Pod koniec zeszłego roku na mojej wiecznie suchej, różowej skórze zaczęły pojawiać się gniewne, sączące i swędzące plamy. Boleśnie rozjaśniły moją brodę, policzki i powieki, co tydzień. Nic, czym próbowałem ich uspokoić, nie działało.
Chociaż zawsze miałem łagodny trądzik i suchość skóry, pogarszające się objawy doprowadziły do obszernego wyszukiwania w Google i ostatecznie do wizyty u lekarza, który potwierdził moje podejrzenia: miałem egzemę, trądzik różowaty i kontaktowe zapalenie skóry - trzy choroby skóry, które pogarszają się z narażenie na wyzwalacze.
Diagnoza towarzyszyła utracie wielu rzeczy, które lubiłem
Wszystko, od alkoholu, przez zimno, przegrzanie, światło słoneczne i stres, może wywołać moje zaostrzenia. Dla studenta, który mieszka w Montrealu w Kanadzie, trudno jest tego uniknąć. Do dziś każda ekspozycja na żywioły, stres w sezonie egzaminacyjnym, a nawet łyk alkoholu powoduje, że na prawie dwóch trzecich mojej twarzy pojawiają się bolesne, łuszczące się, jaskrawoczerwone plamy.
Miałem 20 lat, kiedy dostałem diagnozy, a myśl, że cokolwiek trwa przez całe życie, nigdy nie była koncepcją, z którą musiałem sobie poradzić. Zamiast bólu fizycznego, pierwszym wyzwaniem był wpływ społeczny i emocjonalny. Jako ktoś, kto ma to szczęście, że pasuje do najbardziej konwencjonalnych standardów piękna, ból, dyskomfort i zakłopotanie związane z moim widocznym stanem bardzo wpłynęły na moją samoocenę.
Usunięcie siatki zabezpieczającej makijaż było szczególnie trudne. Ani zaczerwienionych, przypominających trądzik plam na trądziku różowatym, ani suchych wyprysków nie można pokryć makijażem. W rzeczywistości oba pogarszają się, próbując je zakryć, zamieniając plamy w sączące i bolesne kontaktowe zapalenie skóry.
Z tego powodu czułem się uwięziony w swoim domu.
Omijałem lekcje i unikałem przyjaciół, ponieważ byłem zbyt zawstydzony, by zostać zauważony, i zbyt przestraszony, że pogorszyłbym swoją skórę przez ekspozycję na zimno i słońce. Nie rozumiałam swojej skóry, co jeszcze bardziej utrudniało trwałość moich diagnoz. Zastanawiałem się, jak długo będę mógł żyć w czymś, co wydawało mi się ukrywaniem.
Pierwszego dnia, kiedy zostałem zmuszony do opuszczenia mieszkania, aby odwiedzić mojego lekarza, miałem szczególnie ciężki zaostrzenie. Tego dnia naprawdę zauważyłem te spojrzenia. Większość mojej twarzy wyglądała na spaloną i śliską od wszystkich olejków, które nałożyłem, aby ją chronić. Ludzie na mojej drodze do pracy gapili się i spoglądali na mnie po raz drugi.
Później tego samego dnia, po spojrzeniu na mnie z zatroskaniem, kolega z klasy zapytał mnie, co jest nie tak z moją twarzą. Uśmiechnąłem się, wyjaśniłem moje warunki, a potem zapłakałem całą drogę do domu.
Czułam, że już nigdy nie będę mogła wyjść z domu, czując się pewna swojego wyglądu. Rzeczy, które kocham w mojej twarzy, takie jak moje niebieskie oczy i brwi, zaginęły w morzu czerwieni. Łatwo było czuć się bezsilnym, zwłaszcza że wciąż nie rozumiałem do końca, co się ze mną dzieje - ani dlaczego.
To właśnie w tym emocjonującym dniu dokonałam wyboru, aby poznać swoją skórę i o nią zadbać
Chciałem zredukować zaostrzenia, a nie tylko leczyć je, gdy się pojawią.
Pierwsza rzecz, którą przepisał mój lekarz - maści steroidowe - była pierwszą, która naprawdę zadziałała. Na początku myślałem, że to lekarstwo. Uspokoiło moje nawroty kontaktowego zapalenia skóry, złagodziło suche plamy egzemy, a nawet zmniejszyło moje policzki pokryte trądzikiem różowatym.
Nie podobał mi się pomysł codziennych sterydów na twarzy, więc zacząłem szukać alternatyw. Sprawdziłam, które produkty najlepiej działają na moją skórę, a które wywołują nawroty i podrażnienia.
Skończyło się na tym, że używałem głównie naturalnych produktów, ponieważ moja skóra jest często zbyt wrażliwa na wiele innych rzeczy. Używam uspokajającego płynu do mycia twarzy i zawsze noszę w torbie olej kokosowy, gdy potrzebuję dodatkowego nawilżenia. W rzeczywistości miejscowy olej kokosowy, witamina E i okłady z zielonej herbaty najlepiej łagodzą moje zaostrzenia.
Mam szczęście, że mieszkam w mieście, w którym moda i ciepły ubiór to często to samo. Aby chronić skórę przed zewnętrznymi wyzwalaczami, nigdy nie wychodzę z domu bez SPF i chusty chroniącej twarz. Poza tym trzymam się z daleka od alkoholu, ćwiczę w krótszych odstępach czasu, żeby się nie przegrzać, biorę witaminy z grupy B i kwasy omega-3, aby wzmocnić barierę ochronną skóry i pomóc naprawić uszkodzenia, a także staram się stosować dietę przeciwzapalną.
Unikanie sterydów oznaczało, że musiałem zaakceptować swoją skórę
Wciąż uczę się, jak przemyśleć, jak patrzę na moje zaostrzenia. Moje policzki prawie zawsze są zarumienione. Często mam ciemnoczerwone plamy wokół nosa, a trądzik różowaty nadal powoduje trądzikopodobne guzy na brodzie. To są części mnie, których żaden makijaż nie może zakryć i żadne sterydy nie mogą wyleczyć. I to jest OK.
W dni, kiedy decyduję się na makijaż, podkreślam te partie twarzy, które uwielbiam tuszem do rzęs i żelem do brwi. Patrzę na swoje zaróżowione policzki i myślę, jakie mam szczęście, że nigdy więcej nie muszę kupować rumieńca.
Uwielbiam uczyć się, jak pozwolić mojej skórze lśnić sama. Dzięki nowej rutynie i całej uwagi moja skóra jest zdrowsza i jaśniejsza niż kiedykolwiek. Po dniach i nocach wkładania wysiłku w moją skórę, zacząłem również obejmować moją skórę tym, czym jest, w tym częściami, których wcześniej nie lubiłem.
Zaczynam czuć się piękna - nie pomimo mojej skóry, ale dzięki niej.
Nie myślę już, że stan mojej skóry coś mi odebrał. Moja zdolność do długotrwałego treningu i picia z przyjaciółmi to tylko stare nawyki, które musiałem zmienić. W rezultacie zyskałem znacznie więcej niż straciłem. Równowaga, którą znalazłem, przyniosła mi spokój i pewność siebie. Ponieważ w końcu poświęciłem czas, aby zrozumieć potrzeby mojej skóry, zaostrzenia rzadko się zdarzają. Kiedy to robią, często są łagodne i uważam, że czerwony jest moim nowym kolorem.
Uwielbiam błękit moich oczu w przeciwieństwie do zarumienionych policzków. Uwielbiam swój uśmiech, brwi i skórę, z którą walczę od lat. Celebruję części siebie, które zawsze miałem, ale nigdy wcześniej nie chwaliłem.
Georgia Hawkins-Seagram jest pisarką i studentką mieszkającą w Montrealu w Kanadzie. Pasjonuje się miłością do siebie i pozytywnym nastawieniem do ciała i pisze o swoich doświadczeniach w nadziei, że zainspiruje innych.