Amy Marlow mówi z przekonaniem, że jej osobowość może z łatwością oświetlić pomieszczenie. Jest szczęśliwą mężatką od prawie siedmiu lat i uwielbia taniec, podróże i podnoszenie ciężarów. Zdarza się, że żyje z depresją, zespołem stresu pourazowego (C-PTSD), zespołem lęku uogólnionego i przeżyła utratę samobójstwa.
Wszystkie możliwe do zdiagnozowania stany u Amy mieszczą się pod pojęciem choroby psychicznej, a jednym z najczęstszych nieporozumień na temat choroby psychicznej jest to, że nie jest ona powszechna. Ale według Centers for Disease Control and Prevention (CDC), jeden na czterech dorosłych Amerykanów żyje z chorobą psychiczną.
To może być trudna do strawienia liczba, zwłaszcza że choroba psychiczna nie ma żadnych łatwo zauważalnych objawów. To sprawia, że bardzo trudno jest oferować wsparcie innym, a nawet rozpoznać, że sam z tym żyjesz.
Ale Amy otwarcie rejestruje swoje doświadczenia z chorobą psychiczną i pisze o zdrowiu psychicznym na swoim blogu Blue Light Blue i na swoich kontach w mediach społecznościowych. Rozmawialiśmy z nią, aby dowiedzieć się więcej o jej osobistych doświadczeniach z depresją oraz o tym, co otwarcie na jej bliskich (i świat) zrobiło dla niej i dla innych.
Healthline: Kiedy po raz pierwszy zdiagnozowano u Ciebie chorobę psychiczną?
Amy: Nie zdiagnozowano u mnie choroby psychicznej, dopóki nie skończyłam 21 lat, ale wydaje mi się, że wcześniej doświadczałam depresji i lęku, a po śmierci ojca zdecydowanie doświadczałam PTSD.
To był smutek, ale był też inny niż smutek, który odczuwasz, gdy twój rodzic umiera na raka. Miałem bardzo poważną traumę, której byłem świadkiem; To ja odkryłem, że mój ojciec odebrał sobie życie. Wiele z tych uczuć weszło do środka i byłem na to bardzo odrętwiały. To taka okropna, skomplikowana sprawa, szczególnie dla dzieci, które znajdują i widzą samobójstwo w twoim domu.
Zawsze obawiano się, że w każdej chwili może się zdarzyć coś złego. Moja mama mogłaby umrzeć. Moja siostra mogłaby umrzeć. W każdej chwili drugi but miał spaść. Od dnia śmierci taty otrzymywałem profesjonalną pomoc.
Healthline: Jak się czułeś po otrzymaniu etykiety tego, z czym tak długo próbujesz sobie poradzić?
Amy: Czułam się, jakbym otrzymał wyrok śmierci. Wiem, że to brzmi dramatycznie, ale dla mnie mój tata żył z depresją i to go zabiło. Zabił się z powodu depresji. To było tak, jakby coś wydawało się dziwne, a potem pewnego dnia go nie było. Więc dla mnie czułem, że ostatnią rzeczą, jakiej kiedykolwiek pragnąłem, był ten sam problem.
Nie wiedziałem wtedy, że wiele osób ma depresję i potrafią sobie z nią dobrze radzić i dobrze z nią żyć. Więc nie była to dla mnie pomocna etykieta. Wtedy nie wierzyłem, że depresja jest chorobą. Mimo że brałem leki, czułem, że sam powinienem sobie z tym poradzić.
Przez cały ten czas nikomu o tym nie mówiłem. Nawet nie powiedziałem ludziom, z którymi się spotykam. Zachowałem dla siebie, że mam depresję.
Healthline: Ale po przetrzymywaniu tych informacji przez tak długi czas, jaki był punkt zwrotny, aby o tym mówić?
Amy: Próbowałam odstawić leki przeciwdepresyjne pod kierunkiem lekarza w 2014 roku, ponieważ chciałam zajść w ciążę i kazano mi odstawić wszystkie leki, aby kiedykolwiek zajść w ciążę. Więc kiedy to zrobiłem, całkowicie zdestabilizowałem się i po trzech tygodniach od odstawienia leków znalazłem się w szpitalu, ponieważ ogarnęły mnie lęki i panika. Nigdy nie miałem takiego odcinka. Musiałem rzucić pracę. To było tak, jakbym nie miał już możliwości ukrywania tego. Moi przyjaciele już wiedzieli. Powłoka ochronna właśnie się rozpadła.
W tym momencie zdałem sobie sprawę, że robię dokładnie to, co zrobił mój tata. Zmagałem się z depresją, ukrywając ją przed ludźmi i rozpadałem się. Wtedy powiedziałem, że już tego nie zrobię.
Odtąd miałam być otwarta. Nie zamierzam już kłamać i mówić: „Jestem po prostu zmęczony”, gdy ktoś zapyta, czy nic mi nie jest. Nie powiem: „Nie chcę o tym rozmawiać”, gdy ktoś zapyta o mojego tatę. Myślę, że byłem gotowy, aby zacząć się otwierać.
Healthline: Czy kiedy zacząłeś być szczery wobec siebie i innych na temat swojej depresji, czy zauważyłeś zmianę w swoim zachowaniu?
Amy: Przez pierwszy rok otwarcia było to bardzo bolesne. Byłem bardzo zawstydzony i zdawałem sobie sprawę, jak bardzo się wstydziłem.
Ale zacząłem przeglądać Internet i czytać o chorobach psychicznych. W mediach społecznościowych znalazłem kilka stron internetowych i ludzi, którzy mówili: „Nie musisz się wstydzić depresji” i „Nie musisz ukrywać swojej choroby psychicznej”.
Czułem, że piszą to do mnie! Zrozumiałem, że nie jestem jedyny! A kiedy ludzie cierpią na chorobę psychiczną, jest to prawdopodobnie refren, który powtarza ci się cały czas w głowie, że tylko ty jesteś taki.
Dlatego zdałem sobie sprawę, że istnieje „piętno związane ze zdrowiem psychicznym”. Dopiero co nauczyłem się tego słowa półtora roku temu. Ale kiedy zacząłem być świadomy, zyskałem moc. To było jak motyl wychodzący z kokonu. Musiałem się uczyć, musiałem czuć się bezpiecznie i silnie, a potem mogłem małymi krokami zacząć dzielić się z innymi ludźmi.
Healthline: Czy pisanie na swoim blogu i utrzymywanie otwartości i uczciwości w mediach społecznościowych sprawia, że jesteś wobec siebie pozytywny i szczery?
Tak! Zacząłem pisać dla siebie, ponieważ trzymałem wszystkie te historie, te chwile, te wspomnienia i musiały ze mnie wyjść. Musiałem je przetworzyć. Robiąc to, odkryłem, że moje pisanie pomogło innym ludziom i to jest dla mnie niesamowite. Zawsze czułem się, jakbym miał tę smutną historię, którą musiałem ukryć przed innymi ludźmi. A fakt, że dzielę się tym otwarcie i słyszę od innych online, jest niesamowity.
Niedawno zostałem opublikowany w Washington Post, tej samej gazecie, w której opublikowano nekrolog mojego taty. Ale w nekrologu jego przyczyna śmierci została zmieniona na zatrzymanie krążenia i oddechu i nie wspomniał o samobójstwie, ponieważ nie chcieli słowa „samobójstwo” w jego nekrologu.
Było tak wiele wstydu związanego z samobójstwami i depresją, a dla tych, którzy zostali, pozostaje ci poczucie wstydu i tajemnicy, w którym nie powinieneś tak naprawdę mówić o tym, co naprawdę się wydarzyło.
Dlatego, że mogłem z miłością pisać o moim tacie i moich doświadczeniach z chorobą psychiczną w tej samej gazecie, w której zmieniono jego przyczynę śmierci, była to okazja do zatoczenia pełnego koła.
Tylko pierwszego dnia dostałem 500 e-maili na moim blogu i trwało to cały tydzień, a ludzie opowiadali swoje historie. Istnieje niesamowita społeczność ludzi online, którzy tworzą bezpieczną przestrzeń dla innych, aby mogli się otworzyć, ponieważ choroby psychiczne są nadal czymś, o czym bardzo niewygodnie rozmawia się z innymi ludźmi. Więc teraz dzielę się swoją historią tak otwarcie, jak tylko potrafię, ponieważ to ratuje ludziom życie. Wierzę, że tak.