Zawsze szukam sposobów na złagodzenie łuszczycy w domu. Chociaż łuszczyca nie jest żartem, zdarzyło się, że próby wyleczenia mojej choroby w domu były przezabawnie nieudane.
Sprawdź te chwile w moim życiu, kiedy musiałem się śmiać, żeby nie płakać z powodu łuszczycy.
Nurkowanie na śmieci
Był rok 2010, kilka miesięcy przed moim ślubem. Łuszczyca pokrywała wtedy 90 procent mojego ciała. Jedną z moich największych obaw była konieczność chodzenia alejką pokrytą łuskowatymi, suchymi i swędzącymi ciemnobrązowymi blaszkami.
Pracowałem w call center i jedna z moich współpracowników powiedziała, że ona również choruje na łuszczycę. Narzekałem na stres, z jakim miałem do czynienia podczas planowania ślubu i radzenia sobie z łuszczycą. Moim marzeniem było być wolne od łuszczycy na ślub.
Opowiedziała mi o produkcie, który przy codziennym stosowaniu zdziałał cuda na jej łuszczycę. Powiedziała, że to drogie, ale powinienem spróbować. Powiedziałem jej, że ze względu na koszty mojego ślubu i ze wszystkim, co się działo, nie dam rady go kupić.
Kilka dni później zaskoczyła mnie sekretnym miksturą na łuszczycę. Z jakiegoś powodu schowała produkt starannie w torbie McDonalda. Zabrałem do domu moją nowo odkrytą nadzieję i położyłem ją na stole w jadalni.
Następnego wieczoru byłam gotowa wypróbować mój nowy eliksir na łuszczycę. Poszedłem po torbę McDonald's z produktem, ale nie było go tam, gdzie go zostawiłem. Natychmiast zagryzłem wargę, próbując powstrzymać łzy, a moje serce zaczęło bić szybciej, jakbym był w biegu na 50 jardów. Ogarnęła mnie panika.
Poszedłem do mojego narzeczonego, który był w drugim pokoju, i zapytałem go, czy widział torbę McDonalda, która leżała na stole. Powiedział: „Tak, sprzątałem wczoraj. Wyrzuciłem to."
Łzy, które powstrzymywałam, spłynęły mi po twarzy. Poszedłem do kuchni i gorączkowo zacząłem przeszukiwać kosz na śmieci.
Mój narzeczony, wciąż nieświadomy tego, co się stało, powiedział mi, że zabrał worek na śmieci do śmietnika. Załamałam się z płaczem i wyjaśniłam mu, dlaczego tak się denerwuję z powodu tego, co było w torbie. Przeprosił i poprosił, żebym przestał płakać.
Następną rzeczą, jaką się zorientowałem, był to, że był w pobliskim śmietniku, kopiąc w śmieciach w poszukiwaniu torby McDonalda. Czułem się tak źle, ale jednocześnie było to przezabawne.
Niestety nie znalazł torby i wrócił śmierdzący gorącymi śmieciami. Ale wciąż uważałem, że to słodkie, że zrobił tak wiele, próbując odzyskać mój balsam.
Żaden z wosku pszczelego
Kilka lat temu wielu moich przyjaciół z łuszczycą mówiło mi, żebym użył mieszanki oliwy z oliwek, miodu i wosku pszczelego, aby złagodzić objawy. Wosk pszczeli i miód mają właściwości przeciwzapalne, które mogą pomóc złagodzić nawroty łuszczycy.
Tak więc znalazłem film na YouTube, który zawiera instrukcje dotyczące łączenia produktów. Wosk stopiłam i połączyłam z miodem i oliwą z oliwek. Następnie schłodziłem go w przezroczystym pojemniku w lodówce.
Chciałem pokazać swoje wyniki w filmie do udostępnienia na YouTube. Ale kiedy wziąłem miksturę z lodówki, trzy składniki rozdzieliły się w pojemniku. Miód i oliwa z oliwek znajdowały się na dnie pojemnika, a wosk pszczeli był twardy na wierzchu.
Wosk pszczeli był tak sztywny, że prawie nie mogłem go ruszyć. Nacisnąłem go kilka razy, ale pozostał na miejscu.
Mimo to ustawiłem aparat, nagrałem rekord i zacząłem recenzję nieudanej mikstury. Aby udowodnić, jak solidna i bezużyteczna jest mieszanina, otworzyłem pojemnik i odwróciłem go do góry nogami.
W ciągu sekundy gruby wosk wysunął się z pojemnika, a po nim miód i oliwa z oliwek - prosto na klawiaturę mojego laptopa.
Mój komputer był zrujnowany. Skończyło się na tym, że musiałem kupić nowy laptop.
Na wynos
Radzenie sobie z fizycznymi i emocjonalnymi aspektami łuszczycy rzadko jest zabawne. Ale są sytuacje, na przykład wypróbowanie domowych sposobów leczenia choroby, z których po prostu trzeba się śmiać. Czasami pomocne może być znalezienie humoru we własnym życiu w chwilach podobnych do tych, których doświadczyłem powyżej.
Alisha Bridges od ponad 20 lat walczy z ciężką łuszczycą i jest twarzą blogu Being Me in My Own Skin, który podkreśla jej życie z łuszczycą. Jej celem jest wzbudzenie empatii i współczucia dla tych, którzy są najmniej rozumiani, poprzez przejrzystość siebie, rzecznictwo pacjentów i opiekę zdrowotną. Jej pasją jest dermatologia, pielęgnacja skóry, a także zdrowie seksualne i psychiczne. Alishę można znaleźć na Twitterze i Instagramie.