Dla Wielu Samoopieka Sprawia, że niepokój Jest Gorszy, A Nie Lepszy

Spisu treści:

Dla Wielu Samoopieka Sprawia, że niepokój Jest Gorszy, A Nie Lepszy
Dla Wielu Samoopieka Sprawia, że niepokój Jest Gorszy, A Nie Lepszy

Wideo: Dla Wielu Samoopieka Sprawia, że niepokój Jest Gorszy, A Nie Lepszy

Wideo: Dla Wielu Samoopieka Sprawia, że niepokój Jest Gorszy, A Nie Lepszy
Wideo: o. Augustyn Pelanowski. Zniewoleni chęcią bycia naj i osiągania coraz więcej. Szczęście pokornych 2024, Może
Anonim

Kilka miesięcy temu postanowiłem dokonać pewnych zmian w swoim życiu, aby rozwiązać problemy związane z lękiem.

Powiedziałem mężowi, że będę robił codziennie jedną rzecz tylko dla siebie. Nazwałam to radykalną troską o siebie i czułam się z tym bardzo dobrze. Mam dwoje małych dzieci i nie mam zbyt wiele czasu dla siebie, więc pomysł robienia jednej rzeczy tylko dla siebie każdego dnia z pewnością wydawał się radykalny.

Wskoczyłem obiema stopami, nalegając na spacer lub spędzanie czasu na jodze, a nawet siedząc samotnie na ganku, aby codziennie czytać książkę. Nic ekstremalnego, nic Instagrama.

Tylko 20 minut spokoju każdego dnia…

A pod koniec pierwszego tygodnia znalazłem się w łazience, wrzeszcząc, drżąc i hiperwentylując - mając pełny atak lęku - ponieważ nadszedł czas na moją „radykalną samoopiekę”.

Nie trzeba dodawać, że nie były to wyniki, których się spodziewałem. To miał być tylko spacer, ale spowodował, że zaczęłam się kręcić i nie mogłam tego zrobić.

Dbanie o siebie to chwila

W dzisiejszych czasach samoopieka jest reklamowana jako balsam na wszystko, co ci dolega: od stresu i bezsenności, aż po przewlekłe choroby fizyczne lub choroby psychiczne, takie jak ZOK i depresja. Gdzieś ktoś mówi, że dbanie o siebie jest dokładnie tym, czego potrzebujesz, aby poczuć się lepiej.

W wielu przypadkach tak jest.

Robienie sobie przerwy i robienie dla siebie czegoś miłego jest dla Ciebie dobre. Samoopieka może być balsamem. Ale nie zawsze.

Czasami robienie czegoś dla siebie tylko pogarsza sytuację, zwłaszcza jeśli żyjesz z zaburzeniem lękowym.

Około 20 procent dorosłych w Stanach Zjednoczonych żyje z jakimś rodzajem zaburzenia lękowego, co czyni go najbardziej rozpowszechnioną chorobą psychiczną w Stanach Zjednoczonych. Tak wielu ludzi ma lęk, a tak wiele osób w końcu mówi o lęku, że - przynajmniej dla mnie - mam wrażenie, że piętno zaczyna się trochę zmniejszać.

A wraz z tą otwartością i akceptacją pojawiają się zalecenia, które często pojawiają się w naszych kanałach informacyjnych - od stale obecnych artykułów o zdrowiu po zdrowe memy, z których wiele obejmuje jakąś afirmację samoopieki.

Dla wielu osób z zaburzeniami lękowymi wycieczka do spa, drzemka lub godzina oglądania ludzi w parku może być czymś, co naprawdę chcą robić - lub czują, że powinni. Próbują, ponieważ myślą, że powinni, lub że pomoże im to zapanować nad swoimi myślami i przestać się martwić o wszystko.

Ale to nie pomaga im poczuć się lepiej. Nie zatrzymuje kłębów zmartwień, niepokoju i stresu. Nie pomaga im to skupić się ani uspokoić.

Dla wielu osób z zaburzeniami lękowymi ten rodzaj „samoopieki” po prostu nie działa.

Według kalifornijskiej terapeutki Melindy Haynes: „Poświęcenie czasu na podanie zdrowej dawki samoopieki może wywołać poczucie winy (powinienem pracować / sprzątać / spędzać więcej czasu z moimi dziećmi) lub wzbudzić nierozwiązane uczucia związane z samoopieką. warto (nie zasługuję na to lub nie jestem do tego wystarczająco dobry)”.

I to w dużym stopniu psuje pomysł, że samoopieka jest pomocna - przenosi ją do kategorii wyzwalającej.

Haynes wyjaśnia, że ludzie, którzy żyją w lęku, „zazwyczaj nie mogą doświadczyć prostoty i spokoju„ po prostu siebie”. Jest zbyt wiele rzeczy do zrobienia i co-jeśli zalewających umysł i ciało w dowolnym momencie. Oderwanie się od ruchliwego tempa życia tylko uwydatnia tę nieprawidłowość… stąd poczucie winy lub niskie poczucie własnej wartości”.

#selfcare #obsession

W naszym coraz bardziej połączonym życiu platformy mediów społecznościowych, takie jak Facebook i Instagram, stały się niezbędne. Używamy ich do pracy, do utrzymywania kontaktu z przyjaciółmi i rodziną, do zakupów, do uczenia się nowych rzeczy. Ale używamy ich również, aby pokazać światu, co zamierzamy. Dokumentujemy i hasztujemy wszystko, nawet naszą samoopiekę.

Szczególnie nasza samoopieka.

„Samoopieka jest fetyszyzowana i niestabilna” - wyjaśnia dr Perpetua Neo. „Ludzie myślą, że są pola wyboru do zaznaczenia, standardy do utrzymania, a mimo to nie rozumieją, dlaczego robią to, co robią”.

„Jeśli zauważysz, że masz obsesję na punkcie„ właściwej drogi”do samoopieki i konsekwentnie czujesz, że to gówno, to jest to duży znak, aby przestać” - dodaje.

Możemy nawet przeszukiwać nasze media społecznościowe, aby zobaczyć, co robią inni, aby o siebie zadbać - hasztagów jest mnóstwo.

#selflove #selfcare #wellness #wellbeing

Dr Kelsey Latimer z Center for Discovery na Florydzie zwraca uwagę, że „dbanie o siebie najprawdopodobniej nie byłoby związane z publikowaniem postów w mediach społecznościowych, chyba że byłby to post spontaniczny, ponieważ samoopieka koncentruje się na byciu chwilą i wyeliminowanie presji społecznej”.

A presja społeczna związana z dobrostanem jest duża.

Branża wellness stworzyła przestrzeń dla poprawy zdrowia psychicznego, tak, ale przekształciła się w jeszcze jeden sposób, aby być doskonałym - „tak jak łatwo jest mieć idealną dietę, idealne ciało i tak - nawet perfekcyjną rutynę samoopieki”.

Latimer wyjaśnia: „To samo w sobie wyprowadza nas z procesu samoopieki i do strefy nacisku”.

Jeśli czujesz silną potrzebę rozwijania praktyki samoopieki, ale nie wiesz, jak to zrobić, porozmawiaj o tym z lekarzem psychiatrycznym i wspólnie opracuj plan, który pomaga zamiast szkodzić.

Jeśli ogląda telewizję, oglądaj telewizję. Jeśli to kąpiel, weź kąpiel. Jeśli jest to popijanie jednorożca latte, godzinna gorąca joga, a potem sesja reiki, zrób to. Twoja dbałość o siebie to Twoja sprawa.

Mój eksperyment radykalnej samoopieki ewoluował z czasem. Przestałem starać się dbać o siebie, przestałem to naciskać. Przestałem robić to, co według innych ludzi powinno poprawić mi samopoczucie, i zacząłem robić to, co wiem, że czuję się lepiej.

Twoja samoopieka nie musi wyglądać jak ktoś inny. Nie musi mieć hashtagu. Po prostu musi być to, co sprawia, że czujesz się dobrze.

Dbaj o siebie, nawet jeśli oznacza to pominięcie wszystkich dzwonków i gwizdków i nie stresowanie się. Bo to też jest samoopieka.

Kristi jest niezależną pisarką i matką, która spędza większość czasu na opiece nad innymi ludźmi. Jest często wyczerpana i rekompensuje jej intensywne uzależnienie od kofeiny. Znajdź ją na Twitterze.

Zalecane: