Dlaczego Nie „pokonam” Lęku Lub „nie Pójdę Na Wojnę” Z Depresją

Spisu treści:

Dlaczego Nie „pokonam” Lęku Lub „nie Pójdę Na Wojnę” Z Depresją
Dlaczego Nie „pokonam” Lęku Lub „nie Pójdę Na Wojnę” Z Depresją

Wideo: Dlaczego Nie „pokonam” Lęku Lub „nie Pójdę Na Wojnę” Z Depresją

Wideo: Dlaczego Nie „pokonam” Lęku Lub „nie Pójdę Na Wojnę” Z Depresją
Wideo: 003 - Dlaczego 2024, Kwiecień
Anonim

Długo opierałem się etykietom dotyczącym zdrowia psychicznego. Przez większość mojego dorastania i wczesnej dorosłości nikomu nie mówiłem, że doświadczam lęku lub depresji.

Zatrzymałem to dla siebie. Wierzyłem, że mówienie o tym czyni go silniejszym.

Wiele z moich doświadczeń w tym czasie było walką i przeszedłem przez nie w narzuconej sobie izolacji. Unikałem diagnoz i nieufnych psychiatrów. To wszystko skończyło się, gdy zostałam mamą.

Kiedy byłem tylko ja, mogłem się uśmiechać i znieść to. Potrafiłam omijać lęki i depresję, a nikt nie był mądrzejszy. Ale mój syn wezwał mnie do tego. Już jako maluch widziałam, jak moje subtelne nastroje wpływały na jego zachowanie i dobre samopoczucie.

Jeśli wydawałem się chłodny na powierzchni, ale czułem niepokój pod spodem, mój syn grał. Kiedy dorośli wokół mnie nie mogli niczego wykryć, mój syn poprzez swoje działania pokazał, że wiedział, że coś jest nie tak.

Było to szczególnie wyraźne podczas podróży.

Gdybym miał pewne obawy, przygotowując się do lotu, mój syn zacząłby odbijać się od ścian. Wszystkie jego umiejętności słuchania wyszły przez okno. Wydawało się, że zyskał nieludzką ilość energii.

Zamienił się w flippera na linii bezpieczeństwa i potrzebowałem całej mojej uwagi, by powstrzymać go przed wpadaniem na obcych lub przewracaniem czyjejś walizki. Napięcie narastało, aż mogłem odetchnąć z ulgą przy naszej bramie.

Kiedy się uspokoiłem, był całkowicie spokojny.

Kiedy już doświadczyłem związku między moimi emocjami a jego czasami na tyle, że nie było to bez wątpienia, zacząłem sięgać. Zacząłem zdawać sobie sprawę, że nie mogę tego zrobić sam, że w rzeczywistości proszenie o wsparcie czyni mnie lepszym rodzicem.

Chociaż nie chciałem prosić o pomoc, gdy przyszło do mnie, wszystko było inne, jeśli chodziło o mojego syna.

Jednak kiedy szukam wsparcia dla objawów lęku i depresji, nie traktuję tego jak gry o sumie zerowej.

To znaczy, to nie ja kontra moje zdrowie psychiczne.

Spojrzenie na stare wzory w nowy sposób

Chociaż różnica może wydawać się semantyka, czuję, że dzieje się coś subtelnego, gdy nie robię wroga ze swojego zdrowia psychicznego.

Zamiast tego myślę o lęku i depresji jako o tym, co czyni mnie człowiekiem. Te stany nie są tym, kim jestem, ale doświadczeniami, które przychodzą i odchodzą.

Nie „walczę” z nimi tak bardzo, jak patrzę, jak wchodzą i wychodzą z mojego życia, jak wiatr może poruszyć zasłonę nad szybą. Ich obecność jest tymczasowa, nawet jeśli trwa długo.

Nie muszę się czuć, jakbym był na wojnie. Zamiast tego mogę myśleć o tych przemijających stanach jak o znajomych gościach, co sprawia, że czują się znacznie bardziej nieszkodliwi.

Nie oznacza to, że nie podejmuję kroków, aby o siebie zadbać i poprawić swój stan umysłu. Z pewnością tak i nauczyłem się, że muszę. Jednocześnie nie muszę poświęcać tyle energii na opieranie się, korygowanie i udawanie.

Jestem w stanie znaleźć równowagę między opieką a przejęciem. Odepchnięcie głębokiego wzoru pochłania ogromną ilość energii. Zauważenie, że przychodzi odwiedzić, wymaga czegoś innego.

To jest akceptacja.

Czuję głęboką ulgę, przypominając sobie, że nie muszę „naprawiać” swoich stanów psychicznych. Nie są złe ani złe. Po prostu są. Robiąc to, mogę zdecydować, że nie będę się z nimi identyfikować.

Zamiast: „O nie, znowu czuję niepokój. Dlaczego nie mogę po prostu czuć się normalnie? Co jest ze mną nie tak? Mogę powiedzieć: „Moje ciało znowu się boi. To nie jest miłe uczucie, ale wiem, że minie”.

Lęk jest często reakcją automatyczną i nie mam nad nim dużej kontroli, gdy jest ostry. Kiedy tam jestem, mogę z tym walczyć, uciekać przed nim lub się mu poddać.

Kiedy walczę, zwykle okazuje się, że jestem silniejszy. Kiedy biegam, okazuje się, że odczuwam tylko chwilową ulgę. Ale w tych rzadkich chwilach, kiedy naprawdę mogę się poddać i pozwolić temu przejść przeze mnie, nie daję mu żadnej mocy.

Nie ma nade mną władzy.

Uczę się odpuszczać

Wspaniałym źródłem, z którego korzystałem, uczącym tego podejścia do lęku „poddania się”, jest ILovePanicAttacks.com. Założycielem jest Geert, mężczyzna z Belgii, który przez większość swojego życia doświadczał niepokoju i paniki.

Geert wyruszył na własną osobistą misję, aby dojść do sedna swojego niepokoju i podzielił się swoimi odkryciami w swoim bardzo skromnym i praktycznym kursie.

Od zmian diety po medytację, Geert eksperymentował ze wszystkim. Chociaż nie jest certyfikowanym pracownikiem służby zdrowia, dzieli się swoim szczerym doświadczeniem jako prawdziwa osoba, która chce żyć bez strachu. Ponieważ jego podróż jest tak prawdziwa i znajoma, jego perspektywa była dla mnie odświeżająca.

W trakcie kursu jest specyficzna technika zwana metodą tsunami. Chodzi o to, że jeśli pozwolisz sobie na poddanie się, podobnie jak w przypadku ogromnej fali pływowej, możesz po prostu odpłynąć przez doświadczenie lęku, zamiast mu się oprzeć.

Po spróbowaniu polecam to podejście jako inne spojrzenie na panikę i niepokój. Niezwykle wyzwalające jest uświadomienie sobie, że możesz odpuścić walkę ze strachem i zamiast tego pozwolić sobie na unoszenie się z nim.

Ta sama teoria może odnosić się do depresji, ale wygląda to trochę inaczej.

Kiedy pojawia się depresja, stwierdzam, że muszę kontynuować. Muszę dalej ćwiczyć, wykonywać swoją pracę, opiekować się moim dzieckiem, nadal jeść warzywa. Muszę robić te rzeczy, chociaż może to być naprawdę trudne.

Ale to, czego nie muszę, to zganić siebie za takie uczucia. Nie muszę toczyć walki z umysłem, która wymienia wszystkie powody, dla których zawodzę jako osoba, a tym samym doświadczam depresji.

Na tym etapie mojego życia jestem prawie pewien, że nie ma na ziemi duszy, która przynajmniej raz w życiu nie poczułaby się przygnębiona. Naprawdę wierzę, że pełne spektrum emocji jest po prostu częścią ludzkiego doświadczenia.

Nie ma to lekceważyć klinicznej depresji. Z całą pewnością opowiadam się za tym, że depresja może i powinna być leczona przez licencjonowanych pracowników służby zdrowia. Te zabiegi mogą wyglądać bardzo różnie w zależności od osoby.

Mówię o zmianie nastawienia w stosunku do mojego doświadczenia depresji. W rzeczywistości odpuszczenie mojego oporu przed diagnozą doprowadziło mnie do szukania pomocy. Nie czułam się już zagrożona pomysłem bycia etykietą.

Zamiast pozwalać tym uczuciom definiować mnie jako osobę, mogę przyjąć oderwany punkt widzenia. Mogę powiedzieć: „Mam tu bardzo ludzkie doświadczenie”. Nie muszę siebie oceniać.

Kiedy patrzę na to w ten sposób, nie czuję się już źle, mniej niż lub odizolowany. Czuję się dużo bardziej związany z rasą ludzką. To bardzo ważna zmiana, ponieważ wiele z moich doświadczeń związanych z depresją i lękiem wynikało z poczucia odłączenia.

Poddanie się w czyn

Jeśli ta perspektywa brzmi intrygująco, jest kilka rzeczy, które możesz spróbować wprowadzić w życie.

Zmień narrację

Zamiast używać zwrotów typu „Mam depresję”, możesz powiedzieć „Mam depresję”.

Kiedy myślę o „posiadaniu” depresji, wyobrażam sobie, że noszę ją w plecaku na plecach. Kiedy myślę o doświadczeniu tego, mogę odłożyć plecak. Po prostu mija. To nie jest autostop.

Porzucenie tego zaborczości może zrobić wielką różnicę. Kiedy nie identyfikuję się z moimi objawami zdrowia psychicznego, mają one mniejszy wpływ na mnie.

Chociaż wydaje się to małe, słowa mają dużą moc.

Ćwicz trzeci sposób

Automatycznie dostajemy się do walki lub ucieczki. To naturalne. Ale możemy świadomie wybrać inną opcję. To jest akceptacja.

Akceptacja i poddanie się różnią się od ucieczki, ponieważ nawet uciekając, wciąż podejmujemy działania. Poddanie się jest tak skuteczne i nieuchwytne, ponieważ jest w istocie brakiem działania. Poddanie się oznacza usunięcie swojej woli z równania.

Jednym ze sposobów jest zaakceptowanie depresji i lęku jako stanów umysłu. Nasz stan umysłu nie jest tym, kim jesteśmy i może się zmienić.

Ten rodzaj poddania się nie oznacza, że się poddajemy i wczołgujemy się z powrotem do łóżka. Oznacza to, że rezygnujemy z potrzeby naprawiania, bycia innym niż jesteśmy i możemy po prostu zaakceptować to, czego teraz doświadczamy.

Innym bardzo namacalnym sposobem na poddanie się, zwłaszcza w przypadku odczuwania niepokoju, jest praktykowanie metody tsunami.

Zapytaj o pomoc

Proszenie o pomoc to kolejna forma poddania się. Weź to od doświadczonego białego kastetu, który za wszelką cenę unikał słabości.

Kiedy robi się zbyt wiele, czasami jedyną rzeczą do zrobienia jest wyciągnięcie ręki. Nie ma na świecie osoby, która zbytnio się posunęła, by uzyskać pomoc, a miliony profesjonalistów, wolontariuszy i zwykłych ludzi chcą jej udzielić.

Po wielu latach oporu, postanowiłem zmienić swoją strategię.

Kiedy to zrobiłem, przyjaciółka podziękowała mi za skontaktowanie się z nią. Powiedziała mi, że przez to czuła się, jakby robiła coś dobrego, jakby miała większy cel. Odetchnąłem z ulgą, gdy usłyszałem, że nie byłam ciężarem, i podekscytowana, że tak naprawdę czuła, że jej też pomogłem.

Zdałem sobie sprawę, że powstrzymywanie się powstrzymuje nas od bliższego połączenia. Kiedy ujawniłem swoje luki, połączenie to nastąpiło naturalnie.

Prosząc o pomoc, nie tylko pozwalamy sobie na wsparcie, ale także potwierdzamy człowieczeństwo tych, którym pozwalamy nam pomóc. To system z zamkniętą pętlą.

Po prostu nie możemy przetrwać bez siebie nawzajem, a wyrażanie wrażliwości przełamuje dzielące nas bariery.

Tam jest pomoc

Jeśli Ty lub ktoś, kogo znasz, przeżywa kryzys i rozważa samobójstwo lub samookaleczenie, poproś o pomoc:

  • Zadzwoń pod numer 911 lub lokalny numer służb ratunkowych.
  • Zadzwoń do National Suicide Prevention Lifeline pod numerem 800-273-8255.
  • Wyślij SMS o treści HOME do Crisis Textline pod numer 741741.
  • Nie mieszkasz w Stanach Zjednoczonych? Znajdź infolinię w swoim kraju dzięki Befrienders Worldwide.

Czekając na przybycie pomocy, pozostań z nimi i usuń broń lub substancje, które mogą wyrządzić krzywdę.

Jeśli nie mieszkasz w tym samym gospodarstwie domowym, rozmawiaj z nimi przez telefon do przybycia pomocy.

Crystal Hoshaw jest matką, pisarką i wieloletnią praktykującą jogę. Uczyła w prywatnych studiach, na siłowniach oraz w spotkaniach jeden na jeden w Los Angeles, Tajlandii i San Francisco Bay Area. W ramach kursów online dzieli się przemyślanymi strategiami radzenia sobie z lękiem. Znajdziesz ją na Instagramie.

Zalecane: