Skończyłem Z Ukrywaniem Mojego Bielactwa Nabytego

Spisu treści:

Skończyłem Z Ukrywaniem Mojego Bielactwa Nabytego
Skończyłem Z Ukrywaniem Mojego Bielactwa Nabytego

Wideo: Skończyłem Z Ukrywaniem Mojego Bielactwa Nabytego

Wideo: Skończyłem Z Ukrywaniem Mojego Bielactwa Nabytego
Wideo: Bielactwo - jak szybko zakamuflować? 2024, Może
Anonim

Ukrywam rzeczy. Zawsze mam.

Zaczęło się, kiedy byłem mały, z rzeczami, które też były małe. Ładne skały z podjazdu. Robaki i węże, które znajdowałbym na podwórku i wiewiórki w kartonowym pudełku. Wreszcie biżuteria mojej mamy. Błyszczące, ładne rzeczy, które wypuściłbym z jej sypialni i schowałbym pod poduszką.

Byłem w przedszkolu, zbyt młody, żeby zrozumieć, że to kradzież. Po prostu wiedziałem, że je lubię i chciałem ich dla siebie. W końcu moja mama odkryłaby, że czegoś brakuje i przyszła po swoje bombki. Oddawałem je z powrotem, zawstydzony, a potem robiłem to ponownie bez chwili namysłu. Takie zachowanie trwało do przedszkola, kiedy to opracowałem koncepcję rzeczy osobistych.

Zachowałem jednak skłonność do tajemnicy. Nie byłam typem dziecka, które wróciło do domu i opowiadało o moim dniu. Wolałem zachować te szczegóły dla siebie, odtwarzając w głowie sceny i rozmowy jak w filmie.

Chciałem być gwiazdą filmową. Pisałem sztuki i nagrywałem je na magnetofon, zmieniając głos, by uchwycić różne role. Marzyłem o zdobyciu Oscara. Wyobraziłam sobie, że przemawiam w pięknej sukni i budzę gromkie brawa. Byłem pewien, że dostanę owację na stojąco.

Mój ojczym wziął się na siebie, aby oszczędzić mi miażdżącego rozczarowania dążeniem do nieosiągalnego celu

Wciąż pamiętam, jak zaczął rozmowę: „Nienawidzę ci tego mówić” - powiedział mój ojczym tonem, który jasno dawał do zrozumienia, że wcale tego nie nienawidzi. „Ale nigdy nie zostaniesz gwiazdą filmową. Gwiazdy filmowe są piękne. Jesteś brzydka."

Na mojej twarzy pojawiły się ukłucia wstydu. Nigdy nie miałem złudzeń, że jestem piękna, ale do tego momentu nigdy nie zdawałem sobie sprawy, że jestem brzydki. Nie zdawałem sobie też sprawy, że brzydcy ludzie nie mogą być gwiazdami filmowymi. Od razu zacząłem się zastanawiać, jakie inne prace są zabronione brzydkim ludziom. Jakie inne doświadczenia życiowe?

Czy byłam zbyt brzydka, żeby kiedyś wyjść za mąż?

Ta myśl dręczyła mnie, gdy dorastałem. Marzyłem o spotkaniu ze ślepcem, którego nie obchodziło, jak wyglądam. Wyobrażałem sobie, że będziemy razem w sytuacji zakładnika, a on zakocha się w moim wewnętrznym pięknie, gdy będziemy czekać na ratunek. Wierzyłem, że to jedyny sposób na ślub.

Za każdym razem, gdy wychodziłem z domu, szukałem ludzi brzydszych ode mnie, aby rzucić okiem na życie, które pewnego dnia mógłbym poprowadzić. Chciałem wiedzieć, gdzie mieszkają, kogo kochają, czym się zajmują. Nigdy takiego nie znalazłem. Porównywanie brzydoty nieznajomych do siebie, których codziennie widywałem w lustrze, było zbyt trudne.

Moja twarz była zbyt okrągła. Na policzku miałem duży pieprzyk. Mój nos, cóż, nie byłam pewna, co jest z nim nie tak, ale byłam pewna, że jakoś jest poniżej normy. A potem były moje włosy, zawsze rozczochrane i wymykające się spod kontroli.

Zacząłem chować twarz. Spoglądałem w dół, kiedy mówiłem, boję się, że kontakt wzrokowy może zachęcić ludzi do odwzajemnienia się i spojrzenia wstecz na moją brzydotę. To nawyk, który kontynuuję do dziś.

Moja twarz nie była jedyną częścią mnie, którą ukrywałam

Inne miejsca nazwałem „miejscami, których się nie opalam”.

Pewne plamy na moim ciele pozostały białe, gdy reszta mnie zrobiła się brązowa od słońca. Kiedy ludzie o nich pytali, czułem się boleśnie zażenowany, ponieważ nie wiedziałem, kim oni są i jak odpowiedzieć na ich pytania. Nie chciałem, żeby moje różnice były podkreślane. Chciałem wyglądać jak wszyscy inni. Z wiekiem starałem się je ukryć.

