Urodzenie Piątego Dziecka W Końcu Zmieniło Moje Spojrzenie Na ćwiczenia

Spisu treści:

Urodzenie Piątego Dziecka W Końcu Zmieniło Moje Spojrzenie Na ćwiczenia
Urodzenie Piątego Dziecka W Końcu Zmieniło Moje Spojrzenie Na ćwiczenia

Wideo: Urodzenie Piątego Dziecka W Końcu Zmieniło Moje Spojrzenie Na ćwiczenia

Wideo: Urodzenie Piątego Dziecka W Końcu Zmieniło Moje Spojrzenie Na ćwiczenia
Wideo: Te Porody Pobiły Wszelkie Rekordy. Zaskakujące Przypadki Ciąży Mnogiej 2024, Może
Anonim

„Zbierz swój rdzeń i odetchnij…” powiedziała instruktorka, demonstrując swój własny mocny wydech przez zaciśnięte usta.

Stojąc nade mną, zatrzymała się i położyła dłoń na moim wciąż mokrym brzuchu. Wyczuwając moją frustrację, uśmiechnęła się i delikatnie mnie zachęciła.

- Dostajesz się tam - powiedziała. „Twoje mięśnie brzucha się zbliżają”.

Położyłem głowę z powrotem na macie, wypuszczając powietrze z niegodnym świstem. Czy naprawdę tam dotarłem? Szczerze mówiąc, przez większość dni nie było na to ochoty.

Odkąd prawie 6 miesięcy temu urodziłem moje piąte dziecko, natknąłem się na pokorną i otwierającą oczy świadomość, że wszystko, o czym myślałem, że wiem o ćwiczeniach, było całkowicie błędne.

Przyznaję, że przed ciążą byłam typem „all-in, all-time”. Uważam, że im cięższy trening, tym lepiej. Im bardziej moje mięśnie się paliły, tym skuteczniejsze było ćwiczenie. Im bardziej się budziłem, byłem zbyt obolały, żeby się nawet ruszyć, tym więcej miałem dowodów, że wystarczająco ciężko trenowałem.

Bycie w ciąży z piątym dzieckiem w wieku 33 lat (tak, zacząłem wcześnie i tak, to dużo dzieci) nawet mnie nie powstrzymało - w siódmym miesiącu ciąży nadal byłem w stanie przykucnąć 200 funtów i byłem dumny siebie na mojej zdolności do ciągłego podnoszenia ciężkich ciężarów przez całą drogę do dostawy.

Ale potem urodziło się moje dziecko i podobnie jak moja zdolność do przesypiania się w nocy, moje pragnienie stąpania stopą na dowolnej siłowni całkowicie zniknęło. Po raz pierwszy w życiu trening nie brzmiał nawet zbyt zachęcająco. Chciałam tylko zostać w domu w wygodnych ubraniach i przytulić dziecko.

Więc wiesz co? Dokładnie to zrobiłem.

Zamiast zmuszać się do „powrotu do formy” lub „powrotu do formy”, postanowiłem zrobić dla mnie coś drastycznego: nie spieszyłem się. Nie spieszyłem się. Nie zrobiłem niczego, czego nie chciałbym zrobić.

I chyba po raz pierwszy w życiu nauczyłam się słuchać swojego ciała i przy okazji zdałam sobie sprawę, że trzeba było mieć piąte dziecko, aby w końcu rozwinąć zdrowy związek z ćwiczeniami.

Ponieważ pomimo tego, że proces jest frustrująco powolny, ponowne nauczenie się ćwiczeń otworzyło mi wreszcie oczy na twardą prawdę: wszystko było całkowicie błędne.

Ćwiczenia nie są tym, o czym myślałem

Podczas gdy zawsze myślałem o ćwiczeniach jako o osiągnięciu i świętowaniu tego, ile mogę zrobić - ile mogę podnieść, przysiady lub ławkę, w końcu zdałem sobie sprawę, że zamiast tego ćwiczenia to bardziej lekcje, których uczy nas o tym, jak żyć naszym życiem.

„Stary ja” wykorzystywał ćwiczenia jako sposób na ucieczkę lub udowodnienie sobie, że coś osiągnąłem, że jestem wart więcej, ponieważ mogłem osiągnąć swoje cele.

Ale ćwiczenia nigdy nie powinny polegać na zmuszaniu naszych ciał do uległości lub jeździe mocniej i szybciej na siłowni, a nawet podnoszeniu coraz większych ciężarów. Powinien dotyczyć uzdrowienia.

Chodzi o to, żeby wiedzieć, kiedy robić rzeczy szybko, a kiedy potwornie wolno. Chodzi o to, aby wiedzieć, kiedy pchać, a kiedy odpoczywać.

Przede wszystkim powinno dotyczyć szanowania i słuchania naszych ciał, a nie zmuszania ich do robienia czegoś, co naszym zdaniem „powinno” robić.

Dziś jestem najsłabszy fizycznie, w jakim kiedykolwiek byłem. Nie mogę zrobić ani jednej pompki. Nadwyrężałem plecy, gdy próbowałem przykucnąć „normalną” wagę. I musiałem obciążyć sztangę ciężarem, na który wstydziłem się nawet patrzeć. Ale wiesz co? W końcu jestem spokojny z tym, gdzie jestem w mojej podróży fitness.

Ponieważ chociaż nie jestem tak sprawny jak kiedyś, dzięki ćwiczeniom mam zdrowsze niż kiedykolwiek relacje. W końcu nauczyłem się, co to znaczy prawdziwie odpoczywać, słuchać swojego ciała i szanować je na każdym etapie - bez względu na to, jak wiele może „zrobić” dla mnie.

Chaunie Brusie
Chaunie Brusie

Chaunie Brusie jest pielęgniarką porodową, która została pisarką i świeżo upieczoną pięcioletnią mamą. Pisze o wszystkim, od finansów po zdrowie, po to, jak przetrwać te wczesne dni rodzicielstwa, kiedy wszystko, co możesz zrobić, to pomyśleć o całym śnie, którego nie śpisz. Śledź ją tutaj.

Zalecane: