W 2007 roku zdiagnozowano u mnie stwardnienie rozsiane. Byłam mamą trójki małych dzieci w wieku 9, 7 i 5 lat i naprawdę nie miałam czasu, aby SM zawładnęło moim życiem. Byłam aktywną, prawdopodobnie przesadnie zaangażowaną „super mamą”, która nigdy nie chciała nikogo zawieść i nigdy nie chciała okazywać słabości ani wrażliwości.
MS wkroczyło i wstrząsnęło tym wszystkim.
Początkowo uderzyło w to, co bolało mnie najbardziej: moją mobilność. Z dnia na dzień poszło do dupy. W niecały rok przeszedłem od biegania od 6 do 8 mil przez sześć dni w tygodniu do konieczności korzystania z laski lub mojego Segwaya, aby wyruszyć w dowolne miejsce poza domem. To był paskudny cios, ale taki, z którym się toczyłem, znajdując nowe sposoby załatwiania spraw, pozwalając sobie na objęcie „nowego mnie”, które wydawało się być ciągle w ruchu.
SM może w jednej chwili przedefiniować Twoje życie, a następnie zdecydować się z Tobą zadzierać i przedefiniować je jutro. Przedzierałem się przez flary, zmęczenie i mgłę, jako wojownik na misji, dzierżący różową laskę jak miecz.
Podczas tej fazy mojego życia ze stwardnieniem rozsianym ból nie pojawił się jako pełnoprawny członek zespołu, z którym grałem każdego dnia. Jednak wyskakiwał mu głowę podczas moich treningów. Przybyłem na siłownię czując się dobrze, tylko po to, by w ciągu kilku minut odkryć palący ból, spastyczność i skurcze. Bardzo bolało, ale wiedząc, że ustąpi wkrótce po skończeniu, było to znośne.
Kolejka górska, która jest bólem SM
Po czterech latach miałem szczęście, że zacząłem odczuwać poprawę mojej mobilności i równowagi. (Jest coś do powiedzenia na temat rozwodu i zmniejszenia stresu.) Odłożyłem laskę i zacząłem skupiać się na życiu bez niej. To było wspaniałe, ta nowo odkryta wolność, a były nawet dni, kiedy „mam stwardnienie rozsiane” nie było pierwszą myślą, która przychodziła mi do głowy, kiedy budziłam się rano. Kiedy byłem poza domem, przestałem się martwić, że upadnę lub nie będę mógł wrócić do samochodu po wycieczce do sklepu spożywczego.
Wtedy MS zdecydował, że chce zagrać jeszcze raz i otworzył drzwi przed bólem. Powoli narastał z biegiem czasu, wyskakując raz na jakiś czas. To było irytujące, ale znośne. Ale okazjonalne wizyty stały się czymś normalnym, przejmując coraz więcej mojego życia. Z biegiem lat, gdy ból stawał się stały i wszechogarniający, rozmawiałem o tym z moimi lekarzami. Poszedłem od zawsze oceniania bólu na 2 lub 3 podczas moich wizyt, do ciągłego pisania „10 ++++” na formularzu (razem z kilkoma przekleństwami, żeby podkreślić mój punkt widzenia).
Spróbowałem tego, co przepisał mój lekarz. Czasami to trochę pomogło, przynajmniej na początku. Ale każda poprawa była krótkotrwała i znajdowałem się z powrotem w samym środku bólu, spędzając każdy dzień z nadzieją, że po prostu przetrwam ten dzień. Próbowałem baklofenu, tyzanidyny, gabapentyny, metadonu (Dolophine), klonazepamu, LDN, amitryptyliny i nortryptyliny. Samoleczyłem się alkoholem. Ale nic z tego nie zadziałało. Ból pozostał, a ja coraz głębiej zapadałem się w świat, który dla mnie stworzył.
Dlaczego obawiałem się medycznej marihuany
Przez lata rozmawiałem z lekarzem kilka razy o medycznej marihuanie, a cztery lata temu dostałem nawet receptę lekarską (karta MMJ). Lekarz niewiele o tym wiedział, ale zasugerował, żebym to zbadał. Rekreacyjne konopie zostały zalegalizowane tutaj, w Waszyngtonie, a sklepy z konopiami zaczęły pojawiać się w każdym miejscu. Ale nie rozważałem tego jako opcji.
Jeśli masz chroniczny ból i chcesz spróbować marihuany, ale mieszkasz w miejscu, w którym nie jest to legalne, możesz pomyśleć, że zwariowałem, ponieważ tego nie próbowałem. Ale miałem swoje powody. Musiałem pogodzić się z każdym z problemów i pytań, które miałem, zanim mogłem zrobić skok i dać zastrzyk medycznej marihuany. Były to:
1. Jaką wiadomość wysłałby on do moich trojga nastolatków?
Martwiłem się, że pozostanę dla nich pozytywnym wzorem do naśladowania.
2. Czy inni ludzie mnie osądzają?
A co by było, gdyby inni ludzie, w tym moi przyjaciele i rodzina, myśleli, że używam jej „medycznej” części jako pretekstu do zmywania bólu?
3. Czy ludzie w przychodniach naśmiewaliby się ze mnie?
Czułem się onieśmielony pójściem do ambulatorium, nic nie wiedząc. Byłem pewien, że pracownicy będą chichotać, gdy nie mam pojęcia o wszystkim, co dotyczy konopi. Zakładałem, że pomyślą, że zwariowałem, mówiąc, że nie chcę się naćpać - chciałem tylko ulgi w bólu. Czy nie dlatego ludzie chodzą do sklepu z garnkami, żeby się naćpać?
4. A jeśli to nie zadziała?
Martwiłem się, że znów nabiorę nadziei, tylko po to, by znaleźć nieunikniony ból powracający i nie pozostało nic do spróbowania.
Czego nauczyłem się od czasu rozpoczęcia medycznej marihuany
Jestem teraz na tym, co nazywam swoją przygodą MMJ od prawie 6 miesięcy i oto czego się nauczyłem.
1. Tych trzech nastolatków mnie wspiera
Moje dzieci chcą tylko, żebym poczuł się lepiej. Jeśli to oznacza próbowanie konopi, niech tak będzie. To po prostu kolejny lek, który próbuję. Na pewno będą się ze mnie śmiać i będzie wiele żartów. Zawsze są. To co robimy. Ale będą mnie także wspierać i bronić, jeśli zajdzie taka potrzeba.
2. Moja rodzina i przyjaciele są ważni, a nie ktokolwiek inny
Liczą się ludzie, którzy utknęli w pobliżu i mnie znają. Rozumieją, że staram się znaleźć lepszą jakość życia, niż pozwalał ból, iw pełni wspierają mnie w tej przygodzie.
3. Osoby w przychodniach chcą pomóc
Ci ludzie ze „sklepu z garnkami”, o których się martwiłem, okazali się jednym z moich najlepszych zasobów. Znalazłem niesamowitych ludzi, którzy naprawdę chcą pomóc. Zawsze są gotowi wysłuchać i zaproponować sugestie. Zamiast martwić się, że czuję się niezręcznie, nerwowo lub niekomfortowo, nie mogę się doczekać wizyt. Zdaję sobie sprawę, że te obawy wynikały z tego, że stereotyp przesłonił moją opinię na temat tego, jak wyglądałyby te firmy i ich pracownicy.
4. Jak dotąd, tak dobrze
Medyczna marihuana pomaga i to się liczy. Jestem niesamowicie optymistą, że nadal będę znajdował ulgę. Istnieje tak wiele różnych odmian, a każdy z nich ma swój własny, unikalny profil pod względem tego, jak się czujesz i jak twój umysł myśli lub postrzega rzeczy. Więc może ten konkretny, który dla mnie działa naprawdę dobrze, nie przetrwa. Może nie zawsze pomoże to w bólu, a może zacznie sprawiać, że mój umysł będzie zabawny lub niewyraźny. Ale jeśli tak się stanie, istnieje wiele innych opcji.
W przeciwieństwie do wielu przepisanych leków, które wypróbowałem w przeszłości, nie spotkałem się z żadnymi skutkami ubocznymi. Kiedy szukałem ulgi, odczuwałem zawroty głowy, biegunkę, zaparcia, skurcze, suchość oczu, suchość w ustach, senność, niepokój, bezsenność, niepokój, a nawet zmniejszony popęd seksualny. Ale w przypadku marihuany jedyne efekty uboczne, które zauważyłem, to uśmiechanie się i śmiech bardziej niż kiedykolwiek (och, a także powrót mojego popędu seksualnego!).
Meg Lewellyn jest mamą trojga dzieci. W 2007 roku zdiagnozowano u niej SM. Możesz przeczytać więcej o jej historii na jej blogu BBHwithMS lub połączyć się z nią na Facebooku.