Czy Ostatnie Pożegnanie Pomogło Mi W żalu?

Spisu treści:

Czy Ostatnie Pożegnanie Pomogło Mi W żalu?
Czy Ostatnie Pożegnanie Pomogło Mi W żalu?

Wideo: Czy Ostatnie Pożegnanie Pomogło Mi W żalu?

Wideo: Czy Ostatnie Pożegnanie Pomogło Mi W żalu?
Wideo: Szatan wykorzystuje dusze najsłabsze i najbardziej kruche Gisella Cardia 24.07.21 orędzie Maryi 2024, Może
Anonim

The Other Side of Grief to serial o zmieniającej życie sile straty. Te potężne historie z perspektywy pierwszej osoby badają wiele powodów i sposobów, w jakie przeżywamy smutek i poruszamy się po nowej normalności

Z córką biegnącą beztrosko po podwórku, siedziałam z dziadkiem i moim mężem i nie rozmawiałam o niczym szczególnym. Może łakałem olbrzymich angielskich ogórków, które zasadził specjalnie dla mnie, albo pogadałem o zbliżającym się sezonie piłkarskim w college'u albo o tym, co zabawne zrobił ostatnio jego piesek.

Naprawdę nie pamiętam.

Tego dnia było pięć lat temu. Chociaż pamiętam, jak ciepłe było powietrze i jak dobrze pachniały hamburgery na grillu, nie pamiętam, o czym rozmawialiśmy podczas ostatniego wspólnego popołudnia.

W sierpniu minęła piąta rocznica śmierci mojego dziadka, a dwa tygodnie później - piąta rocznica śmierci mojej babci. Po pół dekadzie bez nich w moim życiu mój smutek wciąż jest surowy. Czasami wydaje mi się, że minęło kolejne życie, odkąd ich straciłem.

Pod koniec tego słonecznego sierpniowego popołudnia uścisnęliśmy się na pożegnanie i powiedzieliśmy, że kocham cię i do zobaczenia później. Często czuję, że zmarnowałem to popołudnie. Miałem trzy godziny z moim bardzo żywym dziadkiem, aby zadać ważne pytania lub porozmawiać z większą ilością treści niż ogórki.

Ale skąd mogłem wiedzieć, że wkrótce potem go nie będzie? Rzeczywistość, z którą wszyscy się spotykamy, jest taka, że nigdy nie możemy wiedzieć.

Dwa dni później „Masz raka w czwartym stadium z przerzutami” uderzyło mi w głowę, kiedy siedziałem w szpitalnej sali z dziadkiem i lekarzem. Nigdy wcześniej nie słyszałem tych słów. Nie osobiście, nie od lekarza i nie skierowany do nikogo, kogo znałem tak blisko.

To, czego żaden z nas nie wiedział, a czego nie wiedział lekarz, to ta diagnoza, że minutnik został przekręcony. Zaledwie kilka dni później dziadka nie będzie.

smutek
smutek

Udostępnij na Pinterest

Kiedy próbowałam przetworzyć tę wiadomość i nie miałam pojęcia, jakie mogą być następne kroki, mój ukochany dziadek aktywnie umierał. Jednak nie miałem pojęcia.

Patrzył mi w twarz. Sprawdzałem go w szpitalu, słyszałem słowa lekarza, ale żadne z nich nie brzmiało: „on teraz umiera”.

Operację zaplanowano na następny dzień. Pocałowałem jego słoną, łysą głowę, powiedziałem, że go kocham, i powiedziałem, że zobaczymy go niedługo, gdy zawieziemy go na salę operacyjną.

Widziałem go ponownie, ale to był ostatni raz, kiedy mnie widział. Następnego dnia na oddziale intensywnej terapii jego ciało było tam fizycznie, ale dziadek, którego kochałem, już nie był obecny. Nikt nie mógł nam powiedzieć, co się dzieje, jakie są prognozy ani co powinniśmy robić. Wyszliśmy na obiad. Następnie zadzwoniła pielęgniarka, aby powiedzieć, że sytuacja stała się krytyczna.

Mój brat zawiózł nas do szpitala, ale nie dość szybko. Upuścił mnie do drzwi i pobiegłem.

Spotkałem się z kapelanem i wiedziałem, że zdał.

Mój brat, siostra i ja przeszliśmy za zasłonę, aby znaleźć jego zmęczone 75-letnie ciało, ale go nie było. Staliśmy razem i podziękowaliśmy mu za to, że nigdy nie przegapił świąt. Podziękowaliśmy mu za to, że zawsze tam był. Podziękowaliśmy mu za bycie naszym wspaniałym Dziadkiem.

Powiedzieliśmy wszystko, co mówisz komuś, gdy zostało mu tylko kilka dni życia. Ale było za późno.

Brakuje mi szansy na pożegnanie - i tęsknię za ich ostatnimi słowami

Ostatnią lekcją, jaką zostawił mi stary człowiek, była śmierć. Nigdy wcześniej przez to nie przechodziłam. Miałem 32 lata i do tego momentu moja rodzina była nietknięta.

Wciąż rozłączam się z faktem, że nie pożegnałem się z żadnym z nich.

Może się to wydawać nieistotne, ale myślę, że właściwe pożegnanie daje poczucie ostateczności.

Wyobrażam sobie, że istnieje szczególny rodzaj zamknięcia ze strony obu stron, które potwierdzają, a nawet akceptują, że już się nie zobaczą. To pożegnanie jest podsumowaniem wydarzeń, prawda? Pod koniec wieczoru z przyjaciółmi stawia szpilkę w ostatnich kilku godzinach radości. Przy czyimś łóżku w ostatnich godzinach życia przedstawia pożegnanie chwil życia razem.

Teraz, bardziej niż kiedykolwiek, kiedy odchodzę od bliskich i przyjaciół, upewniam się, że się przytulę i upewniam się, że się żegnam. Nie sądzę, żebym mógł znieść ciężar utraty jeszcze jednego.

Kilka razy myślałem o zwróceniu się do słonia w sali OIOM-u, mówiąc to, co musiałem powiedzieć, przestałem, bo nie chciałem ich denerwować. Co by to powiedział, gdybym przyznał się do ich śmierci? Czy wyglądałoby na to, że akceptuję to, w porządku, dając im komunikaty „śmiało, idź, w porządku”? Ponieważ to nie było w porządku.

A może stawienie czoła tej słodko-gorzkiej rozmowie dałoby im na koniec jakiś spokój? Czy było jakieś zamknięcie lub ostateczność, której potrzebowali, aby uczynić ich bardziej komfortowymi?

Wątpię, czy któreś z nich zastanawiało się, czy ich kocham, ale mówiąc to do widzenia, mogłem dać im znać, jak bardzo byli kochani.

Udostępnij na Pinterest

Czekamy na pożegnanie

To zabawne stworzenie, smutku. W ciągu ostatnich pięciu lat nauczyłem się, że podnosi głowę w sposób, który wydaje się niemal śmiesznie nagły i prosty. Najzwyklejsze chwile mogą rozerwać tęsknotę za ludźmi, których straciłeś.

Zaledwie kilka tygodni temu zrobiłem szybki postój w sklepie spożywczym z moją córką. Szliśmy szczęśliwie dalej, starając się nie zapomnieć o jednej rzeczy, w którą poszliśmy, kiedy nad naszymi głowami rozbrzmiewała piosenka Phillipa Phillipsa „Gone, Gone, Gone”.

Kochanie, nie idę dalej

Kocham cię długo po twoim odejściu

Poczułem natychmiastowe łzy. Natychmiast gorące, płynące łzy, które zmoczyły moją twarz i zaparły mi dech w piersiach. Skręciłem w pustą alejkę, chwyciłem wózek i szlochałem. Moja 8-letnia córka wpatrywała się we mnie w taki sam sposób, jak ja jej, kiedy rozpada się znikąd z pozoru nic.

Cztery lata i dziesięć miesięcy później dziwię się, jak ta piosenka wciąż mnie łamie, gdy wybijają pierwsze nuty.

Nie byłem przygotowany do radzenia sobie z tą rzeczywistością. Kiedy moi dziadkowie odeszli, dno wypadło z mojego świata w sposób, o którym nie wiedziałem, że jest możliwy. Minął rok, zanim poczułem ziemię pod stopami.

Spędziłem dużo czasu, może za dużo, odtwarzając godziny i dni, które doprowadziły do ich nagłego przejścia. Bez względu na to, ile razy ta historia przemknęła mi przez głowę, zawsze utknąłem na tym pożegnaniu i jak bardzo chciałem, żeby to się stało.

Żal wypełnia wszystkie puste przestrzenie w twoim sercu i głowie, więc prawdopodobnie znalazłby coś innego, czym mógłbym owinąć swoje sękate ręce, abym miał obsesję na punkcie.

Odkąd moi dziadkowie odeszli, przyjąłem mantrę: „Zajmij się życiem lub zajmij się umieraniem”. Ich śmierć zmusiła mnie do spojrzenia na tak wiele z innej perspektywy i właśnie w tym się opieram, kiedy najbardziej za nimi tęsknię. Ich ostatnim prezentem dla mnie było niewypowiedziane, niematerialne przypomnienie, by żyć tak głośno i głośno, jak chciałem.

Prawie rok po ich śmierci moja rodzina wyprowadziła się z naszego domu i umieściła wszystko w magazynie, abyśmy mogli spędzić sześć miesięcy w podróży. Spędziliśmy ten czas na zwiedzaniu całego wschodniego wybrzeża i przedefiniowaniu tego, jak kochamy, pracujemy, bawimy się i żyjemy. W końcu opuściliśmy Wichita i przesiedliśmy do Denver (nigdy bym nie wyjechał, gdy żyli). Kupiliśmy dom. Zredukowaliśmy się do jednego samochodu. Od tego czasu założyłem dwie firmy.

Może nie zdążyłem się pożegnać, ale ich śmierć dała mi swobodę przywitania się z zupełnie nowym sposobem myślenia. I w ten sposób są ze mną każdego dnia.

Chcesz przeczytać więcej historii ludzi poruszających się po nowej normalności, gdy napotykają nieoczekiwane, zmieniające życie, a czasem tabu momenty żalu? Sprawdź całą serię tutaj.

Brandi Koskie jest założycielką Banter Strategy, w której jest strategiem treści i dziennikarką zdrowia dla dynamicznych klientów. Ma ducha wędrowania, wierzy w siłę dobroci, pracuje i bawi się z rodziną u podnóża Denver.

Zalecane: