Nigdy nie zapomnę dnia, w którym dowiedziałem się, że jestem w ciąży.
Powietrze było ciężkie, mimo że pogoda była wyjątkowo chłodna. Niebo było zachmurzone. Popołudniowe posypki trzymały moją rodzinę na promenadzie zamiast na plaży, a ja spędziłem popołudnie pijąc piwo i pijąc ostrygi, ponieważ dla mojej rodziny był to ważny dzień: to było ukończenie przedszkola mojej córki.
Oczywiście, kiedy wsiadłem do kolejki dziecięcej, nie myślałem o tym zbyt wiele. Chętnie skakałem w jednej linii z moją małą dziewczynką i jeździliśmy na niej - dwa razy - zanim udaliśmy się na huśtawki. Okręciłem Super Himalaya na długo przedtem, zanim zorientowałem się, że na pokładzie jest dziecko.
Ale około 9 wieczorem wszystko się zmieniło. Wszystko się zmieniło.
Ponieważ po kilku błękitnych księżycach zdecydowałam się na test ciążowy… i wyszedł pozytywnie. Dowiedziałem się, że moja mała 3-osobowa rodzina wkrótce będzie 4-osobową.
Mój mąż i ja byliśmy podekscytowani. Mój syn był planowany. Próbowaliśmy go począć przez ponad 12 miesięcy i finansowo byliśmy przygotowani. Nasz dom był gotowy.
Wiedzieliśmy, że wypełni nasze serca i rodzinę - ale coś było nie tak. Byłem szczęśliwy, ponieważ powinienem być, a nie dlatego, że to właśnie czułem.
Początkowo odrzuciłem swoje obawy. Narodziny mojej córki nie przebiegły zgodnie z oczekiwaniami - karmienie piersią było wyzwaniem, a ja miałam ciężką depresję poporodową (PPD).
Ponad rok zajęło mi ujrzenie przysłowiowego światła. W związku z tym założyłem, że mój lęk był taki: strach. Nie mogłem świętować, bo się bałem.
Ale moje uczucia nigdy się nie wahały.
Czułem się nieobecny. Odległy.
Moja depresja nie była naznaczona falą emocji, ale ich brakiem.
Kiedy lekarz nie mógł znaleźć bicia serca podczas mojej pierwszej wizyty prenatalnej, nie byłam smutna. Byłem ambiwalentny.
Nawet po znalezieniu bicia serca sytuacja wydawała się surrealistyczna. Kiedy mój brzuch urósł, moje uczucia nie. Nie było żadnego związku między mną a dzieckiem, które nosiłem. Nie byłem przywiązany. I pochłonęło mnie przytłaczające poczucie lęku.
Byłem pewien, że coś może (i będzie) nie tak.
Dobra wiadomość jest taka, że wraz z postępem ciąży mój nastrój się zmieniał. Ale zła wiadomość jest taka, że niekoniecznie była to pozytywna zmiana. Pustka, którą wcześniej czułam, była pełna, ale moje serce nie było szczęśliwe - było ciężkie.
Byłem smutny, przygnębiony i poirytowany. Brakowało mi cierpliwości i energii.
Unikałem spotkań towarzyskich, ponieważ byłem „wyczerpany”. (Przecież opiekowałem się dwoma.) Pracowałem na chybił trafił. Jestem pisarzem iw moich najciemniejszych chwilach myśli zlewają się razem. Słowa straciły znaczenie i wartość.
W domu walczyłam z mężem lub go unikałam. Poszedłem spać o 20:00, ponieważ byłem „zmęczony”.
Ciąża dała mi pretekst do zamknięcia się. Niewielkie zadania stały się wyzwaniem.
Przez wiele dni nie brałem prysznica. Wiele poranków „zapominałem” o umyciu zębów lub twarzy.
Te rzeczy oczywiście się potęgowały. Jedna myśl, czyn lub idea karmiły drugą i utknąłem w błędnym kole smutku i nienawiści do samego siebie.
Byłem zawstydzony. Tutaj zostałem pobłogosławiony kolejnym zdrowym dzieckiem i nie byłem szczęśliwy. Coś było (nadal) bardzo nie tak.
Oczywiście teraz wiem, że nie byłam sama.
Według Światowej Organizacji Zdrowia 10 procent kobiet w ciąży doświadcza depresji prenatalnej (zwanej także depresją okołoporodową lub przedporodową), depresji poporodowej lub innego rodzaju zaburzeń nastroju, takich jak lęk lub ZOK.
I chociaż najczęściej występuje PPD, objawy depresji przed- i poporodowej są bardzo podobne. Oba cechuje smutek, trudności z koncentracją, poczucie beznadziejności lub bezwartościowości oraz ogólne poczucie straty.
Mogą również wystąpić lęk, bezsenność, nadmierna senność i myśli samobójcze.
Na szczęście otrzymałem pomoc.
Po miesiącach zmagań w ciszy zadzwoniłem do psychiatry i przyznałem, że nie czuję się dobrze i wróciłem na leki. Wspólnie pracowaliśmy nad znalezieniem odpowiedniej dawki dla mnie i mojego nienarodzonego dziecka i chociaż leki przeciwdepresyjne nie są pozbawione ryzyka - niewiele wiadomo o wpływie tych leków na płód - nie mogę opiekować się dziećmi bez uprzedniej opieki o siebie.
Jeśli zmagasz się z zaburzeniami nastroju przed lub po porodzie, skontaktuj się z Postpartum Support International pod numerem 1-800-944-4773 lub wyślij SMS-a „START” na numer 741-741, aby porozmawiać z przeszkolonym doradcą w Crisis Text Line.
Kimberly Zapata jest matką, pisarką i zwolenniczką zdrowia psychicznego. Jej prace pojawiły się na kilku stronach, w tym w Washington Post, HuffPost, Oprah, Vice, Parents, Health i Scary Mommy - żeby wymienić tylko kilka - a kiedy jej nos nie jest pochowany w pracy (lub dobrej książce), Kimberly Wolny czas spędza na prowadzeniu organizacji non-profit Greater Than: Illness, której celem jest wspieranie dzieci i młodych dorosłych borykających się z chorobami psychicznymi. Obserwuj Kimberly na Facebooku lub Twitterze.