Ostatni raz miałem dobrą sesję płaczu, dokładnie 12 stycznia 2020 roku. Jak ja pamiętam? Ponieważ było to dzień po wydaniu moich wspomnień i pierwszej książki „Half the Battle”.
Czułem cały szereg emocji i płakałem przez większość dnia. Przez te łzy w końcu udało mi się znaleźć jasność i spokój.
Ale najpierw musiałem przez to przejść.
Miałem nadzieję, że dzięki wspomnieniom podzielę się moją osobistą historią dotyczącą choroby psychicznej, ale martwiłem się też, jak książka zostanie odebrana.
Nie była to idealna historia, ale starałem się być tak przejrzysty i uczciwy, jak to tylko możliwe. Po wypuszczeniu go światu, mój miernik niepokoju przeszedł przez dach.
Co gorsza, moja najlepsza przyjaciółka z dzieciństwa poczuła, że po przeczytaniu go przedstawiłem ją jako złą przyjaciółkę.
Poczułem się przytłoczony i zacząłem wszystko kwestionować. Czy moja historia miała być przebudzeniem dla ludzi? Czy jest jasne, co próbuję przekazać na tych stronach? Czy ludzie otrzymają moją historię tak, jak chciałem, czy też mnie osądzą?
Z każdą chwilą czułem się bardziej sceptyczny i zacząłem wszystko przemyślać. Strach mnie pokonał, a potem łzy. Szarpałem się, próbując zdecydować, czy w ogóle powinienem był podzielić się swoją prawdą.
Po poświęceniu czasu na siedzenie w swoich uczuciach poczułem się silniejszy i gotowy na świat.
Łzy mówiły wszystko, czego nie mogłem. Po tym emocjonalnym uwolnieniu poczułem, że mogę stać mocno w prawdzie i pewnie pozwolić mojej sztuce mówić sama za siebie.
Zawsze byłem osobą emocjonalną. Z łatwością wczuwam się w ludzi i czuję ich ból. Sądzę, że odziedziczyłem to po mojej mamie. Płakała oglądając filmy, programy telewizyjne, rozmawiając z nieznajomymi i przy wszystkich momentach milowych naszego dzieciństwa, gdy dorastała.
Teraz, gdy mam 30 lat, zauważyłem, że upodabniam się do niej (co nie jest złe). Obecnie płaczę za dobrem, złem i wszystkim pomiędzy.
Myślę, że to dlatego, że gdy się starzeję, bardziej zależy mi na swoim życiu i tym, jak wpływam na innych. Myślę więcej o tym, jakie mam piętno na tej Ziemi.
Korzyści z płaczu
Płacz jest często postrzegany jako oznaka słabości. Jednak od czasu do czasu płacz ma kilka korzyści zdrowotnych. To może:
- poprawiają nastrój i poprawiają nastrój
- pomoc w zasypianiu
- ulga w bólu
- stymulują produkcję endorfin
- uspokoić się
- odtruć organizm
- przywrócić równowagę emocjonalną
Słyszałem kiedyś starszą kobietę mówiącą: „Łzy to tylko ciche modlitwy”. Za każdym razem, gdy płaczę, pamiętam te słowa.
Czasami, gdy coś jest poza twoją kontrolą, nie możesz zrobić nic innego, jak tylko uwolnić. Podobnie jak deszcz, łzy działają jak środek oczyszczający nastrój, zmywając brud i nagromadzony osad, odsłaniając nowy fundament.
Zmiana perspektywy może pomóc Ci spojrzeć na sprawy w nowym świetle.
Pozwalając temu płynąć
Obecnie nie powstrzymuję się, jeśli czuję potrzebę płaczu. Wypuściłem to, ponieważ nauczyłem się, że trzymanie go nie pomaga mi.
Witam łzy, gdy nadejdą, bo wiem, że kiedy opadną, poczuję się znacznie lepiej. To coś, czego wstydziłbym się powiedzieć, mając 20 lat. Właściwie starałem się to wtedy ukryć.
Teraz, kiedy mam 31 lat, nie ma wstydu. Tylko prawda i pocieszenie w osobie, którą jestem, i osobie, którą się staję.
Gdy następnym razem będziesz chciał płakać, wypuść to! Poczuj to, oddychaj, potrzymaj. Właśnie doświadczyłeś czegoś wyjątkowego. Nie ma się czego wstydzić. Nie pozwól nikomu wytrącić Cię z uczuć ani wmawiać, jak powinieneś się czuć. Twoje łzy są ważne.
Nie mówię, idź w świat i znajdź rzeczy, które sprawią, że będziesz płakać, ale kiedy nadejdzie chwila, obejmij ją bez oporu.
Może się okazać, że te łzy będą działać jak zdrowe narzędzie, które pomoże ci, gdy będziesz tego najbardziej potrzebować.
Candis jest autorem, poetą i niezależnym pisarzem. Jej wspomnienie nosi tytuł Half the Battle. Lubi dni spa, podróże, koncerty, pikniki w parku i filmy Lifetime w piątkowe wieczory.