Oto Jak To Jest Mieć Lęk Społeczny

Spisu treści:

Oto Jak To Jest Mieć Lęk Społeczny
Oto Jak To Jest Mieć Lęk Społeczny

Wideo: Oto Jak To Jest Mieć Lęk Społeczny

Wideo: Oto Jak To Jest Mieć Lęk Społeczny
Wideo: розовый, исключительный трюк для бесконечного умножения 2024, Może
Anonim

Oficjalnie zdiagnozowano u mnie lęk społeczny w wieku 24 lat, chociaż wykazywałem oznaki, gdy miałem około 6 lat. Osiemnaście lat to długi wyrok więzienia, zwłaszcza jeśli nikogo nie zabiłeś.

Jako dziecko byłem określany jako „wrażliwy” i „nieśmiały”. Nienawidziłam spotkań rodzinnych, a kiedyś nawet płakałam, kiedy śpiewali mi „Sto lat”. Nie potrafiłem tego wyjaśnić. Po prostu wiedziałem, że czuję się nieswojo będąc w centrum uwagi. Kiedy dorastałem, „to” rosło razem ze mną. W szkole poproszenie o głośne przeczytanie mojej pracy lub o udzielenie odpowiedzi na pytanie skutkowałoby załamaniem. Moje ciało zamarło, rumieniłem się wściekle i nie mogłem mówić. W nocy spędzałem godziny na analizowaniu interakcji, które miałem tego dnia, szukając oznak, że moi koledzy wiedzieli, że coś jest ze mną nie tak.

Uniwersytet był łatwiejszy dzięki magicznej substancji zwanej alkoholem, mojej płynnej pewności siebie. Wreszcie mogłem się bawić na imprezach! Jednak w głębi duszy wiedziałem, że to nie jest rozwiązanie. Po studiach znalazłem wymarzoną pracę w wydawnictwie i przeprowadziłem się z mojego wiejskiego miasta do wielkiej stolicy, jaką jest Londyn. Byłem podekscytowany. Z pewnością byłem teraz wolny? „To” nie podążałoby za mną aż do Londynu?

Przez krótką chwilę byłem szczęśliwy, pracując w branży, którą kochałem. Nie byłam tutaj Claire „nieśmiałą”. Byłem anonimowy jak wszyscy. Jednak z czasem zauważyłem powracające charakterystyczne oznaki. Mimo że wykonałem swoją pracę doskonale, czułem się niepewnie i zamarłem, ilekroć kolega zadał mi pytanie. Analizowałem twarze ludzi, kiedy do mnie mówili, i bałem się, że wpadną na kogoś, kogo znałem w windzie lub w kuchni. W nocy martwiłem się o następny dzień, dopóki nie wpadłem w szał. Byłem wyczerpany i ciągle na krawędzi.

To był typowy dzień:

7:00 Budzę się i przez około 60 sekund wszystko jest w porządku. Potem uderza, jak fala rozbijająca się o moje ciało, a ja wzdrygam się. Jest poniedziałek rano i mam cały tydzień pracy. Ile mam spotkań? Czy powinienem wnieść swój wkład? Co jeśli wpadnę gdzieś na kolegę? Czy znaleźlibyśmy rzeczy do omówienia? Czuję się chory i wyskakuję z łóżka, próbując przerwać myśli.

7:30 Przy śniadaniu oglądam telewizję i desperacko próbuję zagłuszyć brzęczenie w mojej głowie. Myśli wyskakiwały ze mną z łóżka i są nieustępliwe. „Wszyscy myślą, że jesteś dziwny. Zaczniesz się rumienić, jeśli ktoś z tobą porozmawia”. Nie jem dużo.

8:30 Dojazd do pracy jest jak zwykle piekielny. Pociąg jest przepełniony i za gorący. Czuję się rozdrażniona i lekko spanikowana. Moje serce wali, a ja desperacko próbuję się rozproszyć, powtarzając w pętli w głowie „Wszystko OK” jak pieśń. Dlaczego ludzie się na mnie gapią? Czy dziwnie się zachowuję?

9:00 Wzdrygam się, witając kolegów i przełożonego. Czy wyglądałem na szczęśliwego? Dlaczego nigdy nie przychodzi mi do głowy nic ciekawego do powiedzenia? Pytają, czy chcę kawę, ale odmawiam. Najlepiej nie zwracać na siebie więcej uwagi, prosząc o sojową latte.

9:05 Moje serce zamiera, kiedy patrzę na swój kalendarz. Dziś wieczorem po pracy jest coś z napojami i oczekuje się, że nawiążę kontakty. - Zrobisz z siebie głupka - syczą głosy, a moje serce znów zaczyna bić.

11:30 Podczas połączenia konferencyjnego mój głos lekko się łamie, odpowiadając na bardzo podstawowe pytanie. Rumienię się w odpowiedzi i czuję się upokorzony. Całe moje ciało płonie ze wstydu i desperacko chcę wybiec z pokoju. Nikt nie komentuje, ale wiem, co myślą: „Co za dziwak”.

13:00 Moi koledzy wychodzą na lunch do kawiarni, ale ja odmawiam zaproszenia. Będę się tylko zachowywał niezręcznie, więc po co psować im lunch? Poza tym jestem pewien, że zaprosili mnie tylko dlatego, że mi współczują. Pomiędzy kęsami sałatki zapisuję tematy rozmów na dzisiejszy wieczór. Na pewno w pewnym momencie zamarznę, więc najlepiej mieć kopię zapasową.

15:30 Wpatruję się w ten sam arkusz kalkulacyjny od prawie dwóch godzin. Nie mogę się skoncentrować. Zastanawiam się nad każdym możliwym scenariuszem, który może się wydarzyć tego wieczoru. Co jeśli wyleję na kogoś swojego drinka? A jeśli potknę się i upadnę na twarz? Dyrektorzy firmy będą wściekli. Prawdopodobnie stracę pracę. Och, na miłość boską, dlaczego nie mogę przestać myśleć w ten sposób? Oczywiście nikt nie będzie się na mnie skupiał. Czuję się spocona i spięta.

18:15 Wydarzenie zaczęło się 15 minut temu i chowam się w toaletach. W następnym pokoju morze twarzy miesza się ze sobą. Zastanawiam się, czy mogę się tu ukryć całą noc Taka kusząca myśl.

19:00 Rozmawiam z gościem i jestem pewien, że się nudzi. Moja prawa ręka szybko się trzęsie, więc wkładam ją do kieszeni i mam nadzieję, że on tego nie zauważa. Czuję się głupia i zdemaskowana. Wciąż ogląda mnie przez ramię. Musi być zdesperowany, żeby uciec. Wszyscy inni wyglądają, jakby się dobrze bawili. Chciałabym być w domu.

20:15. Całą podróż do domu spędzam odtwarzając w głowie każdą rozmowę. Jestem pewien, że całą noc wyglądałem dziwnie i nieprofesjonalnie. Ktoś to zauważył.

21:00 Leżę w łóżku, kompletnie wyczerpany dniem. Czuję się taki samotny.

Znajdowanie ulgi

Ostatecznie takie dni wywołały serię ataków paniki i załamania nerwowego. W końcu posunąłem się za daleko.

Lekarz zdiagnozował mnie w 60 sekund: „Fobia społeczna”. Kiedy wypowiedziała te słowa, rozpłakałem się z ulgą. Po tylu latach „to” w końcu miało nazwę i mogłem coś zrobić, żeby się z tym uporać. Przepisano mi lekarstwa, kurs terapii poznawczo-behawioralnej i zostałem zwolniony z pracy na miesiąc. To pozwoliło mi się wyleczyć. Po raz pierwszy w życiu nie czułam się tak bezradna. Lęk społeczny to coś, co można kontrolować. Sześć lat później i właśnie to robię. Skłamałbym, gdybym powiedział, że jestem wyleczony, ale jestem szczęśliwy i nie jestem już niewolnikiem mojego stanu.

Nigdy nie cierp w ciszy na chorobę psychiczną. Sytuacja może wydawać się beznadziejna, ale zawsze można coś zrobić.

Claire Eastham jest blogerką i autorką bestsellerów „We All Mad Here”. Możesz skontaktować się z nią na jej blogu lub tweetować z nią @ClaireyLove.

Zalecane: