W Ten Sposób Makijaż Przywraca Mnie Z Depresji

Spisu treści:

W Ten Sposób Makijaż Przywraca Mnie Z Depresji
W Ten Sposób Makijaż Przywraca Mnie Z Depresji

Wideo: W Ten Sposób Makijaż Przywraca Mnie Z Depresji

Wideo: W Ten Sposób Makijaż Przywraca Mnie Z Depresji
Wideo: DKA - Depresja 2024, Może
Anonim

Zdrowie i dobre samopoczucie dotykają każdego z nas inaczej. To historia jednej osoby

Makijaż i depresja. Nie idą w parze, prawda?

Jedna oznacza blask, piękno i bycie „złożoną”, podczas gdy druga oznacza smutek, samotność, wstręt do samego siebie i brak troski.

Noszę makijaż od lat, a także od lat mam depresję - niewiele wiedziałem, jak jeden tak naprawdę wpłynie na drugiego.

Po raz pierwszy rozwinąłem tendencje depresyjne, gdy miałem 14 lat. Byłem całkowicie nieświadomy tego, co się ze mną dzieje, i nie byłem pewien, jak mam przez to przejść. Ale to zrobiłem. Minęły lata i w wieku 18 lat zdiagnozowano u mnie chorobę afektywną dwubiegunową, która charakteryzuje się bardzo niskim nastrojem i maniakalnymi wzlotami. Przez całe lata szkolne wahałem się między ciężką depresją a hipomanią, stosując niebezpieczne metody radzenia sobie z chorobą.

Dopiero po dwudziestce odkryłem dbanie o siebie. Pomysł mnie zaskoczył. Spędziłem lata swojego życia walcząc z tą chorobą, używając alkoholu, samookaleczeń i innych okropnych metod, aby sobie z nią poradzić. Nigdy nie myślałem, że samoopieka może pomóc.

Samoopieka oznacza po prostu sposób na pomoc sobie w trudnym czasie i dbanie o siebie, czy to kula do kąpieli, spacer, rozmowa ze starym przyjacielem - czy w moim przypadku makijaż.

Nosiłam makijaż, odkąd byłam młoda, a gdy podrosłam, stał się bardziej pomocny… a potem maska. Ale potem odkryłam coś w rzęsach, cieniach do powiek, pomadkach. Zdałem sobie sprawę, że to o wiele więcej niż to, co wydawało się na powierzchni. I to był ogromny krok w moim wyzdrowieniu.

Pamiętam, jak pierwszy raz makijaż pomógł mi w depresji

Siedziałem przy biurku i całą godzinę spędziłem na twarzy. Konturowałem, piekłem, szczypałem, cieniowałem, dąsałem. Minęła cała godzina i nagle zdałem sobie sprawę, że udało mi się nie być smutnym. Udało mi się wytrzymać godzinę i nie czułem niczego poza koncentracją. Moja twarz była ciężka, a oczy swędzące, ale poczułem coś innego niż ten przerażający, miażdżący umysł smutek.

Nagle nie zakładałem światu maski. Nadal byłem w stanie wyrazić swoje uczucia, ale czułem, że mała część mnie „kontroluje” przy każdym ruchu pędzla do cieni.

Depresja pozbawiła mnie wszystkich pasji i zainteresowań, jakie kiedykolwiek miałem, i nie mogłem pozwolić, aby to też dostało. Za każdym razem, gdy głos w mojej głowie mówił mi, że nie jestem wystarczająco dobry, przegrałem, albo że nie ma niczego, w czym byłbym dobry, czułem potrzebę odzyskania kontroli. Więc siedzenie przy biurku i ignorowanie głosów, ignorowanie negatywności w mojej głowie i zwykłe nakładanie makijażu było dla mnie ogromną chwilą.

Jasne, wciąż były dni, kiedy nie można było wstać z łóżka, a gdy gapiłam się na swoją kosmetyczkę, przewracałam się i przysięgałam spróbować ponownie jutro. Ale gdy jutro nadeszło, sprawdziłem, jak daleko mogę się posunąć - żeby odzyskać kontrolę. W niektóre dni wyglądałby prosty wygląd oczu i odsłonięta warga. Innymi dniami wychodziłam jak wspaniała, czarująca drag queen. Nie było pomiędzy. Wszystko albo nic.

Siedzenie przy biurku i malowanie twarzy dziełami sztuki było tak terapeutyczne, że często zapominałam, jak bardzo byłam chora. Makijaż to moja ogromna pasja, a fakt, że wciąż - nawet w najgorszych chwilach - mogłem siedzieć i malować twarz, czułam się tak dobrze. Czułem się na szczycie świata.

To było hobby, to była pasja, to było zainteresowanie, z którego nie okradła mnie depresja. Miałem szczęście, że miałem ten cel na początku dnia.

Jeśli masz pasję, zainteresowanie lub hobby, które pomaga radzić sobie z depresją, trzymaj się tego. Nie pozwól czarnemu psu ci tego odebrać. Nie pozwól, by okradło cię to z dbania o siebie.

Makijaż nie wyleczy mojej depresji. To nie zmieni mojego nastroju. Ale to pomaga. W pewnym sensie to pomaga.

A teraz, gdzie jest mój tusz do rzęs?

Olivia - w skrócie Liv - ma 24 lata, pochodzi z Wielkiej Brytanii i jest blogerką zajmującą się zdrowiem psychicznym. Uwielbia wszystko, co gotyckie, zwłaszcza Halloween. Jest także ogromną entuzjastką tatuażu, ma ponad 40 lat. Jej konto na Instagramie, które od czasu do czasu może znikać, można znaleźć tutaj.

Zalecane: