Milenialsi: Jeśli Nie Uprawiasz Seksu, Radzisz Sobie Dobrze

Spisu treści:

Milenialsi: Jeśli Nie Uprawiasz Seksu, Radzisz Sobie Dobrze
Milenialsi: Jeśli Nie Uprawiasz Seksu, Radzisz Sobie Dobrze

Wideo: Milenialsi: Jeśli Nie Uprawiasz Seksu, Radzisz Sobie Dobrze

Wideo: Milenialsi: Jeśli Nie Uprawiasz Seksu, Radzisz Sobie Dobrze
Wideo: Jak TO robić JĘZYKIEM?! (gośc. Maksymalnie) 2024, Może
Anonim

Spowiedź: Szczerze mówiąc, nie pamiętam, kiedy ostatnio uprawiałem seks.

Ale wydaje się, że nie jestem w tym sam - ostatnie badania wykazały, że generalnie milenialsi uprawiają mniej seksu niż poprzednie pokolenia. Mówiąc dokładniej, liczba osób, które deklarują, że nie mają partnerów seksualnych po 18 roku życia, podwoiła się w przypadku pokolenia milenialsów i iGenu (15 procent) w porównaniu z pokoleniem X (6 procent).

Atlantic niedawno ukuł to jako „recesję seksualną”, sugerując, że ten liczbowy spadek odnotowywanej fizycznej intymności może mieć wpływ na nasze szczęście.

Muszę się jednak zastanowić: czy nie wydaje nam się zbyt pochopne, żeby włączyć alarm?

Od dawna utrzymuje się przekonanie, że seks jest kluczowym filarem dobrego samopoczucia i zdrowia psychicznego, o którym mówi się w taki sam sposób, jak o czymś niezbędnym - jak jedzenie i sen.

Ale czy to naprawdę uczciwe porównanie? Czy możemy mieć zdrowy, satysfakcjonujący związek (i życie, jeśli o to chodzi) bez seksu lub z jego bardzo małą ilością?

Tak. Jednoznacznie, bez wątpienia, tak”- potwierdza dr Melissa Fabello, seksuolog i badaczka seksu. „Pytanie nie brzmi:„ Uprawiasz seks, czy nie?”. Pytanie brzmi: „Czy wszyscy zaangażowani w związek są zadowoleni z ilości uprawianego seksu?” Nasze potrzeby są indywidualne”.

Dla rosnącej grupy ludzi, którzy nie chcą uprawiać seksu, perspektywa dr Fabello może mieć tutaj rezonans. Jako część tej grupy millenialsów, którzy inaczej traktują swoje życie, z pewnością tak jest.

Mój partner i ja mamy własne, wyjątkowe powody, dla których seks nie jest niezbędny dla naszego związku - ich niepełnosprawność sprawia, że jest on bolesny i wyczerpujący, a moje własne libido nie jest na tyle wysokie, aby uczynić go tak przyjemnym jak inne bardziej znaczące aspekty mojego życia.

Kiedy początkowo przestałem uprawiać seks, byłem pewien, że coś jest ze mną nie tak. Ale po rozmowie z terapeutą zadał mi ważne pytanie: czy w ogóle chciałem uprawiać seks?

Po pewnej introspekcji stało się dla mnie jasne, że nie jest to dla mnie szczególnie ważne.

I jak się okazało, nie było to aż tak ważne dla mojego partnera.

Czy nasz związek jest dysfunkcyjny? Z pewnością tak nie jest

Jesteśmy razem szczęśliwie od siedmiu lat, z których większość nie dotyczyła seksu.

Zapytano mnie: „W takim razie po co?” jakby związki były jedynie umowami seksualnymi - środkiem do celu. Niektórzy krzyczą: „W zasadzie jesteście tylko współlokatorami!”

Zdecydowanie odrzucam pogląd, że bez seksu nie ma prawdziwej intymności.

