Jak długo byś się nie mył, tonizował, nie nakładał maski na twarz lub nie nawilżał twarzy? Pewnego dnia? Jeden tydzień? Jeden miesiąc?
Jednym z najnowszych trendów w pielęgnacji skóry pojawiającym się w całym Internecie jest „post skóry”. Polega ona na unikaniu wszelkich produktów do pielęgnacji skóry w celu „odtrucia” twarzy. Według holistycznej japońskiej firmy kosmetycznej, która ją spopularyzowała, Mirai Clinical, post na skórze wywodzi się z przekonania Hipokratesa, że tradycyjny post może być stosowany jako metoda leczenia.
Teraz jestem sceptyczny, ilekroć słyszę słowo „detoks”, ponieważ zwykle służy ono raczej jako rozwiązanie doraźne niż poświęcanie czasu i cierpliwości na konsekwentną rutynę. I chociaż jestem zwolennikiem minimalizmu w mojej garderobie i domu, wzbraniałam się również przed pomysłem rezygnacji z produktów do pielęgnacji skóry. Moja skóra jest wrażliwa i czuję, że chodzenie bez dobrego mycia co kilka dni prowadzi do wyprysków, suchych plam i ogólnego otępienia na twarzy.
Jednak nie tylko utrzymuję moją skórę w czystości i nawilżeniu, ale moja praktyka pielęgnacyjna wyznacza mój dzień jako część rutyny. Pomaga mnie obudzić rano i pozwala (dosłownie) zmyć dzień na relaks i odprężenie. Jestem kimś, kto zazwyczaj lubi rutynę; mycie twarzy to świetny sposób na zarezerwowanie dnia.
Tydzień `` postu skórnego ''
Jestem fanem prostych, niekłopotliwych zabiegów, więc wieczorem trzymam się płynu oczyszczającego, wody micelarnej do zmywania makijażu, toniku, kremu nawilżającego i okazjonalnie maseczki na twarz (głównie dla zabawy). Podsumowując, całkiem proste.
Podczas tej rutyny moja skóra jest normalna z tendencją do wysuszenia i wyprysków hormonalnych wzdłuż szczęki. Plama pojawia się od czasu do czasu, zwykle przed miesiączką.
Ledwie mam czas, aby rano umyć twarz, nie mówiąc już o rutynowym wykonaniu 10-stopniowej rutyny lub konturowaniu. Co najwyżej używam kremu pod oczy i noszę przyciemniany krem nawilżający. W razie potrzeby jest korektor, kredka do brwi, tusz do rzęs, a następnie może eyeliner lub cień i balsam do ust.
Ale przez następny tydzień jedynym produktem, który nałożyłbym na twarz, była woda i krem przeciwsłoneczny (ponieważ uszkodzenia słoneczne są prawdziwe).
Pierwszego dnia poczułem się suchy. Noc wcześniej zrobiłem nawilżającą maskę na twarz jako ostatni huragan przed tym eksperymentem. Ale niestety żelowa formuła nie przetrwała nocy i obudziłem się z wysuszoną skórą, która wydawała się napięta i sucha.
Drugi dzień wcale nie był lepszy. W rzeczywistości moje usta były spierzchnięte, a twarz zaczynała swędzieć.
Pamiętałam jednak, że ilekroć w ciągu dnia piję wystarczającą ilość wody (minimum 3 litry), moja skóra prawie zawsze wygląda świetnie. Zacząłem więc wypijać butelkę po butelce w nadziei, że uda mi się oszczędzić suchości swędzącej twarzy.
Następnych kilka dni wyglądało mniej więcej tak samo, co oznacza, że albo przyzwyczaiłem się do suchości, albo trochę opadła. Ale pod koniec dnia czwartego nadeszła miła niespodzianka, że na mojej brodzie zaczął tworzyć się pryszcz. Jest to obszar, w którym mam tendencję do ucieczki najbardziej, więc desperacko starałem się go nie dotykać ani nie wkładać rąk w jego pobliże.
Piątego dnia obudziłem się i zobaczyłem, że pryszcz wyrósł do ładnej, dość zauważalnej czerwonej plamki. Nie było to całkowicie nieoczekiwane, biorąc pod uwagę, że nadmiar oleju i martwe komórki skóry, które tworzą pryszcze, nie zostały zmyte. Na szczęście nie miałam dokąd pójść, a pryszcz samoczynnie zaczął odchodzić.
Ale przez cały tydzień czułem się mniej tak, jakby moja skóra oczyszczała się, a bardziej jak test mojej siły woli na to, jak długo mogę wytrzymać bez sięgania po peeling do twarzy lub krem nawilżający.
Było to również przypomnienie, aby pić wodę, podstawowy warunek przetrwania ludzkiego ciała i coś, czego wszyscy zbyt często zaniedbujemy.
Konsensus
Chociaż nie sądzę, aby moja skóra skorzystała na tym tygodniowym detoksie, zdecydowanie widzę korzyści płynące z ograniczenia rutyny pielęgnacji skóry i wyeliminowania niepotrzebnych produktów.
Tendencja do abstynencji i „postu skórnego” ma sens, zwłaszcza w odpowiedzi na niedawną manię produktów obejmującą 12-etapowe rutyny, w których co miesiąc dodaje się nowy retinoid, maseczkę lub serum.
Moja sucha, napięta skóra również przypominała o konieczności nawilżenia. Tak, nawadnianie naprawdę może rozwiązać Twoje problemy. (Nie całkiem, ale można marzyć.) Miło jest też zrobić sobie przerwę od czasu do czasu i po prostu pozwolić skórze oddychać - żeby nie martwić się o zasypianie z makijażem lub nakładanie warstwy serum.
Tylko pamiętaj, aby nosić krem przeciwsłoneczny!
Rachel Sacks jest pisarką i redaktorką z doświadczeniem w stylu życia i kulturze. Możesz ją znaleźć na Instagramie lub przeczytać więcej jej prac na jej stronie internetowej.