Dzień po masowej strzelaninie w Odessie w Teksasie w sierpniu planowaliśmy wraz z mężem zabrać naszą 6-latkę na Renaissance Faire w Maryland. Potem odciągnął mnie na bok. „To zabrzmi głupio” - powiedział mi. „Ale czy powinniśmy dzisiaj iść? Co z Odessą?”
Zmarszczyłem brwi. „Martwisz się o moje uczucia?” Jestem ofiarą przemocy z użyciem broni i możesz przeczytać moją historię w The Washington Post. Mój mąż zawsze chce mnie chronić, żeby nie przeżywać tej traumy. - A może naprawdę martwisz się, że możemy zostać postrzeleni na Ren Faire?
"Obie." Mówił o tym, jak nie czuł się bezpiecznie, zabierając naszego dzieciaka na publiczne. Czy to nie było miejsce, w którym odbywa się masowa strzelanina? Publiczny. Dobrze znane. Jak masakra w lipcu na Gilroy Garlic Festival?
Poczułem chwilową panikę. Mój mąż i ja rozmawialiśmy o tym logicznie. Nie było głupio martwić się ryzykiem.
W Stanach Zjednoczonych mamy do czynienia z epidemią przemocy z użyciem broni, a Amnesty International niedawno wydała bezprecedensowe ostrzeżenie dla osób odwiedzających nasz kraj. Jednak nie mogliśmy znaleźć powodu, dla którego Ren Faire byłby bardziej niebezpieczny niż jakiekolwiek inne miejsce publiczne.
Dziesiątki lat temu postanowiłem nie żyć w strachu ani martwić się o swoje bezpieczeństwo co sekundę. Nie zamierzałem teraz zacząć bać się świata.
„Musimy iść” - powiedziałam mężowi. „Co będziemy dalej robić, a nie iść do sklepu? Nie pozwolić mu chodzić do szkoły?”
Ostatnio słyszałem, jak wiele osób wyrażało ten sam niepokój, szczególnie w mediach społecznościowych. Jeśli boisz się, że amerykański krajobraz nie jest już bezpieczny, uwierz mi, rozumiem.
Miałem cztery lata, kiedy zastrzelono mnie i moją matkę
Stało się to w biały dzień na ruchliwej ulicy Nowego Orleanu, przed publiczną biblioteką, której patronowaliśmy w każdą sobotę. Podszedł obcy. Był cały brudny. Zaniedbany. Potykanie. Bełkocząc swoje słowa. Pamiętam, że pomyślałem, że potrzebuje kąpieli i zastanawiałem się, dlaczego jej nie miał.
Mężczyzna podjął rozmowę z moją matką, po czym nagle zmienił swoją postawę, prostując się i mówiąc wyraźnie. Oświadczył, że nas zabije, po czym wyciągnął broń i zaczął strzelać. Moja mama zdołała się odwrócić i rzucić swoje ciało na moje, chroniąc mnie.
Oboje zostaliśmy zastrzeleni. Miałem zapadnięte płuco i rany powierzchniowe, ale w pełni wyzdrowiałem. Moja mama nie miała tyle szczęścia. Została sparaliżowana od szyi w dół i przez 20 lat żyła w stanie quadriplegic, zanim ostatecznie uległa kontuzjom.
Jako nastolatek zacząłem się zastanawiać, dlaczego doszło do strzelaniny. Czy moja matka mogła temu zapobiec? Jak mogłem się zabezpieczyć? Jakiś facet z bronią może być wszędzie! Moja mama i ja nie robiliśmy nic złego. Po prostu znaleźliśmy się w złym miejscu w złym czasie.
Moje opcje, jak je widziałem:
- Nigdy nie mogłem wyjść z domu. Zawsze.
- Mogłem wyjść z domu, ale chodzić w podwyższonym stanie niepokoju, zawsze w pogotowiu, jak żołnierz na jakiejś niewidzialnej wojnie.
- Mógłbym zrobić ogromny skok wiary i zdecydować, że uwierzę, że dzisiaj będzie dobrze.
Ponieważ większość dni jest. A prawda jest taka, że nie mogę przewidzieć przyszłości. Zawsze istnieje niewielkie prawdopodobieństwo niebezpieczeństwa, tak jak gdy wsiadasz do samochodu, metra, samolotu lub w zasadzie każdego poruszającego się pojazdu.
Niebezpieczeństwo to tylko część świata.
Zrobiłem ten gigantyczny skok wiary: wybrałem życie w strachu
Kiedy się boję, biorę to ponownie. Brzmi prosto. Ale to działa.
Jeśli boisz się wyjść publicznie lub zabrać swoje dzieci do szkoły, rozumiem. Naprawdę. Jako ktoś, kto zajmuje się tym od 35 lat, taka była moja żywa rzeczywistość.
Radzę podjąć wszelkie rozsądne środki ostrożności, aby uchwycić to, nad czym faktycznie masz kontrolę. Rozsądne rzeczy, takie jak nie chodzenie samemu w nocy lub samotne wychodzenie na miasto.
Możesz również czuć się wzmocniony, angażując się w szkołę swojego dziecka, sąsiedztwo lub społeczność, aby promować bezpieczeństwo posiadania broni lub angażować się w rzecznictwo na większą skalę.
(Jedną rzeczą, która nie czyni cię bezpieczniejszym, jest kupno broni: badania pokazują, że posiadanie broni w rzeczywistości czyni cię mniej bezpiecznym.)
A potem, kiedy zrobisz wszystko, co możesz, zrobisz ten skok wiary. Żyjesz swoim życiem.
Wykonuj swoje normalne czynności. Zabierz swoje dzieci do szkoły. Idź do Walmartu, kin i klubów. Idź do Ren Faire, jeśli to twoja sprawa. Nie poddawaj się ciemności. Nie poddawaj się strachowi. Zdecydowanie nie odgrywaj w głowie scenariuszy.
Jeśli nadal się boisz, wyjdź mimo wszystko, jeśli możesz, tak długo, jak możesz. Świetnie, jeśli wytrzymasz cały dzień. Zrób to ponownie jutro. Jeśli zrobisz 10 minut, spróbuj jutro 15.
Nie mówię, że nie powinieneś się bać, ani że powinieneś odpychać uczucia. Bać się jest OK (i zrozumiałe!).
Powinieneś pozwolić sobie poczuć wszystko, co czujesz. A jeśli potrzebujesz pomocy, nie bój się zobaczyć terapeuty ani dołączyć do grupy wsparcia. Terapia zdecydowanie na mnie zadziałała.
Dbaj o siebie. Bądź dla siebie dobry. Zwróć się do wspierających przyjaciół i członków rodziny. Znajdź czas na pielęgnację umysłu i ciała.
Ale znalezienie poczucia bezpieczeństwa jest prawie niemożliwe, kiedy oddałeś swoje życie strachowi.
Po strzelaninie wróciłem do szkoły
Kiedy wróciłem do domu z tygodniowego pobytu w szpitalu, mój tata i babcia mogliby zatrzymać mnie w domu przez jakiś czas.
Ale natychmiast odesłali mnie do szkoły. Mój tata wrócił do pracy i wszyscy wróciliśmy do naszych regularnych zajęć. Nie unikaliśmy miejsc publicznych. Moja babcia często zabierała mnie po szkole na wycieczki do Dzielnicy Francuskiej.
To było dokładnie to, czego potrzebowałem - granie z przyjaciółmi, huśtanie się tak wysoko, że pomyślałem, że dotknę nieba, zjadam pączek w Cafe du Monde, patrzę, jak uliczni muzycy grają stary nowoorleański jazz i czuję ten podziw.
Żyłem w pięknym, dużym, ekscytującym świecie i było mi dobrze. W końcu ponownie zaczęliśmy odwiedzać biblioteki publiczne. Zachęcali mnie do wyrażania uczuć i mówienia im, kiedy nie czuję się dobrze.
Ale zachęcali mnie także do robienia tych wszystkich normalnych rzeczy, a zachowanie, jakby świat był bezpieczny, sprawiło, że znów poczułem się bezpiecznie.
Nie chcę, aby wyglądało na to, że wyszedłem z tego bez szwanku. Wkrótce po strzelaninie zdiagnozowano u mnie zespół stresu pourazowego i nadal prześladuje mnie strzelanina, porażenie czterokończynowe mojej matki i moje naprawdę skomplikowane dzieciństwo. Mam dobre i złe dni. Czasami czuję się tak schrzaniony, więc nienormalny.
Ale pragmatyczne podejście taty i babci do powrotu do zdrowia dało mi nieodłączne poczucie bezpieczeństwa, mimo że zostałem postrzelony. I to poczucie bezpieczeństwa nigdy mnie nie opuściło. Ogrzewało mnie w nocy.
I dlatego poszłam na Ren Faire z mężem i synem.
Kiedy tam dotarliśmy, zapomniałem o groźbie przypadkowej strzelaniny
Byłem tak zajęty obserwowaniem chaotycznego, dziwacznego piękna dookoła mnie. Tylko raz błysnąłem do tego strachu. Potem rozejrzałem się. Wszystko wydawało się w porządku.
Z wyćwiczonym, znajomym wysiłkiem umysłowym powiedziałem sobie, że nic mi nie jest. Że mogę wrócić do zabawy.
Moje dziecko szarpało mnie za rękę, wskazując na mężczyznę przebranego za satyra (chyba) z rogami i ogonem, pytając, czy ten facet jest człowiekiem. Zmusiłem się do śmiechu. A potem naprawdę się roześmiałem, bo to było naprawdę zabawne. Pocałowałem mojego syna. Pocałowałam męża i zaproponowałam, żebyśmy poszli kupić lody.
Norah Vawter jest niezależną pisarką, redaktorką i autorką beletrystyki. Mieszka w DC i jest redaktorką magazynu internetowego DCTRENDING.com. Nie chcąc uciec od rzeczywistości dorastania jako osoba, która przeżyła przemoc z użyciem broni, zajmuje się tym w swoim piśmie. Opublikowała między innymi w The Washington Post, Memoir Magazine, OtherWords, Agave Magazine i The Nassau Review. Znajdź ją na Twitterze.