To, jak postrzegamy świat, kształtuje to, kim chcemy być - a dzielenie się fascynującymi doświadczeniami może kształtować to, jak traktujemy się nawzajem na lepsze. To potężna perspektywa
Było późne popołudnie stycznia 2018 roku, zaledwie dwa dni po poważnej operacji. Wchodząc i wychodząc z mgiełki środka przeciwbólowego, pochyliłam się, żeby sprawdzić telefon. Na ekranie zobaczyłem SMS-a od mamy mojego najlepszego przyjaciela: „Zadzwoń pod numer 911”.
To oznaczało początek mojego niekończącego się swobodnego upadku w żalu. Tej nocy mój wspaniały przyjaciel, którego śmiech mógł rozjaśnić najciemniejszy pokój, zmarł w szpitalnym łóżku po próbie odebrania sobie życia.
Fala uderzeniowa przeszła przez całą naszą społeczność. Kiedy bliscy starali się zrozumieć, co się stało, wszyscy wokół mnie zadawali pytanie: jak mogło się coś takiego wydarzyć?
To było pytanie, którego nie musiałem zadawać. Ponieważ prawie dziesięć lat temu ja też próbowałem popełnić samobójstwo
Oczywiście nie sprawiło, że smutek stał się mniej bolesny. Wciąż miałem niezliczone momenty obwiniania siebie, zagubienia i rozpaczy. Ale nie było to tak niezrozumiałe, jak dla wszystkich innych, ponieważ była to walka, którą znałem zbyt dobrze.
Ale moje doświadczenie po „obu stronach” stało się błogosławieństwem w nieszczęściu. Kiedy moi bliscy zapytali mnie, jak może dojść do próby samobójczej, byłem w stanie odpowiedzieć. Kiedy odpowiadałem na ich pytania, zobaczyłem, że wydarzyło się coś pięknego: oboje mogliśmy leczyć i współczuć naszemu przyjacielowi tylko trochę bardziej.
Chociaż nie mogę mówić w imieniu każdej osoby, która zmagała się z myślami samobójczymi, rozmawiałem z wystarczającą liczbą ocalałych, aby wiedzieć, że są podobieństwa w tym, jak czuliśmy się po tym doświadczeniu
Chcę podzielić się tymi podobieństwami w nadziei, że jeśli przeżyłeś taką stratę, możesz znaleźć trochę pocieszenia, słysząc od kogoś, kto tam był.
Chciałbym pomyśleć, że gdyby twoja ukochana osoba mogła się z tobą skontaktować, oto niektóre z rzeczy, o których chcieliby, żebyś wiedział.
1. Samobójstwo jest bardziej złożone niż „decyzja”
Ludzie, którzy próbują popełnić samobójstwo, nie zawsze są przekonani, że to jedyna opcja. Częściej wyczerpują swoje rezerwy emocjonalne, aby kontynuować poszukiwanie tych opcji. Pod wieloma względami jest to ostateczny stan wypalenia.
Ten stan wypalenia również nie następuje z dnia na dzień.
Aby podjąć próbę samobójczą, dana osoba musi znajdować się w stanie neurologicznym, w którym może pokonać własne instynkty przetrwania. W tym momencie jest to stan ostry - podobny do zawału serca lub innego kryzysu medycznego.
Osoba musi osiągnąć punkt, w którym czuje, że jej zdolność do odczuwania bólu emocjonalnego przeważa nad czasem, w którym jest w stanie czekać na ulgę, w tym samym momencie, w którym ma dostęp do środków umożliwiających zakończenie życia.
To, co często mówię osobom, które przeżyły stratę, to fakt, że próba samobójcza nie różni się od „dziwacznego wypadku” - ponieważ wiele drobiazgów musi się dopasować (w naprawdę straszny sposób, tak), aby doszło do samobójstwa.
Już sam fakt, że ktoś może się tak daleko posunąć, jest znacznie silniejszym odzwierciedleniem stanu zdrowia psychicznego w naszym kraju
Nie zawiedliśmy, ty też. System zawiódł nas wszystkich.
Nasz system prawie zawsze wymaga długich okresów oczekiwania (zbliżenia ludzi do tego ostrego stanu) i stygmatyzuje opiekę, która prowadzi ludzi do ostatniej minuty, aby uzyskać pomoc, jeśli w ogóle, w czasie, kiedy naprawdę nie mogą sobie na to pozwolić. czekać.
Innymi słowy? Czas, w którym ktoś w kryzysie musi poświęcić najwięcej energii, aby utrzymać się przy życiu - aby zignorować natrętne myśli, impulsy i otwartą rozpacz - często jest to czas, w którym ma najmniejszą dostępną energię, aby to zrobić.
To wszystko, co oznacza, samobójstwo jest tragicznym skutkiem niezwykłych okoliczności, nad którymi w rzeczywistości niewielu z nas ma dużą kontrolę.
2. Często jesteśmy bardzo, bardzo skonfliktowani
Wiele osób, które przeżyły stratę, patrzy na samobójstwo ukochanej osoby i pyta mnie: „A jeśli tego nie chcą?”
Ale rzadko jest to takie proste. O wiele bardziej prawdopodobne jest, że byli w konflikcie, dlatego samobójstwo jest tak zagmatwanym stanem.
Wyobraź sobie, że waga jest przechylana do przodu i do tyłu, aż jedna strona zostanie ostatecznie zważona przez drugą - wyzwalacz, moment impulsywności, okno okazji, które zakłóca niepewną równowagę, która pozwoliła nam przetrwać
Ta wędrówka w przód iw tył jest wyczerpująca i dezorientuje nasz osąd.
Ten cytat pomaga uchwycić ten wewnętrzny konflikt: „Nie jesteśmy naszymi myślami - jesteśmy ludźmi, którzy ich słuchają”. Myśli samobójcze, gdy osiągną śnieżną kulę, mogą stać się lawiną, która zagłuszy tę część nas, która w innym przypadku wybrałaby inaczej.
Nie chodzi o to, że nie jesteśmy skonfliktowani, chociaż myśli samobójcze są tak niesamowicie głośne.
Dlatego też niektórzy z nas (często nieświadomie) sabotują własne próby. Możemy wybrać czas lub miejsce, w którym możliwe, że zostaniemy odkryte. Możemy zostawić aluzje dotyczące naszego stanu psychicznego, które są prawie niewykrywalne dla innych. Możemy wybrać metodę, która nie jest niezawodna.
Nawet ci, którzy skrupulatnie planowali i wydawali się bardzo zdeterminowani, by zabić się, sabotują - w pewnym sensie - samych siebie. Im dłużej zajmiemy się planowaniem, tym bardziej pozostawiamy otwartą możliwość interwencji lub wpadki.
Desperacko pragniemy spokoju i swobody, a to jedyna rzecz, jakiej jesteśmy pewni. Próba samobójcza nie odzwierciedla tego, co czuliśmy w stosunku do naszego życia, naszego potencjału lub ciebie - przynajmniej nie tak bardzo, jak odzwierciedla nasz stan umysłu w chwili, gdy próbowaliśmy.
3. Nie chcieliśmy cię skrzywdzić
Osobiste ujawnienie: kiedy próbowałem popełnić samobójstwo, absolutnie były chwile, w których mogłem myśleć tylko o ludziach, których kochałem.
Kiedy mój ówczesny chłopak podrzucił mnie tamtej nocy do domu, stałem nieruchomo na podjeździe i próbowałem zapamiętać każdy szczegół jego twarzy. Naprawdę wierzyłem w tym momencie, że to będzie ostatni raz, kiedy go zobaczę. Obserwowałem jego samochód, aż zniknął całkowicie z pola widzenia. To ostatnie wspomnienie tej nocy, jakie mam, jest jasne i wyraźne.
Zainscenizowałem nawet moją próbę udania wypadku, ponieważ nie chciałem, aby ludzie, których kochałem, uwierzyli, że zrobiłem to celowo. Nie chciałem, żeby obwiniali siebie, i inscenizując to, zrobiłem wszystko, co mogłem - w myślach - aby zmniejszyć ich cierpienie.
W pewnym sensie wiedziałem, że moja śmierć będzie bolesna dla ludzi, których kochałem. Nie potrafię wyrazić, jak bardzo ciążyło mi to na sercu.
Ale po pewnym momencie, kiedy poczujesz, że płoniesz żywcem, jedyne, o czym możesz pomyśleć, to jak najszybciej ugasić ogień
Kiedy w końcu spróbowałem, byłem tak zdyspocjowany i miałem tak ostre widzenie w tunelu, że większość tego wieczoru jest całkowicie zaciemniona w moim umyśle. Próby samobójcze są często zdarzeniem zarówno emocjonalnym, jak i neurologicznym.
Kiedy rozmawiam z innymi osobami, które przeżyły próbę, wielu z nas podziela to samo uczucie: nie chcieliśmy skrzywdzić naszych bliskich, ale ten tunelowy wzrok i stan ostrego bólu - wraz z poczuciem, że jesteśmy ciężarem dla tych, których zależy - może unieważnić nasz osąd.
4. Wiedzieliśmy, że jesteśmy kochani
Próba samobójcza niekoniecznie oznacza, że ktoś nie wierzył, że jest kochany.
Nie oznacza to, że twoja ukochana osoba nie wiedziała, że Ci zależy, lub wierzyła, że nie otrzyma bezwarunkowej akceptacji i opieki, którą (bez wątpienia) miałeś do zaoferowania.
Chciałbym, żeby sama miłość wystarczyła, by zatrzymać kogoś tutaj z nami
Kiedy umarł mój przyjaciel, musieliśmy mieć dwa pomniki ze względu na samą liczbę żyć, których dotknęli. Zapakowali całą salę wykładową na miejscowym uniwersytecie, i to było tak duże, że ledwo było miejsca na stojąco. Na ich cześć odbył się także drag show i jestem prawie pewien, że bar był tak zapełniony, że musieliśmy złamać wszystkie przepisy przeciwpożarowe w mieście Oakland.
A to było tylko na Zachodnim Wybrzeżu. Nie mówi nic o tym, co wydarzyło się w Nowym Jorku, skąd pochodzą.
Gdyby miłość wystarczyła, śmierć z powodu samobójstw byłaby znacznie mniejsza. I wiem - uwierz mi, wiem - jak bolesne jest zaakceptowanie tego, że możemy kogoś kochać do księżyca iz powrotem (do diabła, do Plutona iz powrotem), a to wciąż nie wystarczy, aby zostali. Jeśli tylko, jeśli tylko.
Ale jeśli to pomoże, mogę ci powiedzieć, co zrobiła twoja miłość: dzięki temu ich czas na ziemi stał się o wiele bardziej znaczący. Mogę ci również obiecać, że podtrzymywało ich to w wielu, wielu mrocznych chwilach, o których nigdy ci nie opowiadali.
Gdybyśmy naprawdę czuli, że jesteśmy w stanie zostać dla ciebie, zrobilibyśmy to. Przed moją próbą niczego nie pragnąłem bardziej, niż być lepszym i wystarczająco silnym, aby zostać. Ale kiedy ściany się do mnie zbliżyły, przestałem wierzyć, że mogę.
Próba samobójcza ukochanej osoby nie mówi nic o tym, jak bardzo ją kochałeś, ani o tym, jak bardzo cię kochali
Ale twój żal tak jest - ponieważ ból, którego doświadczasz podczas ich nieobecności, mówi wiele o tym, jak bardzo ich ceniłeś (i nadal to robisz).
A jeśli twoje uczucia są tak potężne? Istnieje duże prawdopodobieństwo, że miłość między wami również była - wzajemna, ceniona, zrozumiana. A sposób, w jaki zginęli, nigdy tego nie zmieni. Obiecuję ci to.
5. To nie twoja wina
Nie zamierzam udawać, że nie winiłem siebie za samobójstwo mojego przyjaciela. Nie zamierzam też udawać, że nie zrobiłem tego tak niedawno jak wczoraj.
Łatwo wpaść do króliczej nory przeżuwania, zastanawiając się, co mogliśmy zrobić inaczej. Jest to bolesne, ale także, w pewnym sensie, pocieszające, ponieważ zwodzi nas w myśleniu, że mamy jakąś kontrolę nad wynikiem.
Czy świat nie czułby się o wiele bezpieczniejszy, gdyby można było uratować wszystkich, których kochamy? Aby oszczędzić im cierpienia odpowiednimi słowami, właściwymi decyzjami? Że samą siłą woli możemy wszystkich uratować. A przynajmniej ludzie, bez których nie wyobrażamy sobie życia.
Wierzyłem w to przez długi czas. Naprawdę. Pisałem publicznie o zdrowiu psychicznym i samobójstwach przez ostatnie pięć lat i naprawdę wierzyłem, że jeśli ktoś, kogo kocham, miałby kłopoty, wiedziałby - bez wątpienia - mógłby do mnie zadzwonić.
Moje poczucie bezpieczeństwa zostało zniszczone, gdy straciłem jednego z moich najlepszych przyjaciół. Nawet jako osoba zajmująca się zdrowiem psychicznym przegapiłem znaki
Wciąż trwa dla mnie proces całkowitego pogodzenia się z faktem, że nikt - nieważne jak bystry, kochający, jak zdeterminowany - nie może utrzymać kogoś przy życiu.
Czy popełniłeś błędy? Nie wiem, może. Mogłeś powiedzieć coś złego. Mogłeś odrzucić ich pewnej nocy, nie zdając sobie sprawy z konsekwencji. Mogłeś nie docenić, jak bardzo cierpieli.
