Spójrzmy prawdzie w oczy: chroniczny ból może osłabiać nie tylko fizycznie, ale także psychicznie. Tak naprawdę nigdy nie przyzwyczajasz się do okropnego czucia się każdego dnia. Odkąd adoptowałam moje psy, bardzo mi pomogły, jeśli chodzi o radzenie sobie ze skutkami mojego reumatoidalnego zapalenia stawów (RZS).
Nigdy nie myślałem, że posiadanie zwierzaka będzie tak ważną częścią mojego życia, ale posiadanie go w pobliżu miało niezmierny wpływ na jakość mojego życia. Oto tylko kilka sposobów, w jakie moje psy pomogły mi radzić sobie z RZS:
1. Świetnie się przytulają
Nie ma nic bardziej pocieszającego niż pies zwinięty obok mnie, zwłaszcza jeśli znajduję się w środku okropnego płomienia. Śpiący pies obok mnie łagodzi niepokój, kiedy kładę się spać. Mój pies zawsze miło westchnął, kiedy znalazł dobre miejsce na nocleg. To najsłodsza rzecz na świecie i rozgrzewa moje serce. Mój drugi pies lubi leżeć na moich plecach w nocy. To jakbym był w kanapce z psem.
2. Sprawiają, że czuję się kochany
Miłość psa jest bezwarunkowa. Bez względu na to, co czuję, jak wyglądam i czy brałem prysznic, moje psy zawsze będą mnie kochać. Moim zdaniem ten rodzaj miłości jest lepszy niż to, co dostajesz od większości ludzi. Zawsze mogę polegać na moich psach. Ich miłość pomaga mi mniej skupiać się na bólu - rozpraszają mnie wszystkie psie pocałunki!
3. Wprawiają mnie w ruch
Utrzymanie aktywności przy przewlekłym bólu jest niezwykle trudne. Wiem, że wolałabym być w pozycji embrionalnej na kanapie przykryta kocami. Ale posiadanie psa nie daje mi wyboru. Nawet w najgorsze dni wciąż chodzę na krótkie spacery po okolicy. A spacery są świetne nie tylko dla mojego zwierzaka, ale także dla mnie. Nawet nie zdaję sobie sprawy, że ćwiczę. Poza tym radość, jaką pies czerpie z przebywania na zewnątrz, jest zaraźliwa. Widząc ich radośnie machających ogonem, ja też czuję się szczęśliwy.
Tak wygląda dzień z RZS »
4. Zawsze są szczęśliwi, że mnie widzą
Udostępnij na Pinterest
Powrót do domu po wizycie u lekarza może być wyczerpujący emocjonalnie lub psychicznie. Nic nie przebije otwarcia kuchennych drzwi dla psa, który jest podekscytowany moim widokiem! Zachowują się, jakbym nie było przez lata, a radość, którą wyrażają, może naprawdę zmienić wynik mojego dnia.
5. Są także świetnymi słuchaczami… Nie, naprawdę
Często rozmawiam z psem. Po prostu siedzi i słucha. Jeśli płaczę, zlizuje łzy z mojej twarzy. Wygląda na to, że jest zawsze przy mnie bez względu na wszystko. Naprawdę mój najlepszy przyjaciel. Nawet jeśli nie wypowiadam słów, wydaje się, że wie, kiedy go najbardziej potrzebuję.
6. Utrzymują mnie w towarzystwie
Rzeczy mogą stać się dość przygnębiające, gdy masz przewlekły ból, szczególnie jeśli nie możesz już pracować. Możesz zostać pustelnikiem, gdy poczujesz, że straciłeś swój cel.
Naprawdę straciłam swoją tożsamość, kiedy przestałam robić fryzury i sprzedałam swój salon. Ale odkąd mam swoje psy, częściej wychodzę. Teraz badam parki z moim najlepszym przyjacielem. Często chodzimy do tego ogrodzonego parku na przedmieściach. Poznajemy nowych ludzi i nowych przyjaciół, nawet tych z RZS.
Wiem, że mam tendencję do czołgania się do mojej małej skorupy, ale chodzenie do parków dla psów, a nawet na zajęcia socjalizacyjne dla psów, może być wspaniałym sposobem na poznanie nowych ludzi i socjalizację mojego zwierzaka, dzięki czemu oboje jesteśmy częścią świata.
7. Rozśmieszają mnie
Osobowości psów mogą być takie głupie. Po prostu nie mogę się powstrzymać od śmiechu z niektórych rzeczy, które robią na co dzień. Jeden z moich psów warczy do telewizora, kiedy jest na nim zwierzę. Druga lubi ciągle podrzucać swoje gumowe piłki w powietrze.
Pies może cię uszczęśliwić na wiele różnych sposobów. Kto może zwrócić uwagę na ból, kiedy jesteś tak zajęty śmiechem?
Kiedy masz RZS, nie możesz żyć bez… »
8. Zajmują mnie
Pies może zająć psychicznie osobę. Kiedy masz towarzysza, nie jesteś tak skupiony na swojej chorobie czy bólu.
Wiem, że mój umysł był bardzo zajęty, odkąd mam oba moje psy. Kąpanie ich, karmienie, bawienie się z nimi, oglądanie z nimi telewizji, a nawet chodzenie z nimi w różne miejsca powstrzymuje moje inne, mniej przyjemne myśli. Miło nie utknąć we własnej głowie.
Tworzymy nową perspektywę
Naprawdę czułem się zagubiony, kiedy po raz pierwszy zdiagnozowano u mnie RZS. Ale kiedy te dwa futrzane niemowlęta pojawiły się w moim życiu, sytuacja znacznie się poprawiła, psychicznie i fizycznie. Nie mogę się doczekać naszych weekendów w psim parku, spędzając czas z innymi właścicielami psów i wychodząc na zewnątrz. Chociaż prawie nigdy nie spodziewałem się, że będę mieć w życiu jednego psa, nie mówiąc już o dwóch, nie wyobrażam sobie dnia bez nich.
U Giny Mara zdiagnozowano RZS w 2010 roku. Lubi hokej i jest współautorką CreakyJoints. Połącz się z nią na Twitterze @ginasabres.