Dzielimy mieszkanie i łóżko, wychowujemy razem dwoje futrzanych niemowląt, przytulamy się i oglądamy telewizję, dajemy sobie ramię do płaczu, gotujemy razem obiad, dzielimy się naszymi najgłębszymi myślami i uczuciami oraz razem znosimy wzloty i upadki życia.

Byłem tam, aby ich trzymać, kiedy dowiedzieli się, że ich ojciec zmarł na raka. Byli przy mnie, kiedy wracałem do zdrowia po operacji, pomagając zmienić bandaże i myjąc włosy. Nie nazwałbym tego związkiem, w którym „brakuje intymności”.

Innymi słowy, jesteśmy partnerami. „Seks” nie jest i nigdy nie był dla nas wymogiem, abyśmy wspólnie budowali sensowne i wspierające życie.

„[Jesteśmy] indywidualnymi ludźmi z własnymi potrzebami i wolną wolą” - wyjaśnia dr Fabello. „[Jednak] z socjologicznego punktu widzenia nadal istnieje presja, aby ludzie podążali bardzo prostą ścieżką: pobierali się i mieli dzieci”.

„Chodzi o to, że nie moglibyśmy się zakochać ani wychować dzieci bez seksu [cispłciowego, heteroseksualnego]. Logicznie rzecz biorąc, wiemy, że to nie może być dalsze od prawdy”- kontynuuje dr Fabello. „Pytanie brzmi, dlaczego nadal udajemy, że tak jest”.

Może więc prawdziwym problemem nie jest to, jak mało seksu uprawiają młodzi ludzie, ale przede wszystkim przecenianie seksu

Założenie, że seks jest koniecznością zdrowotną - a nie opcjonalną zdrową aktywnością, jedną z wielu dostępnych nam opcji - sugeruje dysfunkcję, w której może w rzeczywistości nie istnieć.

Innymi słowy, możesz otrzymać witaminę C z pomarańczy, ale nie musisz. Jeśli wolisz kantalupę lub dodatek, masz więcej mocy.

Jeśli chcesz zbudować intymność, spalić kalorie lub poczuć się bliżej partnera, seks nie jest jedyną drogą (a może nawet nie jest dla Ciebie najlepszy!).

Nie każdy potrzebuje lub nawet chce uprawiać seks - i to może być w porządku

„Prawda jest taka, że niski popęd seksualny jest normalny” - potwierdza dr Fabello. „To normalne, że popędy seksualne zmieniają się w trakcie twojego życia. To normalne, że jesteś aseksualny. Brak zainteresowania seksem nie jest z natury problemem”.

Ale skąd znasz różnicę między dysfunkcją seksualną, aseksualnością a po prostu rezygnacją z nadawania jej priorytetu?

Dr Fabello mówi, że zaczyna się od sprawdzenia stanu emocjonalnego. „Czy przeszkadza ci to? Jeśli martwisz się swoim niskim (lub brakiem) popędu seksualnego, ponieważ powoduje to Twój osobisty niepokój, to jest to coś, czym należy się martwić, ponieważ sprawia, że jesteś nieszczęśliwy”- wyjaśnia dr Fabello.

Ale może po prostu uznasz inne zajęcia za bardziej satysfakcjonujące. Może nawet nie lubisz seksu. Może nie masz teraz ochoty znaleźć na to czasu.

Być może Ty lub Twój partner jesteście bezpłciowi lub macie przewlekłą chorobę lub niepełnosprawność, która sprawia, że seks jest zbyt trudny, aby był opłacalny. Być może skutki uboczne krytycznego leku lub wyzdrowienie z choroby sprawiły, że seks stał się nieatrakcyjny, przynajmniej przez pewien czas.

„[I] to pytanie należy rozpatrywać poza kwestią zdrowia związku. Pytanie nie brzmi: „Czy twój partner niepokoi brak popędu seksualnego?” To ważna różnica”- kontynuuje.

Żadna z tych rzeczy nie jest z natury niepokojąca, o ile nie wpływa na twoje osobiste poczucie satysfakcji.

Niezależnie od przyczyny, pamiętaj, że nie jesteś zepsuty, a twoje relacje nie są skazane na zagładę

Brak seksu to ważny wybór.

W końcu intymność z pewnością nie ogranicza się do seksu.

„Intymność emocjonalna, na przykład wrażliwość, którą odczuwamy, podejmując ryzyko wobec osób, które lubimy lub kochamy, jest niezwykle silną formą bliskości” - mówi dr Fabello. „[Jest też]„ głód skóry”, który opisuje poziom naszego pragnienia zmysłowego dotyku, podobnie jak wyrażenie„ popęd seksualny”opisuje poziom naszego pragnienia seksu”.

„Głód skóry jest zaspokajany dotykiem, który nie jest wyraźnie seksualny - jak trzymanie się za ręce, przytulanie i przytulanie” - kontynuuje dr Fabello. „I ten rodzaj fizycznej intymności wiąże się z oksytocyną, hormonem, który sprawia, że czujemy się bezpiecznie z innymi ludźmi”.

Są to obie ważne formy intymności, a także mogą mieć różne poziomy ważności w zależności od osoby.

Podczas gdy niekompatybilność seksualna może być ważnym powodem zakończenia związku, nawet relacje z niedopasowanymi libido również niekoniecznie są skazane na porażkę. To może być czas na kompromis.

„Czy partnerzy są skłonni uprawiać mniej lub więcej seksu, aby dotrzeć do szczęśliwego medium? Czy istnieje możliwość spełnienia tych potrzeb przez brak monogamii?” Pyta dr Fabello.

Tak więc milenialsi nie muszą rezygnować z życia bez seksu i nędzy

Brak ochoty na seks nie jest z natury problematyczny, ale założenie, że częsty seks jest niezbędny do szczęśliwego życia, prawie na pewno jest.

Dr Fabello zauważa, że takie założenie ostatecznie nie jest pomocne. „Zdrowie związku polega w znacznie większym stopniu na tym, czy potrzeby wszystkich są zaspokojone, niż na arbitralnej liczbie osób, które powinni uprawiać seks” - mówi.

Zamiast panikować, czy milenialsi są zajęci, warto zastanowić się, dlaczego tak duży nacisk kładziemy na seks. Czy jest to najważniejszy składnik emocjonalnej intymności i dobrego samopoczucia? Jeśli tak, to jeszcze się nie przekonałem.

Czy to możliwe, że rezygnacja z seksu jest po prostu częścią przypływów i odpływów naszego bardzo ludzkiego doświadczenia?

Wydaje się, że uznaliśmy za pewnik fakt, że warunkując ludzi, aby wierzyli, że seks jest niezbędnym kamieniem milowym w życiu, warunkujemy również ludzi, aby wierzyli, że są dysfunkcyjni i zepsute bez niego - co jest co najmniej pozbawione mocy.

W oczach dr Fabello nie ma również dowodów sugerujących, że ten spadek również jest niepokojący. „Ilekroć następuje znaczący spadek lub wzrost jakiegokolwiek trendu, ludzie zaczynają się niepokoić. Ale nie ma powodu do obaw”- mówi dr Fabello.

„Świat, który odziedziczyli milenialsi, bardzo różni się od świata ich rodziców czy dziadków” - dodaje. „Oczywiście sposób poruszania się po tym świecie wyglądałby inaczej”.

Innymi słowy, jeśli nie jest zepsuty? Może nie być nic do naprawienia.

Sam Dylan Finch jest czołowym orędownikiem zdrowia psychicznego LGBTQ +, który zyskał międzynarodowe uznanie dzięki swojemu blogowi Let's Queer Things Up !, który po raz pierwszy stał się wirusowy w 2014 roku. Jako dziennikarz i strateg medialny, Sam publikował obszernie na tematy takie jak zdrowie psychiczne, tożsamość transpłciowa, niepełnosprawność, polityka i prawo i wiele więcej. Wnosząc swoje doświadczenie w dziedzinie zdrowia publicznego i mediów cyfrowych, Sam pracuje obecnie jako redaktor społecznościowy w Healthline.

Zalecane: