Dorastając bardzo interesowałam się przemianami urody, od przebierania się po farbowanie włosów moich przyjaciół lub robienie makijażu dla moich kolegów z drużyny pływackiej synchronicznej. Miałam obsesję na punkcie sceny w „Clueless”, w której Cher, której „głównym dreszczykiem życia jest przemiana”, zmienia styl swojego przyjaciela Tai. Podobał mi się pomysł, że wszyscy jesteśmy w stanie się zmienić, nigdy nie ograniczając się do jednego wyglądu.
Jako osoba dorosła ta kreatywność zaowocowała karierą fotograficzną.
Po raz pierwszy przyciągnęło mnie nowoczesne portretowanie piękna w 2012 roku. Ten wyłaniający się trend często pojawiał się przed i po zdjęciach jako sposób na pokazanie dramatycznej ewolucji obiektu od rozebranego i „naturalnego” do glamour i wspaniałego. Zostały one przedstawione jako wzmacniające, ale implikowane przesłanie, którego nie mogłem się pozbyć, było takie: Twój obraz „przed” po prostu nie wystarczy.
Obrazy „po” polegały na osiągnięciu perfekcji: perfekcyjny makijaż, doskonałe oświetlenie, perfekcyjne pozowanie, perfekcyjne wszystko.
Manipulacja zdjęciami istnieje tak długo, jak sama fotografia. Retusz ze względów estetycznych istnieje od 1846 roku, więc względy etyczne związane z edycją zdjęć nie są nowe. I na pewno nie są proste. To trochę jak kura i jajko: czy mamy słaby obraz ciała z powodu wyretuszowanych zdjęć? A może retuszujemy nasze obrazy, ponieważ mamy kiepski obraz ciała?
Twierdzę, że to drugie jest prawdą i spowodowało podstępny cykl.
Aktorka i aktywistka Jameela Jamil była szczególnie szczera w swojej walce o zakaz używania aerografu. Posunęła się tak daleko, że nazwała ich przestępstwem wobec kobiet.
„Jest antyfeministyczna. To jest starzejące się - powiedziała. „To lęk przed tłuszczem… Okradanie Cię z czasu, pieniędzy, komfortu, prawości i poczucia własnej wartości”.
W większości się z tym zgadzam. Ale ważne jest również, aby odróżnić aerograf jako źródło lub symptom problemu.
Standardy piękna istniały zawsze. Idealne cechy zmieniały się w historii i kulturach, ale zawsze istniała presja, aby wyglądać na pożądaną fizycznie lub seksualnie. Męskie spojrzenie i męska przyjemność mają swoją cenę. Kobiety zapłaciły za to swoim cierpieniem. Pomyśl o gorsetach, ołowianym makijażu, tabletkach z arszenikiem, ekstremalnych dietach.
Jak uwolnimy się z tego cyklu? Nie jestem pewien odpowiedzi, ale jestem przekonany, że zakaz aerografu byłby wyjątkowo trudnym zadaniem i nie zniweczyłby ciężaru kultury piękna. Dlatego.
Większy dostęp do narzędzi do edycji niekoniecznie oznacza większy wpływ
Byłem w szkole filmowej w 2008 roku, kiedy jeden z moich kolegów z klasy zrobił mi zdjęcie w głowę i przeniósł plik cyfrowy na swojego laptopa, aby otworzyć go w Photoshopie. Patrzyłem, jak szybko i od niechcenia użył narzędzia do „upłynniania”, aby wyszczuplić moją twarz. Miałem dwie jednoczesne myśli: Czekaj, czy naprawdę tego potrzebuję? i czekaj, możesz to zrobić?
Adobe Photoshop, branżowy standard oprogramowania do edycji zdjęć, jest dostępny od wczesnych lat 90. Ale w przeważającej części koszty i krzywa uczenia się sprawiają, że jest ona nieco niedostępna dla tych, którzy nie pracują w mediach cyfrowych.
Żyjemy teraz w nowym świecie. Obecnie ludzie często edytują swoje zdjęcia bez uczenia się, jak korzystać z Photoshopa - niezależnie od tego, czy oznacza to dodanie filtra, czy dalsze manipulowanie obrazem za pomocą aplikacji, takiej jak Facetune.
Facetune ukazało się w 2013 roku. Pod wieloma względami zdemokratyzowało retusz. Ułatwia i usprawnia wygładzanie skóry, rozjaśnianie oczu, wybielanie zębów oraz modelowanie sylwetki i twarzy.
Instagram i Snapchat mają nawet filtry „upiększające”, które mogą przekształcić Twoją twarz dotknięciem palca.
W dzisiejszych czasach masom łatwo jest spełnić marzenia o dopasowaniu się do zachodnich standardów piękna, przynajmniej w Internecie. W przeszłości było to dostępne głównie dla profesjonalistów zajmujących się modą i fotografią.
Tak więc, tak, retusz jest bardziej powszechny w naszym świecie inspirowanym Instagramem. Ale trudno jest definitywnie stwierdzić, czy nasz stosunek do naszego ciała jest lepszy, czy gorszy.
Nie ma wielu dowodów na to, że same standardy piękna stały się znacznie bardziej uciążliwe lub problematyczne w wyniku zwiększonego dostępu do tych narzędzi do edycji i ekspozycji na zmienione, odświeżone obrazy. Według artykułu BBC na temat mediów społecznościowych i wizerunku ciała, badania na ten temat są „wciąż na wczesnym etapie, a większość badań ma charakter korelacyjny”.
To, co społeczeństwo uważa za atrakcyjne lub pożądane, jest głęboko zakorzenione w naszej kulturze i rzutowane na ludzi od najmłodszych lat, z rodziny, przyjaciół, telewizji, filmów i wielu innych źródeł.
Czy usunięcie lub ograniczenie Photoshopa rzeczywiście pomogłoby rozwiązać problem naszego społeczeństwa z wizerunkiem ciała? Prawdopodobnie nie.
Wina, którą przypisujemy narzędziom do edycji zdjęć, nie jest proporcjonalna do ich działania
Pomimo ich potencjału do utrwalenia szkodliwego cyklu w dążeniu do estetycznej doskonałości, narzędzia do edycji zdjęć nie powodują możliwych do zdiagnozowania chorób, takich jak dysmorfia ciała czy zaburzenia odżywiania. Przyczynia się do tego głównie połączenie genetyki, biologii i czynników środowiskowych.
Johanna S. Kandel, założycielka i dyrektor wykonawcza The Alliance for Eating Disorder Awareness, wyjaśniła Rackedowi: „Wiemy, że same obrazy nie powodują zaburzeń odżywiania, ale wiemy, że jest dużo niezadowolenia z ciała, gdy jesteś zalany z tymi obrazami, których nigdy nie możesz osiągnąć, ponieważ nie są prawdziwe”.
Chociaż takie rzeczy jak filtry i Facetune mogą wywoływać objawy i odbić się na poczuciu własnej wartości, stwierdzenie, że istnieje wyraźny związek przyczynowo-skutkowy między tymi narzędziami edycji a zaburzeniem psychologicznym, jest niewłaściwe.
Jeśli nadmiernie uprościmy problem, prawdopodobnie nie znajdziemy rozwiązania.
Trudno jest odróżnić, kiedy edycja została podjęta „za daleko”
Pomysł, aby nasze zdjęcia były pochlebne - a jednocześnie całkowicie wszechobecne i zrozumiałe - może być samo w sobie problematyczne.
Dlaczego musimy wyświetlać inną wersję siebie innym, zwłaszcza w mediach społecznościowych? Gdzie rysujemy linię? Czy magia profesjonalnych fryzur i makijażu jest w porządku? Czy atrakcyjne oświetlenie jest dopuszczalne? A co z soczewkami, które zmiękczają skórę? Pozowanie, które ukrywa nasze dostrzegane wady?
