Już wcześniej uderzyłem się w twarz. Krzyknąłem w lustrze: „Nienawidzę cię!” Głodziłem się i obżerałem. Odurzyłem się do nadmiaru i odtrułem do pustki.
Nawet przy moim „najzdrowszym” zawsze była dokuczliwa niechęć i nieufność do osoby, którą widziałem w lustrze. Zawsze chciałem naprawić lub zmienić. Coś, co musiałem kontrolować.
Ale potem na małym plastikowym patyczku pojawiły się dwie różowe linie i wszystko się zmieniło.
Nagle żołądek, który ciągnęłam jak taffy i photoshop ze zdjęć niósł człowieka.
Kalorie, które liczyłem i ograniczałem, były nie tylko liczbami, które musiałem schrupać, ale także podtrzymywały życie. Po raz pierwszy w życiu chciałam, aby moje ciało urosło - bo to był dowód, że moje dziecko rośnie i jest zdrowe.
Chociaż przestałem aktywnie pomijać posiłki, objadać się i wymiotować lata temu, nadal mam zaburzony sposób myślenia. Często mówię: „kiedyś anorektyczka, zawsze anorektyczka”, kiedy to przejawia się w moim życiu: w jaki sposób kontroluję wszystko, co robię i wkładam w moje ciało. Tak jak wtedy potrzebuję uwolnienia, tylko po to, by jeszcze mocniej kontrolować po drugiej stronie.
To wyczerpujący cykl.
Być może dlatego, chociaż ograniczałem się i powstrzymywałem, nadal miałem epizody wymykania się spod kontroli. Moje anorektyczne zachowanie polegające na ograniczaniu i surowości zawsze towarzyszyło moim bulimicznym działaniom obżarstwa i buntu.
Bez względu na to, jak bardzo starałem się to zagłuszyć, zawsze była jakaś część mnie, która potrzebowała jedzenia, powietrza, miłości, wolności.
Byłam przerażona tym, jak zajście w ciążę wpłynie na moje ciało i zaburzenia odżywiania. Czy obudziłoby bestię i wysłałby mnie w dół spirali? Czy zyskałbym na lekkomyślnym porzuceniu?
To było jak najbardziej wymykająca się spod kontroli rzecz, na jaką mogłem się zdecydować. Inna istota we mnie wzywająca strzały.
Ale coś się stało, kiedy zobaczyłem te dwie linijki.
Kiedy zacząłem odczuwać pierwsze pragnienia i awersje, kiedy zacząłem odczuwać wyczerpanie aż do śpiączki i nudności, jakbym był na morzu, zamiast ignorować sygnały mojego ciała, tak jak miałem prawie całe życie, zacząłem słuchałem ich w sposób, jakiego nigdy wcześniej nie słyszałem.
Nic nie było takie samo jak przedtem
Nakarmiłbym niepokojący głód, nawet jeśli oznaczałoby to jedzenie rzeczy, których wcześniej nie mogłem pojąć. I szanuj moje awersje, nawet jeśli obejmowały one moje ukochane warzywa.
Pozwoliłbym sobie na pominięcie ćwiczeń lub spokojnie, kiedy to robiłem, nawet gdy spodnie stały się mocniejsze. Słuchałem swojego ciała. Słuchałem, bo wiedziałem, że stawka się zmieniła.
Już nie tylko mną się opiekowałem. To było również dla dziecka.
Świadomość, że robię to dla dobra naszej rodziny, dała mi siłę do zmierzenia się z lękami, na które nie odważyłem się spojrzeć od lat. Zwykle każę mężowi ukrywać naszą wagę, ale zdecydowałam się nie przyjmować propozycji lekarza, aby odwrócić się podczas ważenia.
Nie, zamiast tego postanowiłem spojrzeć liczbom w oczy, obserwując, jak szybko podskakują do liczb, których nigdy nie widziałem.
Zdecydowałam się podnosić koszulę co tydzień i robić zdjęcie brzucha, chociaż zaledwie kilka miesięcy wcześniej próbowałam wymazać wszelkie oznaki brzucha przez spodnie z wysokim stanem i starannie dobrane kąty kamery.
Kiedyś bałem się tych zmian, zacząłem je witać. A nawet ich chcę.
Zacząłem się uczyć, że po prostu słuchając mojego ciała, może zrobić dokładnie to, co powinno. Zyskałby to, czego potrzebował, i rozwijałby się tam, gdzie potrzebował. Co najważniejsze, zaopiekuje się mną i moim maluchem.
Zacząłem się uczyć, że odpuszczając sobie kontrolę nad swoim ciałem, w końcu mogę sobie zaufać.
Sarah Ezrin jest motywatorem, pisarką, nauczycielką jogi i trenerem nauczycieli jogi. Mieszkająca w San Francisco, gdzie mieszka ze swoim mężem i psem, Sarah zmienia świat, ucząc miłości własnej tylko jedną osobę na raz. Więcej informacji na temat Sarah można znaleźć na jej stronie internetowej www.sarahezrinyoga.com.