Byłam w zaawansowanej ciąży z czwartym i ostatnim dzieckiem, kiedy mój bardzo sprawny 71-letni ojciec, który często biegł w wyścigach ulicznych, doznał niszczycielskiego udaru. Wiedziałem, że ten dzień w końcu nadejdzie, ale teraz?
To było moje oficjalne wprowadzenie do stale rozwijającego się klubu zwanego pokoleniem kanapkowym, terminem używanym dla osób ze starzejącymi się rodzicami, którymi mogą się opiekować podczas jednoczesnego wychowywania małych dzieci. Ponieważ wielu z nas ma dzieci w starszym wieku (miałam 41 lat, kiedy byłam najmłodsza), bycie członkiem pokolenia kanapek staje się coraz bardziej powszechne.
W dniach i tygodniach po udarze mojego taty starałem się jak mogłem codziennie odwiedzać go w szpitalu po tym, jak wsadziłem do autobusu moich trzech chłopców w wieku szkoły podstawowej. Byłam pod koniec trudnej ciąży i cierpiałam na wczesne stadium stanu przedrzucawkowego, a ponadto miałam syna ze znacznymi problemami niepełnosprawności.
Czułam, że moje zdrowie jest nadwyrężone, gdy szłam tam iz powrotem ze szpitala. Moje jedyne rodzeństwo jest głęboko chore psychicznie i mieszka w domu grupowym, więc byłem jedynym dzieckiem, którym moi rodzice musieli pomóc. Chciałam też - i potrzebowałam - tam być, ale nie zmieniło to intensywnego balansowania i uczucia przytłoczenia, jakie przyniosła ta nowa faza życia.
W końcu mój tata został przeniesiony do ośrodka rehabilitacji tylko jedno miasto od mojego domu, ale jego czas tam był trudny. Rehabilitacja wymaga pracy zarówno emocjonalnej, jak i fizycznej. Odwiedzałem go codziennie, a on błagał mnie, żebym zabrał go do domu, błagając mnie z łóżka z podłączonym do niego alarmem ostrzegającym personel, jeśli wypadnie (lub wypadnie). Czułem się okropnie, ponieważ rozumiałem jego niepokój, ale nie był wystarczająco silny ani gotowy do odejścia.
Moja mama była niesamowita, ale było tak wiele do wchłonięcia. Uczestniczyłem z nią w tylu spotkaniach na temat mojego taty, ilu mogłem, działając jako druga para oczu i uszu, aby robić notatki i pomagać mu bronić, jednocześnie próbując przygotować się do mojego zbliżającego się porodu. To było dużo.
Po raz pierwszy mój bardzo zdolny ojciec stał się kruchy. Dosłownie z dnia na dzień przeszedł od biegania maratonów do siedzenia na wózku inwalidzkim, noszenia skarpet uciskowych i odmowy jedzenia, woląc zamiast tego pić koktajle proteinowe.
Na szczęście mój tata wyzdrowiał po udarze, ale zdałem sobie sprawę, że problemy, z którymi borykają się moi rodzice, są zdumiewająco podobne do problemów, z którymi mam do czynienia podczas wychowywania dzieci. Wspieranie niezależności, ale jednocześnie bezpieczeństwo.
Co więc pomaga, gdy jesteś w takiej sytuacji?
Zapobiegaj wypaleniu, mówiąc nie
Kiedy jesteś członkiem pokolenia kanapek, często palisz świecę na obu końcach. Choć może to być trudne, kluczowe jest wyznaczenie sobie pewnych granic.
Naucz się mówić nie. Zidentyfikuj, jakie obce rzeczy zwiększają Twój stres i zobacz, czy możesz je usunąć z talerza. Czy robienie smakołyków na przedszkolną wyprzedaż jest teraz naprawdę konieczne?
Nie niszcz katastrofy, działaj
Zwykle leżę w nocy, katastrofalnie. Każdy może wpędzić się w szał ze zmartwień, ale jedyne, co robi, to marnować cenną energię i zdrowie psychiczne. Zamiast tego napisz swoje obawy i zrób listę możliwych do wykonania czynności.
Jedna rzecz, która najbardziej mnie martwiła, dotyczyła podróży moich rodziców, więc porozmawiałem z nimi o tym. Moja mama pisze o tym, dokąd jadą i melduje się podczas podróży, a to ogromnie zmieniło mój poziom stresu.
Przygotuj ważne informacje
Nikt nie spodziewa się najgorszego, ale planując z wyprzedzeniem, możesz pozbyć się stresu z równania, jeśli tak się dzieje. Porozmawiaj z rodzicami i upewnij się, że posiadasz aktualnych pełnomocników do opieki zdrowotnej, a takie elementy, jak testamenty, informacje o koncie i zaplanowane wcześniej dokumenty pogrzebowe są dostępne w każdej chwili.
To dobrze zrobisz także dla swojej młodej i rosnącej rodziny. Nikt nie chce biegać po okolicy i znajdować ważnych informacji w środku kryzysu medycznego.
Nie opóźniaj trudnych rozmów
Moja teściowa jest teraz wdową i mieszka na pustyni w Arizonie, a mój mąż jest jej jedynym dzieckiem. Aby do niej dotrzeć, jest to 6-godzinny lot, po którym następuje 2-godzinna jazda. Rozmawiamy z nią teraz o tym, co zrobić, jeśli ma kryzys medyczny, abyśmy wiedzieli, że jej życzenia są w pełni wyrażone i możemy poruszać się z ufnością.
Wiele osób boi się lub zawstydza rozmawiać z rodzicami na trudne tematy, takie jak koniec życia lub może wyprowadzka z domu lub stanu - ale co jest gorsze? Masz je teraz, gdy wszyscy są zdrowi i mogą podejmować decyzje lub zgadywać w kryzysie?
Nie każdy z nas dołączy do pokolenia kanapek, ale dla tych z nas, którzy w nim uczestniczą, planowanie z wyprzedzeniem ułatwiło to. To faza życia, która ma swoje wyzwania, ale także triumfy. Kiedy mój tata w końcu przytulił swojego ostatniego wnuka zaledwie kilka tygodni po wyjściu z odwyku, uśmiech na jego twarzy sprawił, że spojrzałam z innej perspektywy i byłam dumna, że mogę z nimi spacerować w tej kolejnej fazie życia.
Laura Richards jest matką czterech synów, w tym pary identycznych bliźniaków. Pisała dla wielu wydawnictw, w tym dla The New York Times, The Washington Post, US News & World Report, The Boston Globe Magazine, Redbook, Martha Stewart Living, Woman's Day, House Beautiful, Parents Magazine, Brain, Child Magazine, Scary Mommy, oraz Reader's Digest na tematy rodzicielstwa, zdrowia, dobrego samopoczucia i stylu życia. Jej pełne portfolio prac można znaleźć na LauraRichardsWriter.com, a także można się z nią skontaktować na Facebooku i Twitterze.