Te ważne, zniuansowane dyskusje muszą mieć miejsce. Ale czasami wydaje się, że problem dotyczy mniej używania Photoshopa, a bardziej nadmiernego używania Photoshopa, tak jakby wszystko było w porządku, o ile wydaje się naturalne.
Ale jeśli cokolwiek jest edytowane, czy jest to rzeczywiście „naturalne”? Ten sentyment jest podobny do idei skromnego makijażu. Piękno naturalne jest wywyższane w naszej kulturze jako coś, do czego należy dążyć, coś nierozerwalnie związanego z cnotą.
Jak pisała autorka Lux Alptraum w artykule o „prawdziwym” pięknie: „Teoretycznie istnieje optymalna ilość wysiłku, która zręcznie równoważy wygląd atrakcyjny z niezbyt dbałością o swój wygląd, ale gdzie ta idealna mieszanka jest dość trudna wskazać”. Dążenie do tej idealnej mieszanki może być wyczerpujące. Nawet subtelne ideały mogą być niezdrowe lub szkodliwe.
Dopóki naprawdę nie zagłębimy się w zawiłości tej rozmowy, nie dotrzemy do sedna problemu. Zamiast skupiać się na tym, jaka ilość manipulacji zdjęciami jest problematyczna, może nadszedł czas, aby porozmawiać o podejmowanych decyzjach oraz o tym, jak edycja i retusz sprawiają, że ludzie się czują.
Możliwość zmiany wyglądu na zdjęciu może przynieść niektórym ludziom radość lub pewność siebie. Jednym z przykładów jest osoba z dysforią płciową, która używa narzędzi do edycji, aby zmienić swoją twarz lub ciało, które pomagają im prezentować się bez względu na płeć, którą identyfikują. Z drugiej strony, ktoś może spojrzeć na ich pozornie idealne, wyretuszowane zdjęcie bikini i znaleźć więcej błędów, na których punkcie ma obsesję.
Tak jak obrazy mają moc, aby nas podnosić i wzmacniać, mogą również wyrządzać krzywdę. Ale źródło problemu z wizerunkiem ciała zaczyna się w naszej kulturze.
Argument za zakazem narzędzi do edycji zdjęć często nie rozwiązuje problemu różnorodności
Firmy takie jak Dove bardzo doceniają rezygnację z Photoshopa. Chociaż jest to rodzaj postępu, to, co osiągnęli, jest pewnego rodzaju przyjemną rzeczywistością.
Grają w tę grę, ale zapewniają jej bezpieczeństwo. Używają pozytywnego nastawienia do ciała w dużych kampaniach, ale często wydaje się to bardziej narzędziem sprzedaży. Na przykład nie widzimy w ich reklamach ciał, które są uważane za zbyt grube, ponieważ nadal muszą odwoływać się do głównego nurtu, aby sprzedawać swoje produkty.
W skrócie: osoby kolorowe i osoby grube, transpłciowe i / lub niepełnosprawne są wyjątkowo niedostatecznie reprezentowane w mediach, nawet jeśli nie używa się narzędzi do edycji zdjęć.
Reprezentacja i integracja są niezwykle ważne, dlatego firmy powinny traktować swoją misję jako rzecznika wszystkich ludzi i aktywnie promować różnorodność. Oznacza to znacznie więcej niż rzucenie kilku modeli, które wyglądają inaczej niż zwykle.
Utowarowienie tego ważnego ruchu stoi na drodze do autentycznego rozwiązania kwestii reprezentacji.
Musimy zbadać nasz związek z tymi obrazami
Obrazy z pewnością mają wpływ na nasz mózg. W rzeczywistości nasz mózg zazwyczaj zachowuje więcej tego, co widzimy, niż to, co czytamy lub słyszymy. Typy ludzi, których obserwujemy na Instagramie, wizualna energia, jaką otaczamy się i sposób, w jaki kultywujemy naszą przestrzeń internetową, są niezwykle ważne.
Media społecznościowe to duża część naszego życia osobistego i zawodowego, dlatego na poziomie indywidualnym powinniśmy przejąć kontrolę nad zdjęciami, które konsekwentnie oglądamy.
Równie ważny jest sposób, w jaki uczymy siebie i nasze dzieci umiejętności korzystania z mediów. Według Common Sense Media oznacza to krytyczne myślenie, bycie inteligentnym konsumentem i rozpoznawanie, jak obrazy sprawiają, że się czujemy. Jeśli po przewijaniu mediów społecznościowych często czujemy się zdenerwowani i niespokojni, coś należy zmienić.
Nie możemy zmusić do całkowitego zniknięcia szkodliwych obrazów, ale możemy promować zdrowsze przedstawienia ciał, wzmacniając niepowtarzalne głosy oraz praktykując miłość własną i szacunek. Pragnienie świata bez presji, by wyglądać jak najlepiej (i chcieć wyglądać jak najlepiej) na zdjęciach, wydaje się dość nierealne.
Można jednak rozpakować i zbadać te problemy. Im lepiej rozumiemy dym i lustra, tym mniejsze jest prawdopodobieństwo, że zostaną przez nie poważnie dotknięci.
Gdybyśmy po prostu zapytali dlaczego, pogłębilibyśmy bardziej kryzys wizerunku ciała
Dlaczego ludzie, zwłaszcza kobiety, odczuwają potrzebę dostosowania naszego wyglądu? Dlaczego osoby pracujące w mediach cyfrowych odczuwają potrzebę zmiany naszego wyglądu bez zgody? Dlaczego potrzebujemy większych oczu, cieńszych nosów, pełniejszych ust i gładszej skóry? Dlaczego uczymy się przestrzegać tych standardów piękna, gdy cierpi na tym nasze zdrowie psychiczne?
Kobiety są wyśmiewane za ich niedoskonałości, ale także wyśmiewane za używanie aplikacji do edycji zdjęć lub filtrów w mediach społecznościowych. Oczekuje się, że nigdy się nie starzejemy, ale chirurgia plastyczna jest nadal tematem tabu.
To problem feministyczny, złożony. Nie rozwiążemy tego problemu, pozbawiając dostępu do narzędzi edycyjnych i obwiniając osoby, które próbują przetrwać w systemie przeciwko nim. Żyjemy w kulturze, która często rodzi niepewność i wstyd zamiast miłości własnej i pewności siebie.
Istnieje wyraźna różnica między mocno wyretuszowanymi obrazami w mediach modowych a selfie z dodanym filtrem twarzy lub nowym oświetleniem. Karmi się ludzi od najmłodszych lat i współtworzy ideę „normy” piękna. Drugi to osobisty wybór, który, szczerze mówiąc, nie jest sprawą nikogo innego.
Musimy zająć się problemami systemowymi, nie przypisując osobistej winy kobietom, którym w zasadzie poddano pranie mózgu, by uwierzyły, że nie są wystarczająco dobre.
Ostatecznie my, kobiety, jesteśmy temu przeciwni. Dopóki nie znajdziemy sposobu na obalenie standardów piękna, które tak długo nas gnębiły, zakazanie tego typu narzędzi i aplikacji będzie miało prawdopodobnie ograniczony wpływ.
JK Murphy jest feministką, która pasjonuje się akceptacją ciała i zdrowiem psychicznym. Z wykształcenia w kręceniu filmów i fotografii, uwielbia opowiadać historie i ceni sobie rozmowy na trudne tematy poruszane z perspektywy komediowej. Posiada dyplom z dziennikarstwa na University of King's College i coraz bardziej bezużyteczną encyklopedyczną wiedzę o Buffy the Vampire Slayer. Śledź ją na Twitterze i Instagramie.