W przeciwieństwie do pieprzyka na mojej twarzy, zakrycie miejsc, których nie opalałem, okazało się łatwe. Byłem naturalnie uczciwy, co oznaczało, że mogłem kontrolować jego wygląd, chyba że moczyłem się w słońcu. Największe miejsce znajdowało się na moich plecach, widoczne tylko wtedy, gdy miałam na sobie kostium kąpielowy. Gdybym był zmuszony nosić kostium kąpielowy, oparłbym plecy o krzesło lub ścianę basenu. Zawsze trzymałem w pobliżu ręcznik, którego mogłem użyć do przykrycia się.

Nigdy nie słyszałem słowa bielactwo, dopóki słowo to nie było związane z Michaelem Jacksonem. Ale bielactwo Michaela Jacksona nie sprawiło, że poczułem się lepiej lub mniej samotnie. Słyszałem, że jego bielactwo było powodem, dla którego nosił makijaż i zakrywał dłoń cekinową rękawiczką. To wzmocniło mój instynkt, że bielactwo powinno być ukryte.

Zabawne jest to, że nigdy nie myślałem, że moje bielactwo jest brzydkie, tylko inne. Chociaż wstydziłem się mieć tę różnicę, fascynujące było również dla mnie patrzenie. Wciąż robię.

Nigdy nie zostałem gwiazdą filmową, ale przez jakiś czas grałem na scenie. Nauczyło mnie akceptacji bycia patrzonym, choćby z daleka. I chociaż nie sądzę, żebym kiedykolwiek był w pełni zadowolony ze swojego wyglądu, nauczyłem się czuć dobrze ze sobą. Co ważniejsze, rozumiem, że moja wartość nie zależy od mojego wyglądu. Wnoszę o wiele więcej do stołu niż to. Jestem mądry, lojalny, zabawny i świetnie prowadzę rozmowy. Ludzie lubią być wokół mnie. Ja też lubię być w pobliżu. Udaje mi się nawet wyjść za mąż.

I rozwiedziony.

Nie znaczy to, że stare niepewności nie pozostają

Któregoś dnia wyszłam pod prysznic i zauważyłam, że bielactwo rozszerza się na moją twarz. Wydawało mi się, że z wiekiem robi mi się poplamiona skóra, ale po bliższej inspekcji tracę plamy pigmentu.

Moim pierwszym odruchem było wrócić do siebie w szkole podstawowej i ukryć się. Wymyśliłam plan i ślubowałam nosić makijaż przez cały czas, żeby mój chłopak się nie dowiedział. Chociaż mieszkamy razem. Chociaż oboje pracujemy w domu. Chociaż nie lubię nosić makijażu każdego dnia, ponieważ jest drogi i szkodzi mojej skórze. Upewniłem się tylko, że nigdy nie zobaczy mnie bez niego.

Następnego ranka wstałem i ponownie spojrzałem w lustro. Nadal nie uważałem bielactwa za brzydki. I chociaż można łatwo powiedzieć, że to dlatego, że jestem blada, a moje bielactwo jest subtelne, nie uważam też, że bielactwo jest brzydkie dla innych ludzi.

W głębi duszy wciąż jestem tą małą dziewczynką, która zbierała węże, kamienie i biżuterię mojej matki, ponieważ były inne, a wtedy zrozumiałam, że inne było również piękne. Straciłem kontakt z tą prawdą na zbyt wiele lat, kiedy społeczne idee piękna wyprzedziły moje własne. Zakładałem, że społeczeństwo ma rację. Założyłem, że mój ojczym też miał rację. Ale teraz sobie przypominam.

Inne jest piękne. Piękne są też rozczochrane dziewczyny z okrągłymi twarzami, bielactwem i pieprzykami na policzkach.

Postanowiłem nie ukrywać bielactwa. Nie teraz i nie wtedy, gdy świat zobaczy, że to coś więcej niż poplamiona skóra. Będę nosić makijaż, kiedy będę miał na to ochotę. A jeśli tego nie zrobię, zrezygnuję.

Kiedy mój ojczym mówił mi, że jestem brzydka, to dlatego, że nie wiedział, jak widzieć piękno. Jeśli chodzi o mnie, stałem się kimś, kto widzi tyle piękna, że nawet nie wiem, co jest brzydkie. Wiem tylko, że to nie ja.

Jestem w ukryciu.

Tamara Gane jest niezależną pisarką mieszkającą w Seattle, pracującą w Healthline, The Washington Post, The Independent, HuffPost Personal, Ozy, Fodor's Travel i nie tylko. Możesz śledzić ją na Twitterze pod adresem @tamaragane.

Zalecane: