radości. Potrzebowała również pomocy w spłacie niektórych wydatków, w tym pożyczek, rachunków domowych i rachunku Rent-A-Center.
Koordynatorka snów Maeve Harding była jedną z pięcioosobowych zespołów, które ożywiły marzenie Giny. „To był awaryjny sen, więc musieliśmy postarać się, aby wszystko zmieniło się dość szybko” - mówi. Podczas godzinnego trekkingu w furgonetce zaopatrzonej w podarowane prezenty, a także dekoracje i jedzenie, dotarli do domu Giny w Santa Maria w Kalifornii przebrani za elfy Świętego Mikołaja.
„Jej oczekiwana długość życia jest niestety dość krótka, a ona po prostu chciała spędzić z nimi ostatnie Święta Bożego Narodzenia i potrzebowała pomocy w jej złożeniu i zdobyciu prezentów dla wnuków” - mówi Maeve.
Przez ponad godzinę świąteczny towar napływał do środka. Najpierw pojawiły się prezenty, takie jak mini obręcz do koszykówki i sprzęt do szydełkowania dla Matthew i Christiny. Potem przyszło więcej dekoracji, jedzenia i na koniec czek od Dream Foundation, który Gina mogła wydać w dowolny sposób.
„Była bardzo szczęśliwa, kiedy daliśmy dzieciom prezenty, i bardzo się wzruszyła, kiedy daliśmy jej czek z funduszami, które mogła przeznaczyć na wszystko” - mówi Maeve. „Ręce jej się trzęsły i płakała”.
„Samo bycie tam, widzenie jej uśmiechu i bycie tak szczęśliwym… to był naprawdę wspaniały czas”.
Wolontariusze Dream Foundation mają prawie 100 kolejnych marzeń do spełnienia do końca roku i twierdzą, że wyślą zabawki do około 30 kolejnych rodzin, które złożyły wniosek o spełnienie swoich marzeń wakacyjnych, ale jeszcze się nie kwalifikują. Nadal pracują również nad Giną - Matthew i Christina powinni spodziewać się w tym roku prezentów wielkości tabletu w swoich pończochach.
W międzyczasie stan zdrowia Giny jeszcze bardziej się pogorszył. Dzięki Fundacji Dream mogła jednak cieszyć się jeszcze jednym Bożym Narodzeniem, dniem, który jej wnuki i bliscy będą mogli wspominać każdego roku.