Ale kiedy na kuchence jest garnek z wodą, nawet jeśli podkręcisz płomień, nie jesteś odpowiedzialny za to, kiedy woda się zagotuje. Pozostawiony na palniku wystarczająco długo, zawsze zaczynał się gotować.
Nasz system zdrowia psychicznego ma zapewnić siatkę bezpieczeństwa, która zdejmuje ten garnek z palnika, tak aby bez względu na to, co się stanie z płomieniem, nigdy nie dostanie się do gorączki i nie wygotuje.
Nie jesteś odpowiedzialny za tę systemową porażkę, bez względu na błędy, które popełniłeś lub których nie zrobiłeś.
Ty też poniosłeś porażkę, ponieważ poczułeś się odpowiedzialny za życie ukochanej osoby - która jest zbyt ciężka, aby ktokolwiek mógł ją nosić. Nie jesteś specjalistą od kryzysów, a nawet jeśli nim jesteś, nie jesteś doskonały. Jesteś tylko człowiekiem.
Kochałeś ich najlepiej, jak potrafiłeś. Tak bardzo chciałbym, żeby to wystarczyło, dla naszego dobra. Wiem, jak bolesne jest zaakceptowanie tego.
Każdego dnia od tego okropnego popołudnia w styczniu zeszłego roku zastanawiałem się: „Dlaczego umarli, a mimo to wciąż tu jestem?”
To jedyne pytanie, na które wciąż nie mogę odpowiedzieć. Próba zmierzenia się z tym pytaniem przypomina, jak głęboko niesprawiedliwe jest to wszystko. Nie sądzę, aby cokolwiek, co powiem, zmieniło niesprawiedliwość utraty kogoś w ten sposób.
Ale od tego czasu nauczyłem się, że smutek jest potężnym nauczycielem
Ciągle rzucało mi to wyzwanie, by ponownie zaangażować się w życie przesycone sensem. Swobodnie i chętnie oddać swoje serce, mówić prawdę do mocy, a co najważniejsze, aby życie, które prowadzę, było żywym oddaniem tej osobie, którą tak bardzo kochałem.
Nauczyłem się żyć obok mojego żalu, pozwalając mu przekształcić mnie tak radykalnie, jak to tylko możliwe.
W każdej chwili, gdy znajduję siłę, by robić to, co słuszne, by być odważnym i nieugiętym w walce o bardziej sprawiedliwy świat lub po prostu pozwolić sobie na śmiech bez poczucia skrępowania, staję się żywym i oddychającym ołtarzem wszystkiego, za czym opowiadał się mój przyjaciel: współczucie, odwaga, radość.
Nie będę udawać, że znam dobrą odpowiedź na pytanie, dlaczego nie ma twojej ukochanej osoby. Sam szukałem odpowiedzi i nie jestem bliżej jej znalezienia niż rok temu.
Ale mogę wam powiedzieć, zarówno jako osoba, która przeżyła stratę, jak i próbę, że życie jest niewątpliwie cenne - i wierzę, że jest bardziej zaciekłe niż kiedykolwiek wcześniej
Ty wciąż tutaj Jestes. I bez względu na powód, wciąż masz szansę zrobić coś niezwykłego w tym życiu.
Moim największym życzeniem dla ciebie i każdego, kto się rozpacza, jest wiedzieć, że twój ból nie musi cię pochłaniać. Niech to będzie Twój kompas, który poprowadzi Cię do nowych i ekscytujących miejsc. Niech przybliży Cię do celu. Niech przypomina ci, jak cenna jest twoja własna istota.
Jesteś częścią dziedzictwa, które pozostawił po sobie ukochana osoba. I w każdej chwili, w której zdecydujesz się żyć w pełni i głęboko kochać, przywracasz do życia piękną ich część.
Walcz o własne życie w sposób, w jaki rozpaczliwie pragniesz walczyć o ich życie. Jesteś równie godny; Obiecuję ci.
Sam Dylan Finch jest czołowym orędownikiem zdrowia psychicznego LGBTQ +, który zyskał międzynarodowe uznanie dzięki swojemu blogowi Let's Queer Things Up !, który po raz pierwszy stał się wirusowy w 2014 roku. Jako dziennikarz i strateg medialny, Sam publikował obszernie na tematy takie jak zdrowie psychiczne, tożsamość transpłciowa, niepełnosprawność, polityka i prawo i wiele więcej. Wnosząc swoje doświadczenie w dziedzinie zdrowia publicznego i mediów cyfrowych, Sam pracuje obecnie jako redaktor społecznościowy w Healthline.